„My, niżej podpisani, byli i obecni żołnierze Wojska Polskiego, zwracamy się do Pana, Panie Prezydencie, z apelem o ułaskawienie jednego z nas - sierżanta Tomasza Borysiewicza, skazanego w głośniej sprawie Nangar Khel" - można przeczytać w petycji. I dalej: „Służymy Ojczyźnie. Jesteśmy na każde jej wezwanie gotowi oddać za Polskę życie, przelać własną krew w imię wyższych wartości, poświęcić własne zdrowie i dobro naszych bliskich w służbie Ojczyzny. Wykonujemy rozkazy. Jedziemy tam, gdzie jesteśmy potrzebni, gdzie nasza obecność służy naszemu krajowi, jego obywatelom i naszym sojusznikom. Walczyliśmy o nasze wspólne wartości w Bośni, Kosowie, Iraku, Czadzie czy Afganistanie (...). Ponad tysiąc z nas wróciło rannych i poszkodowanych, niemal stu na zawsze pozostanie kalekami. Inni nie wrócili nigdy (...).
CZYTAJCIE TEŻ:
Nangar Khel: Trzech niewinnych
Do tragicznego wypadku doszło 16 sierpnia 2007 roku pod Nangar Khel, podczas pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. W wyniku ostrzału moździerzowego przez żołnierzy 18. Batalionu zginęło sześcioro afgańskich cywilów, w tym kobiety i dzieci. Sprawę badał prokurator i wojskowa komisja.
Jak podkreśla autor petycji, już na początku wiele wskazywało na to, że „był to nieszczęśliwy wypadek, skutek nawarstwienia wielu niesprzyjających okoliczności". Dlatego w listopadzie 2007 r. żołnierze przeżyli szok, gdy prokurator ogłosił, że ich kolegom zarzucono celowe dokonanie masakry. Oskarżono ich o zbrodnię wojenną.
„Siedmiu zatrzymanych żołnierzy trafiło na ponad sześć miesięcy do aresztu. W tym czasie toczył się już równie skomplikowany proces. Trwał prawie dziesięć lat. Żołnierze musieli walczyć o swoje dobre imię. Po latach trzech z nich sąd całkowicie oczyścił z zarzutów. Czterech skazano za niewłaściwie wykonany rozkaz. Wśród nich sierżant Tomasz Borysiewicz otrzymał wyrok dwa lata ograniczenia wolności w zawieszeniu na dwa lata za niewłaściwe wykonanie rozkazu. Wszyscy oskarżeni żołnierze zostali całkowicie oczyszczeni z zarzutu zbrodni wojennej. Cała sprawa okazała się wielką mistyfikacją i hucpą. Nikt nie powiedział przepraszam (...) - przypomina gen. Waldemar Skrzypczak.
Sierżant Tomasz Borysiewicz spędził siedem miesięcy w areszcie. Gen. Waldemar Skrzypczak podkreśla, że „dziesięć lat procesu odcisnęło na nim i całej jego rodzinie ogromne piętno. Przez lata musiał zmagać się z piętnem mordercy i walczyć o swoje dobre imię. Teraz, jako żołnierz rezerwy, jest szkoleniowcem, pomaga braciom-żołnierzom w ich misji swoją wiedzą i doświadczeniem. Pracuje z dziećmi i młodzieżą" - pisze gen. w stanie spoczynku.
I kończy swój apel do prezydenta Andrzeja Dudy: „Dlatego prosimy Pana Prezydenta, by wykonał symboliczny dla nas gest i ułaskawił sierżanta Tomasza Borysiewicza. Ten gest będzie ważny dla całego naszego środowiska i będzie świadczył o tym, że tak jak my Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie zostawimy w potrzebie, tak państwo nie pozwoli też nas – jej obrońców – skrzywdzić i o nas zapomnieć"
Apel można podpisywać na stronie www.petycje.pl
Tych przestępczyń szuka policja. Poznajecie? Oto nazwiska
Największe absurdy Śląska i całej Polski. Nie uwierzycie, jeśli nie zobaczycie
KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS
Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?