Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatoka Pucka: Policjanci i ratownicy WOPR skontrolowali żeglarzy. Posypały się kary

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
P.Niemkiewicz
W niedzielę policja zarzuciła sieci na Zatoce Puckiej. W ramach akcji "Sztorm" mundurowi z puckiego ogniwa wodnego skontrolowali blisko 30 pojazdów pływających - pontonów, skuterów i jachtów. Posypały się kary i upomnienia.

- Będziemy starali się częściej kontrolować uczestników wodnego ruchu - zapowiada nadkomisarz Konrad Madera, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Pucku.

Już w kilka minut po przekroczeniu główek puckiego portu jachtowego policyjna motorówka namierzyła pierwszą jednostkę. Pływająca pod żaglami władysławowska "Pirana" przeszła kontrolę pomyślnie. Kapitan miał uprawnienia, czyli patent, i był trzeźwy.

Tyle szczęścia, co kolega spod żagli, nie miał mężczyzna, który z trzema osobami na pokładzie szybkim pontonem pędził w kierunku puckiego portu. Kilkaset metrów przed mariną drogę przeciął mu policyjny patrol. I choć kierujący był trzeźwy, to nie mógł wylegitymować się odpowiednimi uprawnieniami. Za co otrzymał mandat.

- To jak prowadzenie samochodu bez prawa jazdy - tłumaczy nadkomisarz Madera.
Prowadzenie skuterów, pontonów czy żaglówek bez patentu to najczęstsze przewinienie na wodzie - przyznają puccy mundurowi.

Policjanci, którym towarzyszyli przedstawiciele WOPR, skontrolowali cały akwen od Pucka po Hel i Mechelinki. Szczególną uwagę zwracali na skutery szarżujące w okolicach kąpielisk. A te od lat są plagą...

- Kilka lat temu w okolicach Kuźnicy zderzyły się dwa skutery - przypomina Paweł Koziróg, ratownik z Pucka. - Skutek? Śmierć na wodzie.

W tym sezonie, na szczęście, jeszcze nikt nie zginął. Ale do tragedii czasem naprawdę niewiele brakuje. Tak często bywa m.in. na półwyspie i w Rewie, gdzie można spotkać wielu miłośników szybkiej jazdy na wodzie.

- Czasem aż włosy dęba stają, jak człowiek patrzy na to, co ludzie wyczyniają - mówi sierżant sztabowy Sebastian Krzebietke.
"Skuterowcy" podjeżdżają niemal do granicy kąpielisk i zagrażają bezpieczeństwu innych osób. Bywa, że na jednostkach ojcowie pływają z zaledwie kilkuletnimi dziećmi.

- Chcesz szaleć? Szalej, ale wypłyń dalej na zatokę, gdzie wokół nie ma ludzi - apeluje nadkom. Madera.
Policjanci w niedzielę skontrolowali olbrzymi obszar. Co ważne, żaden z wodniaków nie był pod wpływem alkoholu. Niestety, to wcale nie oznacza, że ludzie morza tak pilnie przestrzegają przepisów.

- W niedzielę po zatoce rozeszła się wiadomość, że policja zarzuciła sieci - mówi Konrad Madera.
Jeden ze skontrolowanych sterników przyznał wprost:
- W sobotę żeglarze zrobili sobie dość huczną balangę i rano - jeszcze pod wpływem alkoholu - chcieli wypłynąć na wodę w kilka łódek. Plany przerwał im policyjny "Sztorm".

Nadkomisarz Madera uznał jednak, że to dobra wiadomość.
- Nie musimy przecież tylko karać, bo prewencja jest czasem ważniejsza - podkreśla policjant.

Funkcjonariusze z ogniwa wodnego KPP w Pucku zapowiadają kolejne patrole, w których będą łączyć siły wraz z innymi służbami. Wszystko po to, by kontrole były jeszcze efektywniejsze. - Zatoka to prawdziwy skarb, ale trzeba z niej umiejętnie i przede wszystkim rozsądnie korzystać - mówi nadkom. Konrad Madera.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki