Zaskakujący finał Roku Koguta. Pobożny filantrop czy sprytny łapówkarz?

Maria Mazurek
Maria Mazurek
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Z komunikatu CBA wyłania się obraz sprytnego polityka łapówkarza. W Stróżach, gdzie prowadzi fundację, ludzie widzą w nim pobożnego filantropa. Gdzie jest prawda, a może są dwie? Sam Stanisław Kogut, w każdym razie, milczy.

Według chińskiej astrologii, za kilka tygodni - konkretniej 15 lutego - kończy się Rok Koguta (koguty, idąc dalej tropem chińskim, to ludzie energiczni, towarzyscy, ale też despotyczni i z niewyparzonymi językami). Dla senatora Koguta, kolejarza, działacza sportowego i budowniczego Stróże w gminie Grybów, rok ten kończy się wyjątkowo przykro: zarzutami korupcyjnymi, aferą medialną, zawieszeniem członkostwa w PiS. Niewykluczone, że przejście z Roku Koguta na Rok Psa senator może świętować już w areszcie.

Może być też tak, że koniec Roku Koguta okaże się zarazem końcem jego ery.

Twarz nr 1: cyniczny łapówkarz

Na początek trochę prasowych komunikatów.

Centralne Biuro Antykorupcyjne miało się przyglądać senatorowi PiS od prawie dwóch lat. Nagrania i zeznania świadków mają potwierdzać, że Stanisław Kogut przyjmował korzyści majątkowe.

Polityk, według śledczych CBA, był zamieszany w co najmniej trzy sprawy:

1. Hotelu Cracovia. Wpisanie budynku do rejestru zabytków krzyżowało plany znającemu się z Kogutem deweloperowi. Polityk miał więc interweniować u konserwatora zabytków, wojewody małopolskiego i prezydenta Krakowa. Za pomoc Kogutowi obiecano, według śledczych, milion złotych łapówki - połowę wpłacono jako darowiznę na rzecz prowadzonej przez niego Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach.

2. Porozumienia między PKP a spółką Małopolskie Dworce Autobusowe. Senator PiS za „co najmniej” 170 tys. zł łapówki miał wywierać wpływ na zarząd PKP (gdzie pracuje od 45 lat, choć od paru lat ma „przerwę”), by „dogadał” się ze wspomnianą spółką.

3. Przeniesienia członka grupy przestępczej z więzienia do półotwartego zakładu. Kogut miał się wstawić za więźniem w zamian za to, że boisko jego fundacji zostanie oświetlone wartym 24 tys. zł sprzętem.

W sprawie zostało zatrzymanych kilka osób, w tym Grzegorz K., syn polityka. Sam Kogut, ze względu na immunitet, zatrzymany zostać nie mógł (na razie, bo śledczy nad tym pracują). Mimo że sam zgłosił się do prokuratury. Nie mam nic do ukrycia - powtarzał dziennikarzom.

Na najbliższym posiedzeniu Senatu - planowane jest na drugą połowę stycznia - politycy mają się zająć wnioskiem prokuratury o możliwość zatrzymania senatora.

Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

Twarz nr 2: filantrop

Z komunikatu CBA, choć napisanego pozbawionym kolorytu i emocji językiem, wyłania się obraz polityka, który używa politycznych wpływów do osiągnięcia własnych korzyści, nawet jeśli czyni to pod przykrywką działalności fundacyjnej.

Nie wygląda to najlepiej.

Stanisław Cabak (sądecki działacz PiS; niegdyś zasłynął z plakatów wyborczych, na których przedstawił się jako producent prawdziwej kiełbasy i posiadacz tej samej, od 40 lat, żony): - Nie można kogoś oczerniać, jak się nie ma na 100 procent dowodów, ale coś tu śmierdzi. Jeśli prokuraturze, jaka by nie była, coś w dochodzeniu wychodzi, to dla nas, szarych członków, to jest utrata autorytetów. Łajdactwo wychodzi.

Ale jest też twarz senatora Koguta, znacznie bliższa mieszkańcom gminy Grybów i podopiecznym jego fundacji, a tych zbierze się parę setek: nieco ekscentrycznego, ale wielkodusznego filantropa.

Kogut, przez niektórych nazwany Aniołem Stróż, prowadzi tu zatrudniającą ponad 200 osób fundację (sam jest jej prezesem, ale funkcję tę pełni społecznie, czyli bez pensji). W ramach fundacji działają m.in. ośrodek rehabilitacji (120 łóżek), integracyjne przedszkole dla 80 dzieci, dwa hospicja (w tym jedno domowe), ośrodek dla chorych na stwardnienie rozsiane, warsztaty terapii zajęciowej.

Stanisław Kogut, jak lubi powtarzać w wywiadach (czy raczej lubił, bo teraz rozmawiać z mediami nie chce), fundację prowadzi, bo rodzice nauczyli go - choć sami nie mieli prawie nic - że chlebem trzeba się dzielić. Więc, jak opowiadał mi dwa i pół roku temu , jak już „wzniósł się na te wyżyny”, to poczuł potrzebę, żeby pomagać niepełnosprawnym. -Jestem Judymem XXI wieku - obwieścił („Z polityki ino trauma”, GK, 21.08.2015).

Do wartości chrześcijańskich też się odwołuje. „Chodzę po ludziach i żebrzę, tyle że nie dla siebie. A jak któregoś dnia nic nie wyżebrzę, to potem modlę się wieczorem i pytam Boga, co źle zrobiłem”. Bóg, honor, ojczyzna, te wartości ponoć ceni najbardziej. Na ścianach ośrodka rehabilitacji w Stróżach wiszą gabloty z tragedii smoleńskiej (Kogut rok temu przekonywał mnie, że to zamach i kiedyś to udowodni) i religijne: z relikwiami ojca Pio, z krwią papieża w złotym relikwarzu itd.

Twarz nr 3: ofiara partyjnych gier

Która twarz jest prawdziwa, ciężko ocenić. Sam senator Kogut twierdzi, że nic złego nie zrobił. Tylko napsuli mi święta - wzdycha, po czym długo się zastanawia, czy zgodzić się na wywiad. Ostatecznie słucha swojego prawnika i się nie godzi.

Prawnik z pewnością zdaje sobie sprawę z tego - komentujemy w redakcji - jak niewyparzony język ma Kogut. Pięć lat temu hitem internetu było nagranie, na którym senator na meczu ukochanego Kolejarza Stróże z GKS Katowice wykrzykuje do sędziego: „Kretynie! Do budy wejdź! Gówno się na piłce znosz!”.

Potem był jeszcze bohaterem aferki medialnej - zatrudniona przez niego pielęgniarka oskarżyła go o mobbing. Sprawa rozeszła się po kościach, a Kogut skwitował, że mobbing, owszem, w fundacji był, ale uprawiany przez tę panią.

W PiS też miał ostatnio pod górkę. Rok temu prezes Kaczyński (być może już zaznajomiony z materiałami ze śledztwa CBA) chciał odsunąć Koguta od władzy w małopolskich strukturach. Ekscentryczny senator ze Stróż jest skonfliktowanyz różnymi partyjnymi działaczami, w tym z Leszkiem Langerem (niegdyś swoją prawą ręką), Wiesławem Janczykiem i Arkadiuszem Mularczykiem. Dla wielu działaczy PiS, łącznie z tymi najwyższymi, Kogut był niewygodny - pomimo, a może właśnie dlatego że cieszył się bardzo dużym poparciem mieszkańców regionu.

Jego przeciwnicy polityczni ostatnio nabrali jednak wody w usta.

Mularczyk: -Jaki konflikt? A znalazła pani jakąś moją wypowiedź, która świadczyłaby o mojej niechęci do senatora Koguta? Przeciwnie; ceniłem go i jest mi go bardzo szkoda. Trzeba jednak zauważyć, że prowadzenie działalności publicznej i gospodarczej jednocześnie jest ryzykowne. A prawo jest równe wobec wszystkich.

Ofiara partyjnych gierek, chcieli się go pozbyć, kogoś musieli sobie wybrać, żeby wskazać, że PiS robi porządek też w swoich szeregach - tak się komentuje w Nowym Sączu. Oddajmy zresztą głos senatorowi, który w 2015 roku (znów ten sam wywiad) stwierdził, że „polityką się brzydzi” i że „nie znosi jej”. - Ale jestem w takim miejscu, że już nie mogę się cofnąć, bo za mną jest ściana. Ino muszę iść do przodu - tłumaczył.

Dr hab. Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazuje jednak, że linia obrony „na ofiarę politycznych gier” jest często stosowana . Łatwo tłumaczyć się w ten sposób. Obiektywizmu często w tym jak na lekarstwo.

Senator Stanisław Kogut: - Anioł Stróż nade mną czuwa

Anioł Stróż czuwa nad Aniołem Stróż

O sprawie Koguta mówi się też tak: może nawet coś zrobił nie tak, może czegoś nie dopilnował, ale nawet jeśli, przecież to wszystko nie dla siebie, a na fundację.

Bo to taki człowiek - wydali oświadczenie pracownicy fundacji - który wszystko dla innych robi. Nawet garnitur nosi skromny, uszyty przez lokalnego producenta. A że w fundacji wszystko jest przejrzyste, potwierdzają liczne kontrole. W roku wyborczym, 2015, było ich aż 23.

Czy ta afera to koniec kariery Koguta? Dr hab. Flis nie byłby taki pewny: - Były przypadki polityków, którzy przed sądem oczyścili się z zarzutów, a potem byli bardzo popularni. Żaden scenariusz nie jest przesądzony.

I jeszcze jeden cytat z wywiadu z Kogutem, tym razem sprzed roku: „Mam tysiące dowodów na to, że Anioł Stróż nade mną czuwa” („Żeby tylko ludzie nie pomyśleli, że nawiedzony jestem”, GK 30.12.2016).

Teraz więc wszystko w rękach Anioła Stróża. I sędziów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zaskakujący finał Roku Koguta. Pobożny filantrop czy sprytny łapówkarz? - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl