Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomnieliśmy o Sołżenicynie. Żyj z poczuciem spokojnej wyższości nad życiem, nie bój się biedy, nie żałuj straconego szczęścia

Liliana Sonik
Zrozumiałem, co to jest polska duma i sekret polskich powstań. Polak, inżynier Jerzy Węgierski (...), odsiadywał ostatni, dziesiąty rok swojej kary. Nawet gdy był kierownikiem robót, nikt nie słyszał od niego ostrego słowa; zawsze cichy, uprzejmy, wyrozumiały.

A teraz z gniewem, pogardą i męką odwrócił oczy od żebraczego orszaku, wyprostował się i krzyknął ze złością, donośnie: - Brygadzisto, mnie proszę na kolację nie budzić. Ja nie pójdę! Wdrapał się na górne nary, odwrócił do ściany i nie wstał. Myśmy w nocy poszli jeść - a ten nie wstał.

Nie dostawał paczek, nigdy nie bywał syty, a nie wstał. Para unosząca się nad gorącą kaszą nie mogła mu przesłonić obrazu bezcielesnej Wolności. Gdybyśmy wszyscy byli tak dumni i nieustępliwi - to jaki tyran by się ostał?” Tak Sołżenicyn opisał strajk głodowy w łagrze. W grudniu przypadła 100 rocznica urodzin pisarza. Zachodnia prasa poświęciła mu całe szpalty: Wielka literatura, Wizjoner, Prorok...

U nas rocznicę przemilczano, co trudno zrozumieć. Sołżenicyn, jak żaden inny pisarz, przyczynił się do upadku komunizmu, bo odmienił świadomość. W łagrach spędził 8 lat, co przedłużono o karę „wiecznego osiedlenia” w kazachskim stepie. Zachorował na raka żołądka. Gdy rak ustąpił uznał, że Bóg dał mu szansę po to, by pisał. Powstał monumentalny, quasi dokumentalny „Archipelag Gułag” i powieść „Oddział chorych na raka”. Wielką rolę odegrał wydany w okresie krótkiej odwilży w Moskwie „Jeden dzień Iwana Denisowicza”.

W 1970 r. Sołżenicyn dostał literacką Nagrodę Nobla. Nie odbierał jej; bał się, że nie zostanie wpuszczony do Rosji. Szykanowano go - pozostał nieugięty. W końcu pozbawiono go obywatelstwa ZSRR. Osiedlił się w maleńkiej dziurze w USA. Obserwował świat i nie był zachwycony, co wyraził w mowie wygłoszonej w 1978 r. do absolwentów Uniwersytetu Harvarda.

Zarzucił Zachodowi zanik cywilnej odwagi, perspektywy duchowej, kult konsumpcji i pieniądza i dyktat prawa. Chyba nie było obelgi, której by mu wtedy oszczędzono. Dziś widać, że miał wiele racji. Hołd składa Sołżenicynowi Michel Onfray - pisarz lewicowy i niereligijny.

Mówi, że podziela tezy z Harvardu, wraz z krytyką materializmu, ponieważ „duchowość jest niezbędna ateiście”… Oskarża lewicowych działaczy, którzy blokowali nadanie imienia Sołżenicyna paryskiej ulicy, o „ochronę wizerunku reżimu marksistowsko-leninowskiego, aby w przyszłości móc do tego modelu wrócić.”

Takie emocje budzi jeszcze Sołżenicyn.„Nie szukajcie majątku, tytułów: żeby to zdobyć człowiek strzępi nerwy przez dziesięciolecia, a traci to - w ciągu jednej nocy. Żyj z poczuciem spokojnej wyższości nad życiem, nie bój się biedy, nie żałuj straconego szczęścia... Dosyć, że nie marzniesz, że głód i pragnienie nie rwą ci pazurami wnętrzności.

Jeśli masz nie -przetrącony kręgosłup, jeśli obie nogi jeszcze chodzą, obie ręce się ruszają, oboje oczu widzi, a oboje uszu słyszy - to komu jeszcze tu zazdrościć? Po co? Zawiść zżera zawistnika. Przetrzyj oczy, przywróć czystość sercu - i najwyżej sobie ceń tych, którzy cię kochają, którzy ci dobrze życzą. Nie krzywdź ich, nie obrażaj, z nikim z nich nie rozstawaj się w gniewie: toć nie wiadomo, czy to nie ostatni twój uczynek przed aresztowaniem...” („Archipelag Gułag”)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski