Zanieczyszczona Odra. Turyści nie chcą jeść ryb, restauratorzy liczą straty

Śnięte ryby w Odrze to w tej chwili temat numer jeden w całej Polsce. Chemiczna fala dotarła także na Pomorze Zachodnie. Najtrudniejsza sytuacja jest w Widuchowej oraz powiecie gryfińskim.

Przedsiębiorcy poważnie obawiają się o swoją sytuację. Katastrofa ekologiczna w Odrze może się bowiem przyczynić do upadku turystyki i rekreacji. Bo przecież nad wodę ludzie nie jadą po to, żeby na nią patrzeć. Tymczasem przy takich nastrojach nikt nie ma ochoty się kąpać, czy choćby pływać kajakiem. Zagrożone są więc gospodarstwa agroturystyczne, wypożyczalnie sprzętu wodnego czy organizatorzy wycieczek.

W poważnych tarapatach jest także gastronomia. Choć większość ryb serwowanych w lokalnych restauracjach nie pochodzi z Odry czy Zalewu, to obawy klientów są poważne. Nad Zalewem Szczecińskim nie brakuje turystów, ale w ten długi weekend od rybnych dań wolą… pierogi i sałatki.

– Jest to już wszystko odczuwalne. Ludzie nie chcą kupować ryb. W sobotę na rybę czekało się u mnie godzinę, a dzisiaj smażę na bieżąco. Mieliśmy dzisiaj też kontrolę sanepidu, mamy wszystkie ryby bezpieczne i sprawdzone, ale niestety ludzie się boją. W piątek jeszcze było nie najgorzej, ale w sobotę kiepsko. Po weekendzie będziemy się zastanawiać, co zrobić, czy będziemy podejmować działanie. Obawiamy się, że ceny ryb będą jeszcze bardziej rosnąć. Ludzi to chyba będzie stać tylko na mintaja, a dla mnie mintaj to nie ryba – mówi portalowi wszczecinie.pl Swietłana Szalwa ze smażalni w Trzebieży.

źródło: wszczecinie.pl

mm