Zamieszanie wokół opolskich Wodociągów i Kanalizacji ma wiele wątków. W jednym z nich prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski rozpowszechniał informację na temat byłego wiceprzewodniczącego rady nadzorczej Piotra Łebka i przekonywał, jakoby ten zatajał informacje o rzekomym mobbingu i wprowadzał go w błąd w sprawie wynagrodzeń w spółce. Teraz Sąd Okręgowy w Opolu wydał postanowienie w tej sprawie.
Przede wszystkim zobowiązał Arkadiusza Wiśniewskiego do "zaniechania rozpowszechniania nieprawdziwej informacji, jakoby rada prawny Piotr Łebek w okresie pełnienia przez niego funkcji przewodniczego Rady Nadzorczej spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu wprowadził go w błąd jako Prezydenta Miasta Opole, co do faktu, że w spółce nie ma mobbingu oraz, że żadne działania nie zostały podjęte przez Radę Nadzorczą".
Ponadto sąd zabronił Arkadiuszowi Wiśniewskiemu opowiadać, że Piotr Łebek wprowadził go w błąd co do faktu należytej wypłaty wynagrodzenia organom spółki
- Sąd Okręgowy w Opolu potwierdził, że wszelkie zarzuty względem rady nadzorczej, którą reprezentowałem jako jej przewodniczący, mogą naruszać moje dobra osobiste - komentuje mec. Piotr Łebek, były przewodniczący rady nadzorczej WiK Opole. - Zostałem pomówiony przez prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego o to, że w 2018 roku miałem go wprowadzić w błąd i zataić zjawisko rzekomego mobbingu w spółce WiK Opole, co nie miało miejsca i nie jest prawdą.
Prezydent Arkadiusz Wiśniewski od momentu ujawnienia przez portal nto.pl nieprawidłowości w WiK utrzymuje narrację, że winnym kłopotom spółki jest jej prezes Ireneusz Jaki. Przeczą temu zebrane i publikowane od wielu miesięcy informacje portalu nto.pl. Wynika z nich, że problemy w WiK pojawiły się po wprowadzeniu do spółki wiceprezesów Agnieszki M. i Sebastiana P. Mają oni już postawione zarzuty prokuratorskie związane z niegospodarnością.
Do niegospodarności miało dojść w okresie od lipca 2021 roku do lutego 2022 roku. Jak ustalił portal nto.pl, członkowie zarządu WiK w przetargu na dostawę prądu wybrali firmę, która nie przedstawiła zaświadczenia o zaleganiu składek ZUS, ale przede wszystkim nie miała licencji na świadczenie usług na cały okres świadczenia umowy. Mało tego, członkowie zarządu mieli być informowani przez innych pracowników spółki, że zawarcie umowy z takim podmiotem może być naruszeniem prawa, ale decyzji nie zmienili.
Po rozwiązaniu umowy zawarli ugodę, na mocy której zrzekli się części należnych reprezentowanemu przez siebie podmiotowi gospodarczemu roszczeń w łącznej wysokości 2 650 000 zł.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
