Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz handlu w niedzielę. Czy uszczelnienie zakazu niedzielnego handlu jest możliwe?

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Wideo
od 16 lat
Skoro nie można już na „pocztę”, to się działa na dworzec autobusowy, czytelnię, wypożyczalnię sprzętu sportowego, a nawet zakład pogrzebowy. Takich sposobów chwytają się wielkie sieci handlowe, żeby otworzyć sklepy w niedziele. Robią tak od lutego, gdy uszczelnione zostały przepisy ustawy ograniczającej niedzielny handel. Jednak „pomysłowi” handlowcy muszą się liczyć z kontrolami inspektorów pracy.

„Zabawę w pocztę” wielkim sieciom sklepów popsuli posłowie. W grudniu 2021 r., pod naciskiem „Solidarności” i pracowników marketów, zdecydowali, że sklep będzie mógł być placówką pocztową, jeśli minimum 40 proc. przychodu pochodzi z działalności pocztowej. Wcześniej sieciom sklepów wystarczyło podpisanie umowy z firmą, która oferowała np. odbiór paczek, by sklep stawał się automatycznie placówką pocztową. A taka placówka mogła być czynna w niedziele niehandlowe. Taki wyjątek miał być ukłonem w stronę Poczty Polskiej, jednak oddziały Poczty w znakomitej większości są w niedziele pozamykane, za to sklepom dość długo uchodziło udawanie placówek pocztowych. W niektórych sklepach nawet nie ukrywano, że załoga nie za bardzo wie, jak obsłużyć klienta, który np. chciał nadać paczkę.

100 tys. zł kary dla sieci handlowych

I szybko okazało się, że konkurencja takie rozwiązania stosuje, a przynajmniej próbuje, choć na razie nie na taką skalę jak w przypadku „placówek pocztowych”. I nie przestraszyła się nawet głównej inspektor pracy, którą zaalarmowali związkowcy.

- Apeluję do przedsiębiorców, aby rozważyli podjęte decyzje biznesowe pod kątem obowiązujących przepisów i nie prowadzili działalności pozorowanej - mówiła na początku lutego Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy. - Jeżeli stwierdzimy ponad wszelką wątpliwość, że ma miejsce celowe obchodzenie obowiązujących przepisów, będziemy stosowali wszelkie dostępne nam środki prawne. Istnieje możliwość zakwalifikowania takiego działania jako wykroczenie, a wtedy kary finansowe wynoszą nawet 100 tys. zł. W uzasadnionych przypadkach można też zakwalifikować ten czyn jako przestępstwo naruszające prawa pracownicze.

Katarzyna Łażewska-Hrycko podkreśla, że obowiązująca ustawa ma na celu zapewnienie pracownikom prawa do odpoczynku i spędzania niedzielnego czasu z rodziną, Państwowa Inspekcja Pracy istnieje zaś po to, by stać na straży praw pracowniczych.

Dworzec, czytelnia, wypożyczalnia, zakład pogrzebowy...

Po wejściu w życie znowelizowanego prawa skuteczność Inspekcji Pracy postanowili sprawdzić przedstawiciele francuskiej sieci sklepów Intermarché. W Cieszynie w holu sklepu urządzono poczekalnię przy przystanku autobusowym. Handel na dworcach jest bowiem dopuszczalny w każdą niedzielę. Z tego „patentu” w kilku dużych miastach, m.in. na dworcu PKP w Krakowie, korzystają sklepy sieci Biedronka. Nad wejściem do sklepu Intermarché w Cieszynie w pierwszą niedzielę lutego pojawiły się tablice informacyjne z napisami „Poczekalnia” i „Dworzec autobusowy” (w pobliżu sklepu znajduje się przystanek linii autobusowej nr 21).

Przed sklepem natomiast pojawili się związkowcy z „Solidarności”, którzy stwierdzili, że doszło do naruszenia prawa i wezwali policję.

- Parodia niesamowita. To lekceważenie polskiego prawa. Kary dla podmiotów za takie postępowanie powinny być dokuczliwe - ocenił Alfred Bujara, szef Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność”.

A Grupa Muszkieterów, która zarządza sklepami Intermarché, uznała, że decyzja należy do właścicieli poszczególnych sklepów sieci.

„Supermarkety sieci Intermarché, zarządzanej przez Grupę Muszkieterów, prowadzą polscy niezależni przedsiębiorcy. Mają oni bezpośredni wpływ na kierowanie swoim przedsiębiorstwem. Niezależność ta dotyczy również komplementarnych usług, na wprowadzenie których decydują się właściciele. Grupa Muszkieterów nie ingeruje w decyzje przedsiębiorców, a celem Intermarché jest rozwój szyldu z poszanowaniem prawa właścicieli supermarketów do decydowania o ich spółce” - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez biuro prasowe Intermarché.

Część właścicieli sklepów Intermarché wykorzystała w niedziele niehandlowe „patent na kulturę” i otworzyła czytelnie w swoich sklepach.

Szybko pojawił się kolejny pomysł, tym razem„na sport”, a konkretnie na wypożyczalnię sprzętu sportowego. Pojawiły się nawet cenniki: 3 zł za wypożyczenie rakietek do ping-ponga lub do badmintona, kaucja 30 zł.

- Z ustawy wynika, że zakaz nie obowiązuje w placówkach handlowych, w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku - cytuje przepisy Kamil Kałużny, starszy inspektor pracy, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - Zapis jest ogólny. To do inspektora pracy będzie należała ocena, czy przepisy zostały złamane. Każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie.

A fantazja handlowców nie ma granic: na Górnym Śląsku w niedzielę otworzono sklep, w którym uruchomiono punkt z usługami pogrzebowymi. Zakłady pogrzebowe mogą być bowiem czynne we wszystkie niedziele, a jedna z sieci sklepów już dopisała sobie usługi pogrzebowe do zakresu działalności gospodarczej.

Gdy klient staje się sprzedawcą...

Jest także legalny sposób na otwieranie sklepów w niedzielę, który nie budzi zastrzeżeń. Chodzi o franczyzę, czyli o sytuację, gdy za ladą tego dnia stoi właściciel sklepu lub korzysta z nieodpłatnej pomocy rodziny, która na co dzień nie jest zatrudniona w sklepie. Największą siecią franczyzową jest Żabka, która jednak daje możliwość robienia niedzielnych zakupów także dzięki kolejnej furtce w przepisach. O ile bowiem pracownikom sklepów nie wolno tego dnia obsługiwać klientów, to mogą zajmować się np. wykładaniem towarów. W Żabkach coraz częściej pojawiają się kasy samoobsługowe, a klienci sami skanują towary, a następnie za nie płacą. I tak klient obsługuje się sam, a pracownik i tak nie ma wolnej niedzieli, tylko tego dnia nie wykonuje wszystkich czynności, za jakie ma normalnie płacone.

Otworzyć sklepy i… urzędy?

Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, krytykując pomysły sieci handlowych, opowiedział się za ogólnokrajowym referendum ws. pracy w niedziele. Ale nie chce go ograniczać tylko do sklepów.

- Wszystkim, którzy mówią, że odbieramy im wolność, mówię: przeprowadźmy w Polsce referendum i zdecydujmy, czy niedziela ma być wolna, czy ma być normalnym dniem pracy - tłumaczy przewodniczący. - Ale dla wszystkich, nie tylko dla handlu. Jeśli chcą, żeby w niedzielę działał handel, to niech działają też banki i urzędy publiczne. Ja też nie mam czasu w tygodniu załatwiać spraw i chętnie poszedłbym do wydziału komunikacji w niedzielę. Dlaczego tylko sklepy mają być otwarte? Jako związkowiec mówię: pracownik handlu też musi odpocząć i pobyć z rodziną. A co do wolności prowadzenia działalności gospodarczej? Sklep może działać, jeśli za ladą stoi właściciel. Bez problemu można kupić chleb. Nikt głodny w niedzielę chodził nie będzie.

Piotr Duda zaznaczył także, że nie mamy do czynienia z omijaniem prawa, ale ze „śmianiem się z ustawodawcy i napluciem w twarz”.

W tym morzu sprzecznych interesów niemal utonął koncyliacyjny apel Business Centre Club, zgodnie z którym należałoby zapewnić pracownikom handlu dwie wolne niedziele w miesiącu.

WIADOMOŚCI Z ŁODZI

Nie wprowadzając restrykcyjnych zakazów, można stworzyć pracownikom handlu lepsze warunki do odpoczynku i poświęcenia więcej czasu rodzinie - wyjaśnia Radosław Płonka, ekspert BCC ds. prawa gospodarczego. - To rozsądne i, co istotne, łatwe do wprowadzenia rozwiązanie, nieobciążające dodatkowo polskiej gospodarki i niepogarszające jej konkurencyjności.

Ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni BCC określa jako rozwiązanie nieproporcjonalne, nieprzemyślane i szkodliwe dla polskiej gospodarki.

Tymczasem większość Polaków chciałaby robić zakupy w każdą niedzielę - wynika z badań firmy Uce Research dla Grupy AdRetail. W jego ramach zapytano 1017 Polaków w wieku od 18 do 80 lat. 54,9 proc. opowiedziało się za całkowitym zniesieniem zakazu niedzielnego handlu, a przeciwnego zdania było 35,8 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki