Zaduszki 2023. Oni odeszli w tym roku. Zmarli artyści, dziennikarze, wykładowcy, politycy. Wspominamy

Dziennikarze "Dziennika Zachodniego"
Listopad to miesiąc, kiedy wspominamy tych, którzy odeszli. W 2023 roku pożegnaliśmy wybitnych śląskich artystów, sportowców, lekarzy, dziennikarzy. Dawid Konefał, Rafał „Ravgor" Górecki, Agnieszka Strzemińska, Arkadiusz Loska, Augustyn Dyrda, czy Radosław Ostałkiewicz - na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Przypominamy sylwetki tych, których musieliśmy pożegnać w 2023 roku.

Śląskie. Oni odeszli w 2023 roku. Wyśmienici wykładowcy, dziennikarze, aktorzy, politycy...

Listopad to wyjątkowy miesiąc, właśnie wtedy wspominamy tych, którzy odeszli. Odwiedzamy groby zmarłych naszych rodzin, przyjaciół oraz osób, które dużo znaczyły w naszym życiu. Niestety, każdego roku żegnamy także wiele znanych, zasłużonych osób. W 2023 roku odeszły wybitne persony ze świata kultury, sportu, polityki...

Spis treści

Chociaż odeszli, nasze wspomnienia o nich pozostaną na zawsze

Rafał „Ravgor" Górecki - twórca internetowy

O tragicznej śmierci Rafała Góreckiego, znanego przede wszystkim pod pseudonimem Ravgor, internet dowiedział się wieczorem 18 lipca. Na facebookowym koncie Marcina Góreckiego, jego brata, pojawił się pożegnalny post. Zobaczyć w nim można było czarno-białe zdjęcie zmarłego 35-letniego youtubera wraz z poruszającym podpisem.

- Z wielką przykrością informuję, że mój brat Rafał zmarł dzisiaj po południu. Jak pewnie większość z Was wie, przez ponad połowę swojego życia, dzielnie i otwarcie walczył. Niestety, pomimo opieki rodziny, wielu prób leczenia oraz terapii, przegrał z chorobą - czytamy w treści wpisu.

Rafał Górecki od wielu lat zmagał się z problemami psychicznymi. Otwarcie mówił o swojej walce z depresją, wspominał również swoim widzom o niełatwym życiu z chorobą afektywną dwubiegunową. Aktywnie starał się uświadamiać swoich odbiorców o wpływie depresji na społeczeństwo.

Rafał „Ravgor" Górecki był swojego czasu jednym z najpopularniejszych twórców na polskim YouTubie. Artysta zmarł w Tychach, do których przeprowadził
Rafał „Ravgor" Górecki był swojego czasu jednym z najpopularniejszych twórców na polskim YouTubie. Artysta zmarł w Tychach, do których przeprowadził się w 2018 roku. Spora część jego internetowej twórczości powstała właśnie na Śląsku. Ravgor (Facebook)

Ravgor zmarł w Tychach, do których przeprowadził się w 2018 roku. Spora część jego internetowej twórczości powstała właśnie na Śląsku.

Ravgor znany był z tego, że jako jeden z pierwszych internetowych twórców w Polsce zaczął nagrywać tzw. pranki, czyli publiczne żarty z pewnym przewijającym się motywem w tle. Autorów pranków często krytykowano za naruszanie przestrzeni osobistej lub oszukiwanie zaangażowanych osób, w przypadku filmików Rafała Góreckiego były to jednak nieszkodliwe kawały.

Największa popularność jego materiałów przypada na okres 2013-2014, kiedy na kanał Ravgora trafiały jego najbardziej popularne pranki. Kręcone były w Katowicach i ekspresowo zbierały sporo wyświetleń, co uczyniło Góreckiego jednym z najlepiej rozpoznawalnych youtuberów tamtych lat.

Po tym, gdy moda na pranki zaczęła mijać, Ravgor przerzucił się na nagrywanie innych treści. To właśnie wtedy zaczął opowiadać widzom o swoich problemach. W 2020 opublikował film, w którym przyznał się do tego, że wskutek nieszczęśliwego wypadku stracił wzrok w jednym oku.

Z Rafałem Góreckim współpracowali inni popularni youtuberzy. Najbardziej zasłynął wspólnymi filmami z Wapniakiem, kolejnym znanym autorem pranków. Ravgor zdecydował się jednak usunąć większość treści ze swojego kanału - obecnie widnieje tam zaledwie dziewięć pozycji.

Śląski raper Rafał Pogorzelski POGO

Smutną informację o śmierci Rafała Pogorzelskiego "Pogo" przekazała najbliższa rodzina - żona, dzieci oraz rodzice. Mężczyzna odszedł 14 kwietnia 2023 roku. Miał 37 lat.

14 kwietnia 2023 roku odszedł od nas Rafał Pogorzelski. Śląski raper, społecznik o wielkim sercu, wielokrotny inicjator akcji charytatywnych zmarł w
14 kwietnia 2023 roku odszedł od nas Rafał Pogorzelski. Śląski raper, społecznik o wielkim sercu, wielokrotny inicjator akcji charytatywnych zmarł w wieku 37 lat. FB: Rafał Pogorzelski

"Pogo" zapamiętany zostanie nie tylko jako raper z Katowic-Załęża, prezenter radiowy i telewizyjny, ale przede wszystkim jako człowiek o wielkim sercu, bezinteresownie pomocny dla innych, nawet obcych sobie, ludzi oraz zwierząt, życzliwy i ciepły.

W samym 2022 roku zorganizował 13 akcji charytatywnych, między innymi Akcja LAJK, ZABAWKA DLA DZIECIAKA, zbiórka materiałów budowlanych dla ofiary przemocy domowej, Akcja KOCYK, zbiórka rzeczy najpotrzebniejszych dla schroniska dla zwierząt.

Rafał Pogorzelski trzykrotnie zwyciężał w plebiscycie Osobowość Roku Dziennika Zachodniego w kategorii Działalność Społeczna i Charytatywna.

Radosław Ostałkiewicz - wójt Jaworza

Wielka strata i zagadkowa śmierć. W 2023 roku musieliśmy pożegnać Radosława Ostałkiewicza - wójta Jaworza, który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej nadal prowadzi śledztwo w sprawie śmierci wójta Jaworza. Sprawa jest skomplikowana, ponieważ wymaga współpracy z włoską prokuraturą. Jest prowadzone w kierunku przestępstwa z art. 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Śledczy nie udzielają informacji o szczegółach śledztwa.

W 2023 roku musieliśmy pożegnać Radosława Ostałkiewicza - wójta Jaworza, który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.
W 2023 roku musieliśmy pożegnać Radosława Ostałkiewicza - wójta Jaworza, który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. ostalkiewicz.pl

Wójt Jaworza, gminy położonej koło Bielska-Białej, Radosław Ostałkiewicz przebywał służbowo na Sardynii. Według ustaleń śledczych w nocy z 8 na 9 maja wypadł z okna pokoju w hotelu na czwartym piętrze. Zginął na miejscu.

- Hipoteza o napadzie jest wykluczona: upadek może być spowodowany wypadkiem - informował www.corriere.it

Jak podawał portal, wypadek miał miejsce o godz. 2 w hotelu Due Colonne w historycznym centrum miasta Cagliari. Śledczy ustalili że, burmistrz przebywał w pokoju z kolegą - Najwyraźniej siedział na parapecie i stracił równowagę, spadając w przepaść z wysokości kilkudziesięciu metrów - czytamy na corriere.it.

Włoskie portale donosiły, że zwłoki znalazł przechodzień, który zadzwonił na policję. - Kiedy lekarze przybyli na miejsce, nie mogli nic zrobić, tylko stwierdzić jego śmierć - podał fanpage.it.

We Włoszech przeprowadzono również sekcję zwłok przez koronera Francesco Locco, wyznaczonego przez koordynującą śledztwo prokurator Ginevrę Grilletti. która potwierdziła, że przyczyną śmierci 44-latka był upadek z dużej wysokości.

Radosław Grzegorz Ostałkiewicz przybył na wyspę z polską delegacją, w celach służbowych z przedsiębiorcami, szczególnie z przedstawicielami konsorcjum Cagliari Centro Storico i Gal del Medio Campidano. Przebywał na Sardynii wraz z osobami działającymi w Stowarzyszeniu Lokalna Grupa Działania Ziemia Bielska. Powstało ono 4 marca 2008 r. jako oddolna, wspólna inicjatywa trzech sektorów: publicznego, społecznego i gospodarczego.

Prof. Marek Szczepański: "Wspaniały Wykładowca, Człowiek o wielkim sercu"

Profesor Marek S. Szczepański nie żyje - ta wiadomość spadła w środowy wieczór, 11 października 2023, jak grom z jasnego nieba. Trudno było w to uwierzyć, ale podały ją najbardziej wiarygodne źródła, więc jednak. Niestety. „Jego praca i ogromna wiedza miała wpływ na rozwój naszego miasta. Najszczersze kondolencje dla całej rodziny i najbliższych. Spoczywaj w spokoju, Przyjacielu!”, napisał na swoim profilu Facebookowym Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.

Marek Szczepański był uznanym socjologiem. Na Uniwersytecie Śląskim sprawował m.in. funkcje prodziekana Wydziału Nauk Społecznych, dyrektora Instytutu
Marek Szczepański był uznanym socjologiem. Na Uniwersytecie Śląskim sprawował m.in. funkcje prodziekana Wydziału Nauk Społecznych, dyrektora Instytutu Socjologii (aż 15 lat). Założył także i kierował Wyższą Szkołą Zarządzania i Nauk Społecznych im. ks. Emila Szramka w Tychach. Swego czasu był także felietonistą Dziennika Zachodniego. Archiwum DZ

„Wspaniały wykładowca, znawca Śląska”, „Mój mentor, promotor na studiach licencjackich WSZiNS, później na studiach magisterskich UŚ. Wspaniały człowiek o wielkim sercu, wielkiej klasie, ogromnej wiedzy, bardzo wysokiej kulturze osobistej. Empatyczny, opanowany, wspierający…”. „Niesamowicie serdeczny, uśmiechnięty wykładowca, ogromną wiedzą dzielił się ze studentami. Wspominam wykłady z Panem Profesorem jako jedne z ciekawszych na uczelni” - takie komentarze pojawiły się od razu pod informacjami o śmierci tego niezwykłego socjologa.

Profesor Marek S. Szczepański pochodził z Częstochowy. Tam urodził się 13 kwietnia 1956 r. i tam się wychował. Częstochowę opuścił po maturze. Brylowałby na każdej uczelni, ale wybrał studia socjologiczne na Uniwersytecie Śląskim. Żeby było blisko do domu.

Błyskawiczna kariera naukowa prof. Marka Szczepańskiego

Kariera naukowa Marka S. Szczepańskiego potoczyła się szybko. Już pięć lat po studiach był doktorem, a sześć lat później (w 1989 r.) zrobił habilitację. Miał wtedy 33 lata. Minęło kolejnych sześć lat i jako 39-latek Marek S. Szczepański został profesorem. Od 1998 r. (od 42. roku życia) zatrudniony był na Uniwersytecie Śląskim na stanowisku profesora zwyczajnego.

Z Tychami związał się w 1979 r. Zamieszkał tu rok po studiach i od razu mocno zaangażował się w życie społeczne miasta. Badał je, analizował i... krytykował (o czym nieco później).

Tyskie seminaria majowe i Wyższa Szkoła Zarządzania i Nauk Społecznych
W 1991 r. zainicjował Tyskie Seminaria Majowe, które pozwoliły Tychom zaistnieć na naukowej mapie Polski, choć wtedy nie miały żadnej uczelni. Ta powstała dopiero sześć lat później, w 1997 r. i istniała 16 lat, do 2013 r. Była to Wyższa Szkoła Zarządzania i Nauk Społecznych, której prof. Marek S. Szczepański był współzałożycielem i rektorem w latach 2001-2007. Był to złoty czas w historii tej uczelni. Szczyt popularności WSZiNS przypada na rok akademicki 2002-2003. Studentów było tu wówczas 3297.

WSZiNS był oczkiem w głowie Profesora. Cały czas go rozwijał i tworzył dobry klimat wokół niego.
Pierwszą dekadę istnienia tej szkoły zamknięto m.in. nadaniem jej imienia ks. Emila Szramka, pierwszego socjologa wyniesionego na ołtarze przez Jana Pawła II.

Jak tłumaczył prof. Szczepański, wybór padł na tę postać z trzech powodów: po pierwsze - że socjolog (a WSZiNS kształcił m.in. socjologów, którzy do wyboru mieli pięć specjalności: socjologię ogólną, socjologię gospodarki, socjologię zdrowia i medycyny, profilaktykę patologii społecznych i komunikację społeczną); po drugie - że to postać związana ze Śląskiem, ale znana także poza jego granicami; po trzecie - że w okresie międzywojennym był wikarym w tyskim kościele Marii Magdaleny, więc tyszanom bliski.

Na 10. urodziny Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach przygotowano też odsłonięcie pomiędzy rektoratem a budynkiem głównym uczelni rzeźby Starego Alojza dłuta Augustyna Dyrdy, znanego tyskiego rzeźbiarza.

Wybór Starego Alojza też miał swoje uzasadnienie. Był to symbol dawnego Ślązaka, który poprzez swój udział w wojnach (począwszy od prusko-francuskiej z roku 1871) widział i wiedział więcej niż inni mieszkańcy jego małej ojczyzny. W legendach i „godkach śląskich” przetrwał jako człowiek hołdujący dobrej filozofii ulicznej.

Takich Starych Alojzów rzeźbiarz doskonale pamiętał ze swojego dzieciństwa.

- To byli starsi panowie, o których mówiono, że to takie mądrale - wspominał wówczas Augustyn Dyrda, który w 97. roku życia zmarł 4 lutego br.

Prof. Marek Szczepański, jako ówczesny rektor WSZiNS, podczas odsłonięcia żartował, że wystarczy dwa razy potrzeć lewe ucho Starego Alojza i raz nos, by sobie zapewnić pomyślność na egzaminie.

Prof. Marek Szczepański po mistrzowsku meblował umysły młodych ludzi

Wiele się działo w tamtym czasie w tej tyskiej uczelni. Można powiedzieć, że było to miejsce integrujące tyską społeczność. Tam się chodziło na wykłady otwarte, tam - z inicjatywy Profesora - powstał Uniwersytet Trzeciego Wieku, który od razu cieszył się ogromnym powodzeniem.

Tak zaangażowany w rozwój WSZiNS prof. Szczepański cały czas związany był z Uniwersytetem Śląskim, gdzie nieustannie pełnił ważne funkcje. W latach 1990-1993 był prodziekanem Wydziału Nauk Społecznych, od 1991 r. kierownikiem Zakładu Socjologii Rozwoju, w latach 1993-2008 dyrektorem Instytutu Socjologii.

W 2009 r., za zasługi dla miasta, otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Tychów.

Tychy zawdzięczają mu m.in. monografię. Pod Jego redakcją w 1996 r. ukazała się pozycja pt. „Tychy 1939-1993. Monografia miasta”.

Jak podaje Uniwersytet Śląski, prof. Marek S. Szczepański był autorem lub współautorem ponad 350 prac naukowych (publikacje w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanadzie, Republice Federalnej Niemiec oraz Rosji, Słowacji i Ukrainie) oraz autorem wielu prac popularnonaukowych publikowanych m.in. na łamach miesięcznika społeczno-kulturalnego „Śląsk”. Był też wieloletnim felietonistą „Dziennika Zachodniego”. Wielu czytelników od Jego felietonów zaczynało lekturę naszej gazety. Stonowane, mądre, wspaniałe pod względem językowym.

Nie trzeba być prorokiem, aby mieć świadomość, że przyszłość kraju w znacznym stopniu zależy od intelektualnej sprawności młodych pokoleń i ich dobrze umeblowanych umysłów,

napisał w jednym z nich i nie trzeba nikogo przekonywać o Jego osobistym wkładzie w „dobre meblowanie umysłów” młodych ludzi, którzy byli Jego studentami zarówno w Wyższej Szkole Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, jak i na Uniwersytecie Śląskim, ale także w Warszawie i innych uczelniach, gdzie Profesor zapraszany był w charakterze wykładowcy.

„To był zaszczyt uczestniczyć w wykładach Pana Profesora”, „Człowiek z pasją i ogromną wiedzą”, „bardzo dobry wykładowca, umiał zainteresować i świetnie przekazać wiedzę”, „wspaniały człowiek, uśmiechnięty pełen życia” - to najczęściej powtarzające się opinie o profesorze Szczepańskim.

Ktoś inny napisał: „Autorytet! Najbardziej prawdziwy i najczęściej wspominany ze wszystkich wykładowców uniwersyteckich. Często wracam pamięcią do słów mówionych i pisanych. Ogromna strata dla społeczeństwa”.

I jeszcze taki wpis: „Nie mogę uwierzyć! Fantastycznie się Pana Profesora słuchało, miałem ten zaszczyt i szczęście być studentem Pana Profesora, z czego zawsze byłem dumny!”.

Prof. Marek Szczepański w życzliwym dialogu polemicznym z prof. Kazimierzem Wejchertem, projektantem Tychów

Całe dorosłe życie Profesor spędził w Tychach. Przeżył tu 44 lata. Przyjechał jako 23-latek i... wcale tym miastem zachwycony nie był. W porównaniu z Jego Częstochową Tychy były zupełnie niemiejskie, jak wielokrotnie mówił.

W Tychach po raz pierwszy zetknął się z wielką płytą. Z takiej wielkiej płyty zbudowane było osiedle R, na którym dostał wówczas mieszkanie. Nie spodobały mu się te podobne do siebie bloki sprawiające wrażenie przypadkowej zabudowy. I właśnie ta wielka płyta była powodem spięcia między młodym socjologiem a doświadczonym, uznanym architektem i urbanistą, prof. Kazimierzem Wejchertem, głównym projektantem Tychów (w chwili przybycia prof. Szczepańskiego do Tychów prof. Wejchert miał 67 lat). Prof. Szczepański, który nawet spierać potrafił się kulturalnie i z szacunkiem, te swoje rozbieżności zdań z prof. Wejchertem nazywał życzliwym, choć polemicznym dialogiem. Zawsze podkreślał, że nawet jak przybierały na sile, to jednak te polemiki odbywały się - jak zwykł mówić - z zachowaniem wszystkich zasad akademickich.

Prof. Szczepański uważał wielką płytę za materiał absolutnie niemiejski. Jego zdaniem ogromne domy z takiej płyty przytłaczają człowieka, który przy nich wydaje się jeszcze mniejszy niż jest.

Bloki z wielkiej płyty przywodziły mu na myśl domy z filmów Krzysztofa Zanussiego, gdzie ludzie mieszkają obok siebie, ale nic o sobie nie wiedzą.

Dziennikarz Arkadiusz Loska

Arkadiusz Loska był dziennikarzem radiowym i telewizyjnym. W mediach pracował od 1999 roku. W swojej karierze związany był z TVN, TVN24, Nsport, TVS, Radio eM, Radio Plus i Radio Top. W ostatnim czasie był głównym specjalistą Starostwa Powiatowego w Mikołowie.

Odszedł 20 lipca, dwa dni po swoich 49. urodzinach. Dziennikarz zmarł na zawał serca. Mężczyzna osierocił dwóch synów. Informacje o jego śmierci zamieścił portal Aktualności Powiatu Mikołowskiego.

- Współtworzył razem z nami Aktualności Powiatu Mikołowskiego, które bez jego ambitnej i odpowiedzialnej pracy, wrażliwości, pasji i talentu nie sposób wyobrazić — czytamy na stronie.

- Jestem szoku... Arek? Ten wesoły chłopak? Ten mistrz sportowych relacji? Ten ojciec dwóch chłopców w wieku moich dzieci? Toż powinien żyć jeszcze z 50 lat. Współczuję rodzinie i wszystkim bliskim. I wszystkim, którzy z nim teraz pracowali, bo na Arku w pracy zawsze można było polegać. Nigdy nie nawalił. Przyjmowałam go do pracy w Radiu eM i zawsze byłam z niego dumna, i zawsze mogłam się na nim oprzeć, i zawsze mogłam się z nim pośmiać. Arek zawsze pomagał, bezinteresownie, także nieznanym sobie ludziom, dla których ja szukałam pomocy. Dziś te dobre czyny idą za nim. Wierzę, że do nieba. - pisała na swoim profilu na Facebooku Alodia Urbańczyk, redaktorka Radia eM.

Agnieszka Strzemińska 33 lata przepracowała w Radio Katowice

25 sierpnia w piątek, późnym wieczorem, media społecznościowe Radia Katowice spowiły ciemne barwy. Pojawił się też oficjalny komunikat. Nagle i niespodziewanie zmarła dziennikarka i prezenterka radiowa - Agnieszka Strzemińska.

- Radio było jej wielką życiową przygodą i miłością. Do rozgłośni przy Ligonia 29 Agnieszka przyszła pracować 33 lata temu. Przez lata dała się poznać jako doskonała dziennikarka i prezenterka. Relacjonowała zarówno wydarzenia sportowe, jak i kulturalne. Najbardziej lubiła pracować w terenie. Jej audycje: "O czym milczy historia?" czy "Książki mojej młodości" od lat mają wierne rzesze słuchaczy - czytamy w komunikacie.

25 sierpnia w piątek, późnym wieczorem, media społecznościowe Radia Katowice spowiły ciemne barwy. Pojawił się też oficjalny komunikat. Nagle i niespodziewanie
25 sierpnia w piątek, późnym wieczorem, media społecznościowe Radia Katowice spowiły ciemne barwy. Pojawił się też oficjalny komunikat. Nagle i niespodziewanie zmarła dziennikarka i prezenterka radiowa - Agnieszka Strzemińska. Miała 56 lat.
FB Radio Katowice

Jak podkreśla radiowa rodzina, Agnieszka Strzemińska zawsze dbała o poprawność językową. W marcu została członkinią Rady Języka Polskiego przy prezydium Polskiej Akademii Nauk.

Na antenie Radia Katowice w audycji "Słowa i słówka" edukowała zarówno słuchaczy, jak i swoich redakcyjnych kolegów, jak poprawnie mówić.

Dziennikarka osierociła syna. Miała 56 lat.

Zenon Pigoń, znany działacz „Solidarności” śląsko-dąbrowskiej, redaktor naczelny podziemnego „Głosu Śląsko-Dąbrowskiego”

W piątek, 13 stycznia w Bytomiu, w wieku 83 lat zmarł Zenon Pigoń, polski polityk, nauczyciel, poseł na Sejm X kadencji, znany działacz „Solidarności” śląsko-dąbrowskiej, założyciel i pierwszy redaktor naczelny podziemnego „Głosu Śląsko-Dąbrowskiego”.

W piątek, 13 stycznia  w Bytomiu, w wieku 83 lat zmarł Zenon Pigoń, polski polityk, nauczyciel, poseł na Sejm X kadencji, znany działacz „Solidarności”
W piątek, 13 stycznia w Bytomiu, w wieku 83 lat zmarł Zenon Pigoń, polski polityk, nauczyciel, poseł na Sejm X kadencji, znany działacz „Solidarności” śląsko-dąbrowskiej, założyciel i pierwszy redaktor naczelny podziemnego „Głosu Śląsko-Dąbrowskiego”. Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach

Zenon Pigoń był absolwentem Studium Nauczycielskiego w Częstochowie, Uniwersytetu Śląskiego, Wydz. Filologii Polskiej.

Od 1962 roku nauczał w Zasadniczej Szkole Górniczej KWK Bobrek w Bytomiu, następnie m.in. w ZSG KWK Powstańców Śląskich. Przewodniczący Komisji Okręgowej „S” Pracowników Oświaty i Wychowania Ziemi Bytomskiej, współredaktor niezależnego pisma „Dążenia”, redaktor nacz. miesięcznika „Konkretnie”, członek Krajowej Rady Sekcji OiW, wiceprzewodniczący Sekcji Regionalnej OiW. Następnie członek MKS w Bytomiu, internowany w Ośr. Odosobnienia w Zabrzu-Zaborzu.

W 1982 roku został aresztowany i osadzony w AŚ w Katowicach, skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata. W wyniku rewizji prokuratorskiej SN nakazał odwieszenie wykonania kary, jednak wykonywanie kary odroczono ze względu na stan zdrowia. zwolniony z pracy.

Od 1983 roku redaktor nacz. podziemnego „Głosu Śląsko-Dąbrowskiego”. W latach 1989-1991 poseł RP z listy KO „S”, członek OKP, w Komisji Edukacji, Komisji Zdrowia oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu. W 1992 pełnomocnik burmistrza Tarnowskich Gór ds. oświaty, 1993-1995 naczelnik Wydz. Edukacji, 1996-2003 naczelnik Wydz. Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego. Od 1992 w PChD, następnie PPChD, przewodniczący Krajowej Komisji Rewizyjnej. Członek Stowarzyszenia Obywatelski Klub Parlamentarny, Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.

Od 2003 roku przebywał na emeryturze. Za działania został odznaczony Krzyżem Kawalerskim (2007r) i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2020r.), a w 2015 roku otrzymał Krzyż Wolności i Solidarności.

Piotr Mankiewicz, założyciel Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek

W 2023 roku musieliśmy pożegnać także Piotra Mankiewicza, twórcę i długoletniego opiekuna Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie. Był wielkim miłośnikiem tradycji i kultury Górnego Śląska.

- Ze smutkiem zawiadamiamy, że w sobotę 19 sierpnia 2023 r. w wieku 82 lat odszedł od nas Piotr Mankiewicz. Człowiek niezwykły. Założyciel Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie, w którym przez ponad 20 lat uczył najmłodsze pokolenia szacunku do chleba i pracy, a starszych zabierał w sentymentalną podróż do lat młodości - poinformowano na profilu Muzeum

Piotr Mankiewicz był twórcą i długoletnim opiekunem Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie. Pożegnaliśmy wielkiego miłośnika tradycji i kultury
Piotr Mankiewicz był twórcą i długoletnim opiekunem Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie. Pożegnaliśmy wielkiego miłośnika tradycji i kultury Górnego Śląska. Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek

Z inicjatywy Piotra Mankiewicza kilkanaście lat temu zapoczątkowano święcenie pokarmów wielkanocnych w strojach śląskich w kościele św. Jacka w Bytomiu (na Rozbarku).

Przez 20 lat pracował jako górnik. Na początku lat 80. ubiegłego wieku założył własną firmę, zajmował się dodatkami do produkcji piekarsko-cukierniczej. Wtedy też poświęcił się pasji kolekcjonerskiej. Zbierał wszystko co wiązało się z chlebem, jego wypiekiem, sprzedażą, reklamą.

W 2000 roku zrealizował marzenie życia. W Radzionkowie kupił stary magazyn, który odnowił i rozbudował. Umieścił w nim swoje bogate zbiory i stworzył Muzeum Chleba. Z czasem przemianował je na Muzeum Chleba i Szkoły a następnie na Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek. To prywatne muzeum znajduje się na Szlaku Śląskich Zabytków Techniki

Andrzej Molin, były burmistrz Wisły i radny Sejmiku Województwa Śląskiego

Informacja o śmierci Andrzeja Molina pojawiła się na oficjalnym profilu facebookowym burmistrza Wisły Tomasza Bujoka oraz na stronie Urzędu Miejskiego w Wiśle.

– Poniedziałek przywitał nas bardzo smutną wiadomością. Odszedł Andrzej Molin. Człowiek zasłużony dla miasta, jak i dla całego regionu – napisał burmistrz Tomasz Bujok.

Andrzej Molin był wieloletnim nauczycielem, wicedyrektorem, a w latach 1992-2006 dyrektorem Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Wiśle. Pełnił funkcję radnego Rady Miasta Wisła w latach 2002-2006. Następnie, od 2006 do 2010 roku był burmistrzem Wisły.

Zasiadał jako radny w Radzie Powiatu Cieszyńskiego. W ostatnich latach był radnym Sejmiku Województwa Śląskiego.

- Szczere kondolencje na ręce rodziny składają, burmistrz miasta Wisła Tomasz Bujok i radni Rady Miasta - czytamy na stronie wiślańskiego magistratu.

Marek Plura "Wnosił pokłady pozytywnej energii i wiary, że nie ma rzeczy niemożliwych"

W wieku 52 lat zmarł Marek Plura, śląski polityk i działacz społeczny. W obecnej kadencji był senatorem. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Informacje o ciężkim stanie zdrowia Marka Plury - przebywał w szpitalu i walczył o życie - pojawiały się jednak w przestrzeni publicznej od kilku dni. Niestety, 21 stycznia przekazano wiadomość o jego śmierci.

W wieku 52 lat zmarł Marek Plura, śląski polityk i działacz społeczny. W obecnej kadencji był senatorem. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci.
W wieku 52 lat zmarł Marek Plura, śląski polityk i działacz społeczny. W obecnej kadencji był senatorem. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Informacje o ciężkim stanie zdrowia Marka Plury - przebywał w szpitalu i walczył o życie - pojawiały się jednak w przestrzeni publicznej od kilku dni. Niestety, 21 stycznia przekazano wiadomość o jego śmierci. arc.

Wywołała ona ogromne poruszenie wśród osób, które znały i które miały okazję współpracować z Markiem Plurą. Politycy wszystkich opcji i wszystkich szczebli żegnają zmarłego i podkreślają, że jego śmierć to ogromna strata.

Politycy wspominają zmarłego Marka Plurę. Marek Belka: "Wnosił pokłady pozytywnej energii i wiary, że nie ma rzeczy niemożliwych"

Marka Plurę pożegnano między innymi za pośrednictwem oficjalnego konta Senatu na Twitterze. - W wieku 52 lat zmarł Senator RP Marek Plura. Piastował mandat senatora X kadencji z okręgu katowickiego. Był posłem na Sejm VI i VII kadencji, posłem do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji. Aktywnie działał na rzecz osób z niepełnosprawnościami, z oddaniem pracował dla Śląska - napisano we wpisie.

Wyjątkowym wspomnieniem Marka Plury podzielił się natomiast europoseł, Marek Belka. - Będzie go bardzo brakowało w życiu publicznym, do którego wnosił pokłady pozytywnej energii i wiary, że nie ma rzeczy niemożliwych - przyznaje Belka.

Politycy ze Śląska przypominają także o innym aspekcie zaangażowania politycznego Marka Plury, jakim były działania na rzecz języka śląskiego. Wspomina to poseł Maciej Kopiec. - Smutny dzień dla Śląska. Odszedł Marek Plura. Ambasador Śląska - pisze na Twitterze poseł i wylicza działania Marka Plury.

- Autor dwóch ustaw o języku śląskim, współautor projektu o uznaniu śląskiej tożsamości etnicznej. A przede wszystkim-dobry człowiek, mimo przeciwności - wspomina senatora, poseł Kopiec.

Gwarą senatora pożegnał natomiast europoseł, Łukasz Kohut. - I odjechoł nom tyn silny karlus, co nigdy niy mioł leko. Pacz tam jako, a my sam dalij bydymy butel robić o naszo ślonsko godka a ślonsko tożsamość. To był zaszczyt z Tobą współpracować, dołeś fest rada i zowżdy bydymy Cie pamiyntać a spominać - napisał w mediach społecznościowych.

Marek Plura był radnym, posłem i eurodeputowanym. Od dziecka zmagał się z ciężką chorobą

Marek Plura urodził się 18 lipca 1970 roku w Raciborzu. Od urodzenia cierpiał na zanik mięśni. Z powodu choroby poruszał się na wózku elektrycznym. Niepełnosprawność nie przeszkodziła mu jednak w niesieniu pomocy innym chorym. Jak sam mówił, to właśnie ta działalność doprowadziła go do polityki.

- Sam siebie nazywa pracownikiem socjalnym, gdyż z pracą w tym zawodzie łączył profesjonalne zaangażowanie do czasu wyboru na posła w roku 2007 - pisał o sobie na swojej oficjalnej stronie internetowej, Marek Plura.

Działalność w polityce Marek Plura rozpoczął od szczebla samorządowego, gdy w 2006 roku wybrano go do Rady Miasta Katowice. Jako radny był przewodniczącym Komisji Spraw Obywatelskich i Społecznych. W katowickiej Radzie Miasta zasiadał jednak tylko przez rok.

W wyborach parlamentarnych w 2007 roku uzyskał mandat posła. Do sejmu wybrano go również w kolejnych wyborach, w roku 2011. Tej kadencji już jednak nie dokończył, gdyż w 2014 roku przyszedł kolejny awans. W wyborach do Europarlamentu, Marek Plura ponownie mógł liczyć na zaufanie wyborców. W 2019 wrócił do polskiej polityki, w kolejnych wyborach do parlamentu, zostając senatorem.

Augustyn Dyrda - twórca wielu rzeźb plenerowych w województwie śląskim

Augustyn Dyrda w lipcu 2023 r. skończyłby 97 lat. Był ostatnim żyjącym uczniem Xawerego Dunikowskiego. Na swoim koncie ma m.in. rzeźby plenerowe w Parku Śląskim, rzeźbę Redena w Chorzowie, Żyrafę w Tychach i wiele, wiele innych. W lipcu 2021 r. uczestniczył w otwarciu swojej wystawy retrospektywnej w Miejskiej Galerii Sztuki Obok w Tychach. Zmarł 3 lutego 2023 r.

Augustyn Dyrda (1926-2023), wybitny rzeźbiarz, najdłużej żyjący uczeń Xawerego Dunikowskiego
Augustyn Dyrda (1926-2023), wybitny rzeźbiarz, najdłużej żyjący uczeń Xawerego Dunikowskiego Jolanta Pierończyk

Augustyn Dyrda pozostawił ślady swojego wielkiego talentu w wielu miejscach Górnego Śląska. Są to m.in. Niedźwiadku w tyskim parku przy ul.Edukacji, Pomnik Walki i Pracy w Tychach zwany dziś Żyrafą, pomnik powstańca śląskiego na pomniku na placu Wolności w Tychach, popiersie Jerzego Ziętka w gmachu Sejmu Śląskiego, "Kobieta z gitarą" na placu Karin Stanek w Bytomiu, pomnik Friedricha Wilhelma von Redena w Chorzowie, statuetka „Górnośląskiego Tacyta” i wiele innych. Sam nie wiedział dokładnie, ile zrobił pomników, rzeźb plenerowych, płaskorzeźb, popiersi, medalionów, medali, statuetek.

- Średnio trzeba by liczyć po trzy prace monumentalne na rok, a tych pomniejszych to od sześciu do dziesięciu - mówił.

Miniatury lub fotografie największych dzieł można było zobaczyć na jego ostatniej wystawie w Miejskiej Galerii Sztuki Obok w Tychach, początkiem lipca 2021 r. , z okazji 95. urodzin.

Rzeźbił prawie do końca

Szef galerii, Wojciech Łuka, powiedział wtedy, że Augustyn Dyrda, urodzony 4 lipca 1926 r. w Wyrach, jest ostatnim żyjącym uczniem Dunikowskiego i niewykluczone, że i najstarszym rzeźbiarzem w Polsce. Dunikowski zmarł w 1964 r., przeżywszy 88 lat. Rzeźbił do końca. Augustyn Dyrda też tak chciał. I udało się. Ba, rzeźbił prawie do końca swoich dni. Wprawdzie już nie na zamówienie i nie żadne duże formy, ale niewielkie, dla przyjemności tworzył do końca.

- Człowiek by chciał tak dużo rzeczy jeszcze zrobić, ale sama świadomość, że jest to niemożliwe staje się dodatkowym utrudnieniem - powiedział podczas tego ostatniego wernisażu Augustyn Dyrda, który czuł, że traci siły, ale zachował dar pięknego mówienia o swojej twórczości.

Udało mu się żyć ze swojej sztuki

Augustyn Dyrda był artystą, któremu udało się żyć ze swojej sztuki. Przez ponad 70 lat swojej pracy twórczej nigdy nie pracował na etacie. Całe życie rzeźbił na zamówienie. A zamówień nie brakowało. Intensywnie pracował nawet w zaawansowanym wieku.
Między 75. a 85. rokiem życia zrekonstruował pomnik Redena dla Chorzowa, wykonał pomniki Grota Roweckiego i Augusta Kissa dla Tychów, zrekonstruował przedwojennego powstańca śląskiego na pomniku na pl. Wolności, zrobił rzeźbę Starego Alojza przed budynkiem nieistniejącej już Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, oraz tablicę pamiątkową dla MDK 1. A do tego przeprowadził renowacje swoich dawnych rzeźb tyskich - niedźwiadki, "Chłopców z gęsią" oraz Karolinki z osiedla K.

Żył długo, pięknie, twórczo. Zmarł 3 lutego 2023 r., przeżywszy 96 lat i siedem miesięcy. Jego charakterystyczne dzieła nie pozwolą o Nim zapomnieć.

Jan Ludwiczak. Jego aresztowanie w 1981 roku roznieciło strajk w KWK "Wujek"

Jan Ludwiczak zmarł w Katowicach w środę, 11 stycznia 2023 roku. Miał 86 lat. W 1981 roku pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w KWK „Wujek”. To w jego obronie, gdy został zatrzymany przez milicję w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, wybuchł strajk w kopalni, zakończony pacyfikacją i śmiercią 9 górników.

Jego aresztowanie podczas stanu wojennego zainicjowało strajk w KWK "Wujek". Zobacz kolejne zdjęcia.
Jego aresztowanie podczas stanu wojennego zainicjowało strajk w KWK "Wujek". Zobacz kolejne zdjęcia. ŚCWiS

Jan Ludwiczak urodził się 1 maja 1937 roku w Pecnej koło Poznania. Zasadniczą Szkołę Kolejową ukończył w 1954 roku. W czerwcu 1956 uczestniczył w demonstracji w Poznaniu, za co został zatrzymany przez milicję i przesłuchiwany w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej.

W kopalni „Wujek” w Katowicach pracował od 1965 aż do emerytury w 1990 roku. We wrześniu 1980 był wiceprzewodniczącym Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność”, a potem przewodniczącym Komisji Zakładowej „Solidarności”. Uczestniczył jako delegat w I i II Wojewódzkim Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność” Regionu Śląsko-Dąbrowskiego w lipcu i grudniu 1981 roku.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, kiedy został wprowadzony stan wojenny, do jego mieszkania przyjechali milicjanci, którzy po rozbiciu drzwi zatrzymali Jana Ludwiczaka.

- Milicja Obywatelska aresztowała Jana Ludwiczaka, a przybyłych mu na pomoc górników pobito. To wtedy przelała się pierwsza krew stanu wojennego – mówi Robert Ciupa, dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.

Jan Ludwiczak został internowany i przebywał w Ośrodkach Odosobnienia w Jastrzębiu-Szerokiej, Uhercach, Załężu koło Rzeszowa, Nowym Łupkowie i Katowicach. Był uczestnikiem buntu internowanych w Załężu i 5-dniowej głodówki w Uhercach. Z internowania został zwolniony 23 grudnia 1982 roku, po czym w pracy został przeniesiony na niższe stanowisko.

W latach 1983-1989 Jan Ludwiczak zajmował się kolportażem ulotek i książek na terenie kopalni „Wujek”. W tym czasie był wielokrotnie przesłuchiwany przez SB, zastraszany i nakłaniany do emigracji.

W styczniu 1989 roku był przewodniczącym Tymczasowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w KWK „Wujek”. Potem, w latach 1990-1992 należał do NSZZ „Solidarność”-80.

Jan Ludwiczak został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2007) i Krzyżem Wolności i Solidarności (2015).

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę, 14 stycznia w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Katowicach-Brynowie przy ulicy Pięknej 8. Pochówek nastąpi na cmentarzu w Panewnikach Starych w Katowicach.

- Każdego 16 grudnia, w rocznicę pacyfikacji strajku w KWK „Wujek” pojawiał się pod krzyżem upamiętniającym poległych górników. Zawsze skromnie, stojąc z boku i pamiętając. Człowiek wielkiej charyzmy, ale także wielkiej pokory. Postać, która uczyła nas wszystkich, jak podchodzić do pamięci, do wolności. To człowiek, który na zawsze będzie częścią naszej instytucji, częścią historii regionu i Polski – tak Jana Ludwiczaka wspomina dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności Robert Ciupa.

Wybitny trener Ireneusz Łyżwiński

29 marca zmarł Ireneusz Łyżwiński, były zawodnik sekcji tenisa ziemnego Piasta Gliwice i wybitny trener tej dyscypliny.

Na zdjęciu Mistrzowie Polski z 1973 r. Stają od lewej: Ireneusz Łyżwiński, Wanda Ostrowska, Aleksander Harasym, Danuta Wieczorek – Szwaj, Jerzy Sons
Na zdjęciu Mistrzowie Polski z 1973 r. Stają od lewej: Ireneusz Łyżwiński, Wanda Ostrowska, Aleksander Harasym, Danuta Wieczorek – Szwaj, Jerzy Sonsalla piast.gliwice.pl

Pan Ireneusz urodził się 24 maja 1937 roku w Sosnowcu. Jako zawodnik grał w klubach: Górnik Zabrze, Baildon Katowice, AZS Gliwice, Piast Gliwice, a pote szkolił tenisistów w Górniku Zabrze, Piaście Gliwice i od 1983 r. w Górniku Bytom. Szef Rady Trenerów przy PZT na przełomie lat 70. i 80.; kapitan reprezentacji dziewcząt do lat 18 podczas turnieju Queen Sofia 1979.

Najbardziej znani wychowankowie i trenowani przez niego zawodnicy – w Piaście to: Gabriela Jarosz, Dorota Dziekońska, Danuta Wieczorek-Szwaj, Janusz Gąsior, Aleksander Harasym i Jerzy Sąsała.

W 1976 roku Ireneusz Łyżwiński został trenerem pierwszego zespołu i z marszu poprowadził tenisistów Piasta do drugiego w historii drużynowego tytułu mistrza Polski. Ta nowa drużyna była mieszanką rutyny, doświadczenia, młodości i wyjątkowego talentu 15-letniej wówczas Dziekońskiej, której trenerem był właśnie Łyżwiński.

Ireneusz Łyżwiński był mężem Krystyny z domu Popławskiej, czyli córki wybitnej tenisistki pani Irminy. Jej mąż – Leonard natomiast był jednym z założycieli sekcji tenisa stołowego Piasta Gliwice. Tak więc cała rodzina miała wybitne zasługi dla rozwoju tej dyscypliny w naszym mieście.

Doktor Maria Piekorz

Doktor Maria Piekorz była wieloletnią pracownicą Uniwersytetu Śląskiego. Wykładała kulturę języka i retorykę na Wydziale Nauk Społecznych UŚ. O śmierci poinformował Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Medialnej katowickiej uczelni.

Doktor Maria Piekorz była wieloletnią pracownicą Uniwersytetu Śląskiego. Wykładała kulturę języka i retorykę na Wydziale Nauk Społecznych UŚ. O śmierci
Doktor Maria Piekorz była wieloletnią pracownicą Uniwersytetu Śląskiego. Wykładała kulturę języka i retorykę na Wydziale Nauk Społecznych UŚ. O śmierci poinformował Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Medialnej katowickiej uczelni. Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Medialnej Uniwersytetu Śląskiego

- Pogrążeni w głębokim smutku zawiadamiamy, że dzisiaj odeszła od nas Doktor Maria Piekorz. Wybitny dydaktyk, nauczyciel – cudowny człowiek. Zostaną w nas Jej wykłady, seminaria i ćwiczenia – zwłaszcza te z zakresu kultury języka i retoryki. Zawsze miała czas na mądre rozmowy, które chętnie prowadziła z bliskimi współpracownikami… Wszyscy, którzy mieli okazję Ją poznać na zawsze pozostaną pod wrażeniem Jej ciepła, dobra, i życzliwości. Wyrazy współczucia dla córki Magdaleny, dla Rodziny, Bliskich, Przyjaciół. Droga Pani Doktor, nie chcemy mówić żegnaj – mówimy do zobaczenia – czytamy w komunikacie Instytutu.

Maria Piekorz odeszła 12 stycznia w wieku 73 lat. Dziennik Zachodni składa kondolencje rodzinie i bliskim zmarłej.

Świętej Pamięci Mirosław Hoffmann rozegrał ostatni mecz...

Mistrzostwa Polski Oldboys odbyły się Poznaniu na obiekcie przy ulicy Królowej Jadwigi. W zawodach w sobotę 14 października 2023 roku wzięły udział drużyny podzielone na kategorie wiekowe:

Powyżej 35 lat: KS Pomorzanin Toruń, UKH Start 1954 Gniezno, Polonia Środa Wielkopolska, LKS Rogowo, HKS Siemianowiczanka, Old Boys Poznań, LKS Gąsawa oraz powyżej 55 lat: KS Pomorzanin Toruń, Old Boys Poznań, Old Boys Ciechocnek, LKS Rogowo, HKS Siemianowiczanka.

Do tragedii doszło podczas trzeciego meczu dnia, w młodszej kategorii, Old Boys Poznań - HKS Siemianowiczanka.[/b] Zawodnik zespołu z Siemianowic Mirosław
Do tragedii doszło podczas trzeciego meczu dnia, w młodszej kategorii, Old Boys Poznań - HKS Siemianowiczanka.[/b] Zawodnik zespołu z Siemianowic Mirosław Hoffmann na początku spotkania poczuł się źle, poprosił o zmianę, zasłabł i upadł. Nieprzytomnego zawodnika próbowano ratować - niestety bezskutecznie. Facebook.com/HKS Siemianowiczanka

Do tragedii doszło podczas trzeciego meczu dnia, w młodszej kategorii, Old Boys Poznań - HKS Siemianowiczanka. Zawodnik zespołu z Siemianowic Mirosław Hoffmann na początku spotkania poczuł się źle, poprosił o zmianę, zasłabł i upadł. Nieprzytomnego zawodnika próbowano ratować - niestety bezskutecznie.

- Ogromna tragedia, aż trudno o tym mówić. Zwłaszcza, że wszystko działo się na naszych oczach i oczach najbliższej rodziny zmarłego - mówił Andrzej Wybieralski, były reprezentant Polski i były trener kadry narodowej kobiet, jeden z organizatorów mistrzostw, cytowany przez portal sportowy-poznan.pl. - To była może druga minuta meczu. Koledzy zareagowali natychmiast, Mirek był reanimowany z pomocą służb medycznych, które były obecne na turnieju. Potem przyjechała karetka, ale nie udało się już go uratować. Oczywiście przerwaliśmy turniej - dodał Wybieralski.

HKS Siemianowiczanka w mediach społecznościowych napisała:

"ŻEGNAJ PRZYJACIELU
Z ogromną przykrością informujemy, że podczas Mistrzostw Polski Oldboys, podczas meczu, nagle zmarł nasz przyjaciel Mirosław Hoffmann. Rodzinie zmarłego składamy najszczersze kondolencje. Bądźcie silni!"

dr n. med. Stanisław Dyląg, wieloletni dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach

Dyrektor wzbudzał powszechne uznanie i zaufanie

Jak informuje Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, w dniu 16 maja 2023 roku odszedł dr n. med. Stanisław Dyląg, wieloletni dyrektor tej instytucji. Zmarł w wieku niespełna 70 lat, po długiej walce z chorobą. Pracownicy RCKiK wspominają go jako człowieka niezwykle oddanego swojej pracy oraz ludziom, którym zawsze starał się pomagać. Wzbudzał powszechne uznanie i zaufanie, a poza tym był bardzo lubiany i ceniony zarówno w środowisku medycznym, jak też wśród pacjentów. Zostanie zapamiętany jako osoba bardzo życzliwa, radosna, a także emanująca pozytywną energią oraz poczuciem humoru.

– Zostanie przez nas zapamiętany jako wyjątkowy i życzliwy człowiek pełen energii i humoru, oddany ludziom i pracy, na którego zawsze mogliśmy liczyć – nasz Dyrektor – czytamy w komunikacie, opublikowanym w dniu 16 maja 2023 przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach.

W 2023 roku odszedł dr n. med. Stanisław Dyląg, wieloletni dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, który przez 43
W 2023 roku odszedł dr n. med. Stanisław Dyląg, wieloletni dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, który przez 43 lata angażował się w działania, prowadzone na rzecz krwiodawstwa w Polsce. Był pomysłodawcą wielu nowatorskich rozwiązań, jakie przyczyniły się do zmian w tej dziedzinie. Pracownicy instytucji wspominają go jako człowieka niezwykle oddanego swojej pracy oraz ludziom, którym zawsze starał się pomagać. Ponadto, zostanie zapamiętany jako osoba bardzo życzliwa, radosna, a także emanująca pozytywną energią oraz poczuciem humoru. Stanisław Dyląg zmarł we wtorek, 16 maja 2023 roku w wieku niespełna 70 lat. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa

Przez ponad 40 lat działał na rzecz krwiodawstwa

Dr n. med. Stanisław Dyląg przez 43 lata angażował się w działania, prowadzone na rzecz krwiodawstwa w Polsce. Był pomysłodawcą wielu nowatorskich rozwiązań, jakie przyczyniły się do pozytywnych zmian w tej dziedzinie. Funkcję dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach objął 1 lutego 1991 roku i od tamtej pory nieprzerwanie czuwał nad bieżącymi działaniami, realizowanymi przez instytucję.

Stanisław Dyląg uznawany był za wybitnego specjalistę, który pochylał się nad coraz to nowszymi inicjatywami, dzięki którym usprawniono funkcjonowanie placówki, a także zrealizowano wiele ważnych przedsięwzięć w dziedzinie krwiodawstwa, jakie bardzo aktywnie też popularyzował. Warto dodać, że był również jednym z inicjatorów tak zwanej „wampiriady”, cieszącej się dzisiaj dużą popularnością w różnych środowiskach, między innymi zawodowych, szkolnych czy studenckich.

Ppłk. Władysław Foksa, żołnierz NSZ. Miał 103 lata

Ppłk Władysław Foksa, ps. Rodzynek był jednym z ostatnich żołnierzy ze zgrupowania NSZ Henryka Flamego „Bartka”, największej grupy powojennego podziemia antykomunistycznego na Podbeskidziu. Zmarł w poniedziałek 23 października w Żywcu w wieku 103 lat.

Ppłk Władysław Foksa, ps. Rodzynek, jeden z ostatnich żołnierzy ze zgrupowania NSZ Henryka Flamego „Bartka”, największej grupy powojennego podziemia
Ppłk Władysław Foksa, ps. Rodzynek, jeden z ostatnich żołnierzy ze zgrupowania NSZ Henryka Flamego „Bartka”, największej grupy powojennego podziemia antykomunistycznego na Podbeskidziu. Zmarł w poniedziałek 23 października w Żywcu w wieku 103 lat. ppłk. Władysław Foksa

Władysław Foksa urodził się 16 lutego 1920 r. w Żywcu. Przed wojną ukończył tam liceum. Był harcerzem. Od czerwca 1942 r. był żołnierzem AK. Pracował jako robotnik przy budowie fabryki IG Farben w pobliżu niemieckiego obozu Auschwitz. W 1942 r. został aresztowany przez Niemców. Śledztwo przeciw niemu prowadziło gestapo w Oświęcimiu i Bielsku. Został karnie włączony na siedem miesięcy do komanda robotników w kamieniołomie w Kamienicy. Po zwolnieniu w 1943 r. wrócił do pracy w Oświęcimiu.

Jesienią 1945 r. związał się ze zgrupowaniem NSZ pod dowództwem Henryka Flamego „Bartka”. Był dowódcą 18-osobowej grupy w Żywcu, która prowadziła działalność propagandową, wydawniczą i wywiadowczą. W grudniu 1946 r. aresztowany przez UBP. Przeszedł brutalne śledztwo. W kwietniu następnego roku został zwolniony z więzienia na podstawie przepisów amnestii.

W 1948 r. zdał egzaminy na Politechnikę Krakowską. Nie został jednak przyjęty z powodów politycznych. Był szykanowany w PRL. Znalazł pracę na kolei. W 1990 r. został radnym Żywca. Działał w Akcji Katolickiej. W latach 1990–96 był prezesem Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w ówczesnym województwie bielskim oraz założycielem i pierwszym prezesem Związku Żołnierzy NSZ na Podbeskidziu.

W 2013 r. otrzymał awans na stopień kapitana, a pięć lat później na majora w stanie spoczynku. W 2020 r., w setne urodziny, otrzymał awans do stopnia podpułkownika. Był kawalerem Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Stoczył wiele walk z UB i KBW.

Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy "Bartka" przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach i zamordowano. Flame w marcu 1947 r. ujawnił się w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony przez milicjanta.

Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg poświęciła się w dużej mierze sprawom Sybiraków z koła Tychy

7 kwietnia 2023 r. Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg skończyłaby 95 lat. Odeszła 22 lutego 2023, nie doczekawszy tych urodzin. Długie życie poświęciła w dużej mierze sprawom Sybiraków z koła Tychy, do którego należą też powiaty pszczyński i mikołowski. Sama, jako dziecko, doświadczyła zesłania na Sybir. Miała zaledwie 12 lat, kiedy nagle skończyło się normalne życie, a zaczął koszmar trwający sześć lat. Nim jednak doznała tragedii wypędzenia, przeżyła aresztowanie ojca i jego zesłanie na Ural. Miała wtedy 11 lat, a trzynaście, kiedy zmarł.

7 kwietnia 2023 r. Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg skończyłaby 95 lat. Odeszła 22 lutego 2023, nie doczekawszy tych urodzin. Długie życie poświęciła w
7 kwietnia 2023 r. Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg skończyłaby 95 lat. Odeszła 22 lutego 2023, nie doczekawszy tych urodzin. Długie życie poświęciła w dużej mierze sprawom Sybiraków z koła Tychy, do którego należą też powiaty pszczyński i mikołowski. Sama, jako dziecko, doświadczyła zesłania na Sybir. Miała zaledwie 12 lat, kiedy nagle skończyło się normalne życie, a zaczął koszmar trwający sześć lat. Nim jednak doznała tragedii wypędzenia, przeżyła aresztowanie ojca i jego zesłanie na Ural. Miała wtedy 11 lat, a trzynaście, kiedy zmarł. Archiwum Związku Sybiraków Koło w Tychach

Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg miała 12 lat, kiedy z mamą została wywieziona na Sybir

Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg urodziła się 7 kwietnia 1928 r. w Kamionce Strumiłowej (województwo tarnopolskie) w rodzinie nauczycielskiej. W 1935 r. ojciec został dyrektorem Państwowego Gimnazjum i Liceum w Zaleszczykach. W grudniu 1939 r. został aresztowany i skazany przez OSO NKWD w Moskwie na 8 lat obozu pracy na Uralu. W kwietniu 1940 r. (nie ma podanej daty, nie wiadomo, czy stało się to przed, po, a może w dniu 12. urodzin) Miłosława z mamą zostały wywiezione do Kazachstanu, do obwodu semipałatyńskiego.

Dziennik podróży na Sybir Marii Niebieszczańskiej

"Po amnestii w 1941 r. ojciec przyjechał z obozu do nas, do sowchozu, ale się przeziębił i dostał zapalenia płuc. Wycieńczony organizm nie przetrzymał choroby i ojciec zmarł", napisała w życiorysie.

Miłosława z mamą nie zdążyły dołączyć do armii Andersa. Zostały w Uzbekistanie

Latem 1942 r. mama Miłosławy wraz z grupą Polaków postanowiła wyjechać do Uzbekistanu, gdzie była armia Andersa. Niestety, formalności wyjazdowe trwały zbyt długo i nie zdążyli dołączyć do tego wojska. "Wojsko polskie ruszyło do Iranu bez nas", napisała w życiorysie. Zostały więc w Uzbekistanie. W uzbekistańskim mieście Katta Kurgan spędziły cztery lata. "Udało mi się dostać pracę ucznia dezynfektora i nawet ukończyć szóstą klasę polskiej szkoły prowadzonej przez ZPP (Związek Patriotek Polskich)", napisała w życiorysie 18 lutego 2009 r.

Miłosława wróciła do Polski jako 18-letnia dziewczyna

Do Polski Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg wróciła z mamą w 1946 r. Miała 18 lat.
"Odnalazłyśmy siostrę ojca, która nas przygarnęła. Dzięki niej ukończyłam szkołę średnią i studia na politechnice gliwickiej. Pracowałam w przemyśle węglowym, później w szkolnictwie zawodowym w Tychach aż do emerytury w 1979 r.Wyszłam za mąż i osiedliliśmy się w Tychach", czytamy w życiorysie.

Zapisała się do Związku Sybiraków (koło w Tychach)
We wrześniu 1989 r. Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg zgłosiła się do powstającego w Tychach koła Związku Sybiraków i od razu włączyła się w pracę w zarządzie. Z dokumentacji zgłaszających się członków widać było różnorodność miejsc zesłania, terminów i rodzajów represji. "Pojawiła się myśl utworzenia mapy z zaznaczonymi miejscami zesłań, a następnie zorganizowania wystawy dokumentów", czytamy w życiorysie.

Pierwsza wystawa pt."Sybiracy"

Pierwsza wystawa pt. "Sybiracy" składała się z 20 małych plansz i mapy. Została otwarta w SDK "Tęcza".
"Do mnie należało przygotowanie całej dokumentacji wraz z tłumaczeniami z języka rosyjskiego, komentarzami, zaprojektowanie układu wystawy i tytułów, ustawienie dyżurów, prowadzenie prelekcji", napisała Miłosława w życiorysie.

Wystawa trwała cztery tygodnie, zwiedziło ją ponad 1800 osób. "Wypowiedzi opiekunów grup i innych zwiedzających potwierdziły, że ujawniona na wystawie prawda była dla wielu wielkim zaskoczeniem", napisała w życiorysie.

Dla Miłosławy Zawałkiewicz-Maciąg był to początek jej pracy dydaktycznej w zakresie popularyzacji wiedzy o zesłaniach na Sybir. Przeprowadziła wiele prelekcji na ten temat - w ZS Metalowej, technikum browarniczym, liceum medycznym, w szkole przy ZDZ, w starszych klasach SP 3 oraz na spotkaniach w bibliotece miejskiej i jej dwóch filiach.

Druga wystawa na temat Związku Sybiraków

W 1993 r. Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg przygotowała drugą wystawę, która składała się już z 25 plansz i mapy. Była to wystawa dla oddziału wojewódzkiego Związku Sybiraków w Katowicach na jego 65-lecie. Trwała miesiąc w Muzeum Archidiecezjalnym. Zwiedzający mieli okazję zobaczyć dokumenty członków różnych kół w województwie śląskim, zdjęcia, pamiątki i wiersze. Plansze trafiły potem do Izby Pamięci Golgoty Wschodu w kościele na Syberce w Będzinie.

Trzecia wystawa "Sybiracy-świadkowie historii"

Trzecia duża wystawa odbyła się w 1999 r. na 10-lecie tyskiego koła Związku Sybiraków. Zatytułowana była "Sybiracy-świadkowie historii". Były to 23 tablice z historiami konkretnych osób wraz z dokumentami i zdjęciami. Była też mapa ZSRR, a na niej naniesione miejsca zsyłki członków tyskiego koła "z uwzględnieniem okresów represji: 1939-41,1945-56 i 1945 (tereny Śląska)", zaznaczyła Miłosława w życiorysie. Wystawa trwała cztery tygodnie w galerii przy kościele św. Krzysztofa w Tychach i zobaczyło ją ok. 1600 osób. Plansze z tej wystawy były jeszcze potem eksponowane na spotkaniach w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tychach i jej filiach, w kościele w Katowicach oraz w kościele bł. Karoliny w Tychach przy okazji poświęcenia pomnika Zesłańców Sybiru.

Doprowadziła do nadania rondu imienia "Zesłańców Sybiru"

Dziełem życia Miłosławy Zawałkiewicz-Maciąg są także materiały opisowe i statystyczne (238 osób) ilustrujące działalność koła w Tychach do wydanej przez zarząd główny Związku Sybiraków "Księgi Sybiraków".
"Po śmierci poprzedniej prezeski [pierwszą była Irena Donajgrodzka - do 2004 r., drugą- Danuta Grabiec - zmarła w 2021 r. - red.] dokończyłam zaniechane starania o nadanie nazwy "Zesłańców Sybiru" nowo powstałemu rondu w Tychach", zapisała w życiorysie (pomnik został odsłonięty w 2008 r. u zbiegu ul. Armii Krajowej i alei Sikorskiego, powstał wg projektu tyskiego rzeźbiarza, Tomasza Wenklara).

Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg prawie od początku zajęła się redagowaniem biuletynów wewnętrznych koła wydawanych 2-4razy w roku przy okazji zebrań koła (znajdują się w bibliotece miejskiej).

Kartoteka dla członków tyskiego koła Związku Sybiraków

"Z chwilą ubytku sił do czynnej działalności, w 2006 r. zajęłam się zaprojektowaniem i opracowaniem kartoteki dla naszych członków (prawie 400 osób zarejestrowanych od początku istnienia koła), traktując ją jako przyszłościowy dokument historyczny zawierający możliwie dużo informacji. Do tego powstał zestaw statystycznych opisów członków wg miejsca aresztowania, miejsca zesłania, wg roku urodzenia, wdów, łagierników, Ślązaków starających się o świadczenia pieniężne za prace przymusowe, tam urodzonych, wychowanków domu dziecka, zmarłych. itp", czytamy w życiorysie Miłosławy Zawałkiewicz-Maciąg.

"Ptaki Sybiru" i inne dokumenty o członkach Związku Sybiraków

Do biblioteki koła zebrała spisane wspomnienia Sybiraków. Dzięki jej pomocy w ułatwianiu kontaktów z członkami koła powstała książka "Ptaki Sybiru" napisana przez tyską poetkę, Barbarę Penc.
"Przygotowałam materiały informacyjne dla katowickiego IPN dotyczące zarejestrowanych w kole Ślązaków (30 osób) represjonowanych przez Sowietów", zaznaczyła w życiorysie napisanym w 2009 r., którego ostatnie zdania brzmią: "Od września 2008 r.zajmuję się z ramienia koła sprawą akcji sadzenia dębów upamiętniających ofiary Katynia - członkami koła jest pięć rodzin, których ojcowie tam zginęli. Dębami opiekować się będzie młodzież z LO im. C.K. Norwida".

Odznaczenia dla Miłosławy Zawałkiewicz-Maciąg

Za swoje zasługi Miłosława Zawałkiewicz-Maciąg odznaczona została Odznaką Honorową Sybiraka, Złotą Odznaką Sybiraka oraz medalem Pro Memoria.

Ostatnia z zarządu tyskiego koła Związku Sybiraków

Była mózgiem naszego koła, aktywną działaczką sekcji historycznej, honorową prezeską

- mówi Ewa Gorczyca, sekretarz koła, która de facto zajmuje się utrzymaniem całego koła.
Jak już powiedzieliśmy, miało ono dwóch faktycznych prezesów. Pierwszym była Irena Donajgrodzka, która zakładała to koło (zmarła w 2004 r.), drugim - Danuta Grabiec, która zmarła w 2021. W tym samym roku zmarła też wiceprezes Izabela Rzechonek. I wtedy cały ciężar prowadzenia koła spadł na barki 93-letniej Miłosławy Zawałkiewicz-Maciąg. We wszystkim pomagała jej Ewa Gorczyca, sekretarz koła.

Właściwie w tym ostatnim okresie Miłosława zajmowała się przede wszystkim porządkowaniem dokumentacji. Sama wskazała tę część naszego archiwum, która miała trafić do Muzeum Sybiraków w Białymstoku

- mówi Ewa Gorczyca, jedna z zarządu tyskiego koła, które w tej chwili ma zapisanych 80 członków (w szczytowym okresie było ich 370), ale nie wszyscy - ze względu na stan zdrowia - są w stanie kontynuować aktywne członkostwo. Tak naprawdę teraz zajmuje się wszystkim sama. Nawet o pamięć o Miłosławie Zawałkiewicz-Maciąg też tylko ona zabiega.

Odeszli, ale pamięć o nich zostanie na zawsze

2023 rok zabrał nam wiele znakomitych osobowości...

  • Musieliśmy pożegnać także Dawida Konefała, aktora żyjącego teatrem. Zmarł w wieku 32 lat. 26 maja na profilu Bożeny Konefał pojawił się poruszający post opatrzony cytatem z piosenki „Na szczycie" Grubsona. Jak się okazało, ogłosiła ona smutną dla świata śląskiego teatru wiadomość - zmarł jej syn, Dawid Konefał. Młody aktor był związany z Teatrem Bezpańskim w Rudzie Śląskiej, a później także z Impro Silesia. Powody jego śmierci nie zostały podane do wiadomości publicznej. Miał 32 lata.
  • W tym roku zmarł również Michał Lubina wieloletni dyrektor Muzeum Miejskiego im. Maksymiliana Chroboka w Rudzie Śląskiej. Po długiej i ciężkiej chorobie odszedł 6 października. Społeczność Politechniki Śląskiej pożegnała prof. zw. dr hab. inż. Józefa Wojnarowskiego, multi Doktor Honoris Causa. - Odszedł wybitny Uczony, zasłużony Nauczyciel Akademicki, Człowiek wielkiej wiedzy, ogromnego doświadczenia, organizator nauki, Wychowawca wielu pokoleń studentów i doktorantów - poinformowała o jego śmierci Politechnika Śląska.
  • 27 lipca 2023 r. w wieku 92 lat zmarł dr Karol Pethe, wieloletni pracownik Instytutu Matematyki Politechniki Śląskiej (1956-2006). Cieszył się dużą popularnością wśród młodzieży akademickiej. Wielokrotnie odznaczony m.in. Złotą Odznaką za Zasługi dla Województwa Katowickiego.
  • Katowice natomiast pożegnały lekarkę Jolantę Wadowska-Król. W latach 70. wykryła problem narażenia na ołów dzieci z Szopienic, Burowca oraz Dąbrówki Małej. W 1974 Jolanta Wadowska-Król dostała od prof. Bożeny Hager-Małeckiej z kliniki pediatrycznej w Zabrzu niepokojące wyniki chorego chłopca z Szopienic. W odpowiedzi na sygnał Jolanta Wadowska-Król zaczęła przeprowadzać szczegółowe badania. Wyniki były bardzo złe, wiele dzieci miało niedokrwistość.
  • Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka straciło Dr Andrzeja Klimczaka, cenionego neurochirurga, który walczył z chorobą. Zmarł w wieku 55 lat. Jak poinformowało Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach, cieszył się dużym szacunkiem zarówno wśród współpracowników, jak i swoich pacjentów. [i]- Był niezwykle szanowany i lubiany przez pacjentów i współpracowników. Dobry, uczynny, prawdziwy przyjaciel dla wielu - czytamy w poście GCZD.
  • Zabrze pożegnało Ks. infułata Pawła Pyrchałę, który miał 91 lat. Zmarł wieczorem, 22 sierpnia. - Straciliśmy wspaniałego kapłana, którego homilię pobudzały do działania, a świadectwo życia w zgodzie z prawdą budziło powszechny szacunek. Pokazywał jak z godnością dzielić się z bliźnimi miłością i dobrem. - napisała o nim prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik.
  • Bielsko-Biała natomiast pożegnała Dr Jerzego Polaka (1954-2023). Specjalizował się w historii Bielska-Białej, jego dzielnic i regionu, a także w historii książąt pszczyńskich i Pszczyny. Był prezesem honorowym Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Historycznego. - Skończyła się pewna epoka - podsumował portal Beskidia.pl, portal historyczny miłośników Bielska-Białej.
  • 29 września br w wieku 73 lat zmarł Wiesław Prymaczenko, wielki przyjaciel i promotor gliwickiego sportu, działacz Szkolnego Związku Sportowego, przyjaciel GKS Piast. Wiesław przez wiele lat pełnił funkcję wicedyrektora ZSO nr 4 im. Piastów Śląskich w Gliwicach. Przy tej szkole funkcjonuje do dziś klub szermierczy Muszkieter Gliwice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zaduszki 2023. Oni odeszli w tym roku. Zmarli artyści, dziennikarze, wykładowcy, politycy. Wspominamy - Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl