Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Starym Kramsku. Andrzej nie przyznaje się. Mówi: - To była obrona

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Oskarżony o morderstwo nie przyznaje się do winy.
Oskarżony o morderstwo nie przyznaje się do winy. Piotr Jędzura / archiwum
Andrzej oskarżony o zabójstwo Rafała na działkach w Starym Kramsku nie przyznaje się. Mówi, że zadał śmiertelne ciosy nożem, ale zapewnia sąd, że jedynie się bronił przed agresywnym mężczyzną z młotkiem.

Oskarżony o zabójstwo nie siedzi za kratami. 43-letni Andrzej wyszedł z aresztu po interwencji swojego obrońcy. Przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Podczas rozprawy przed zielonogórskim sądem złożył obszerne wyjaśnienia oraz odpowiadał na pytania stron. Przesłuchane zostały również osoby, które miały kontakt z Andrzejem bezpośrednio po zdarzeniu i mają tam swoje działki. Przesłuchano również policjantów, którzy byli na miejscu tragedii.

Prokuratura zarzuca Andrzejowi zabójstwo. On sam nie zaprzecza, że zadał śmiertelne ciosy, ale zapewnia sąd, że zrobił to jedynie w obronie koniecznej. Przy czym nie było żadnych świadków tragicznych wydarzeń. Sąd opiera się jedynie na ustaleniach śledztwa oraz zeznaniach tylko oskarżonego.

Zobacz też: Morderstwo w Płotach. Jacek L. nie wykazuje skruchy [ZDJĘCIA]

Z zeznań oskarżonego wynika, że w feralnym dniu poszedł na działki. Po chwili usłyszał podejrzane hałasy. Wśród działkowiczów obowiązuje niepisane prawo obrony ich własności. Sami strzegą swoich działek oraz altanek. Hałas był niepokojący, bo działki od pewnego czasu były systematycznie okradane. Andrzej miał instynktownie włożyć nóż do kieszeni. Po drodze zobaczył Rafała. Ten, jak wynika z relacji oskarżonego, miał się na niego rzucić. Rafał najpierw kopnął Andrzeja, a potem chciał mu zadać cios młotkiem trzymanym w ręce. Ten cios uprzedził Andrzej wyciągając nóż z kieszeni i zadając nim ciosy Rafałowi. Jak się okazało ciosy były śmiertelne.

- Bronił się, takie przesłanie płynie również z zeznań świadków, do których oskarżony poszedł zaraz po zdarzeniu. Tam od razu opisał cały przebieg zdarzenia, nie uciekał, nie ukrywał się. Mówił, żeby zadzwonić po pogotowie – mówi mecenas Piotr Majchrzak, obrońca oskarżonego Andrzeja. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że wziął Rafała za złodzieja.

Zabity mężczyzna na działkach budował domek. Był wielokrotnie karany za kradzieże. Odsiedział również wyrok za napad z bronią w ręku na kantor. Miał również tatuaż na ciele, tzw. nocny złodziej, co w więziennej hierarchii oznacza właśnie złodzieja.

Prokurator przeprowadził śledztwo w związku z tragedią na działkach w Kramsku. Śledczy również nie mieli łatwego zadania, bo nie ma ani jednego świadka wydarzeń, do których doszło na działkach. Zatrzymany Andrzej od samego początku za linię obrony przyjął obronę konieczną. Prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że do zabójstwa doszło właśnie w obronie koniecznej. Ma o tym świadczyć między innymi zadanie sześciu ciosów nożem, a nie na przykład jednego.

Zobacz też: Dlaczego Dawid zabił wujka? Niedługo wyrok za zabójstwo [ZDJĘCIA]

Do tragicznego zdarzenia doszło 21 września ub.r. późnym wieczorem na działkach w Starym Kramsku. 43-letni Andrzej poszedł na działki. Zauważył tam mężczyznę, którego, jak wynika z jego wyjaśnień, rozpoznał jako osobę, która włamywała się do altanek i okradała je. To był Rafał z Zielonej Góry, który na swojej działce budował domek. Między mężczyznami doszło do rękoczynów. 43-latek zadał 44-letniemu Rafałowi śmiertelne ciosy nożem.

Andrzejowi grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Żona zamordowanego wniosła również o zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł na każde z osieroconych dzieci Rafała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska