Zabójstwo w Boguchwale. Prokuratura: syn wbił matce trzy noże w plecy

Anna Janik
Po zatrzymaniu Adam K. - decyzją sądu - trafił do aresztu tymczasowego. Sąd już kilkukrotnie przedłużał mu tę izolację. Zostanie ona wliczona w poczet ewentualnej kary
Po zatrzymaniu Adam K. - decyzją sądu - trafił do aresztu tymczasowego. Sąd już kilkukrotnie przedłużał mu tę izolację. Zostanie ona wliczona w poczet ewentualnej kary Archiwum policji
Rok temu w Boguchwale Adam K. pod wpływem narkotyków miał zabić swoją matkę. Z ustaleń prokuratury wynika, że zadał jej kilka ciosów nożem, scyzorykiem i tasakiem. Kobieta wykrwawiła się.

„Ja nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Wszyscy zadają mi to pytanie, ale ja nie potrafię na nie odpowiedzieć. Ona jako jedyna mnie kochała, dała mi dużo miłości [oskarżony płacze] (...). Mama się nie broniła. Krzyknęła tylko „Adam” i zaczęła głośno płakać. Tak strasznie głośno płakała. Potem chyba podniosła rękę do tyłu, ale ja tego nie pamiętam. Mógłbym całe życie siedzieć w więzieniu, ale żeby ona żyła”- tak zeznał w trakcie śledztwa 23-letni Adam K. oskarżony o zabójstwo swojej matki.

„Cały czas ćpałem”

Akta sprawy dotyczące tej makabrycznej zbrodni w Boguchwale są już w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie. To tu wkrótce ruszy proces 23-latka, który przebywa w areszcie tymczasowym.

Do zabójstwa w domu 45-letniej Renaty K. w Boguchwale doszło w nocy z 7 na 8 kwietnia 2015 r. Zakrwawione zwłoki kobiety leżącej w swoim łóżku w sypialni znalazła jej siostra. Renata K. leżała na brzuchu, a z pleców i karku wystawały jej trzy noże, w tym kuchenny tasak. W całym domu widoczne były ślady krwi. Jak się okazało, należała ona do syna Renaty K., który podczas zadawania ciosów zranił się i mocno krwawił. Jak zeznał sam oskarżony, uderzenia nożem zadawał na oślep. Nie używał rękawiczek.

Adam K. zeznał, że noże przyniósł ze swojego pokoju i schował pod poduszką na łóżku mamy. Chciał nimi zabić siebie, bo dzień wcześniej zerwała z nim dziewczyna. Tej nocy przyszedł do pokoju mamy, żeby go pocieszyła. Zaproponował, że w zamian zrobi jej masaż pleców. To wtedy, jak zeznał, wyciągnął spod poduszki noże i zabił matkę. Dodał, że zrobił to pod silnym działaniem narkotyków. Miał brać je cały tamten dzień i całą noc, również po zabójstwie.

Jak wynika z ustaleń policjantów, dawkę kupił zaraz po tym, jak opuścił miejsce zbrodni. Zabrał z niego telefon i tablet mamy i sprzedał w lombardzie w Rzeszowie, bo nie miał czym zapłacić dilerowi. Tej samej nocy wrócił jeszcze do domu matki i wyniósł z niego m.in. wieżę i telewizor, również sprzedając je w lombardzie. Potem ruszył na Rynek.

„Cały czas ćpałem zakupiony towar i nie wiem, co się ze mną tam działo. Wiem, że przegrałem pieniądze w kasynie, a w pubie zapłaciłem kartą zbliżeniową mamy”- zeznał.

Po tym Adam K. taksówką pojechał do Jasła, gdzie mieszkały jego ciocia i babcia. Dotarł tam ok. 6 rano, a zdziwionej rodzinie powiedział, że źle się czuje i prosi o nocleg. Jak się okazało,

pojechał tam tylko po pieniądze; z sypialni ciotki ukradł m.in. 3,5 tys. zł, 400 euro i wrócił do czekającej na niego taksówki.

SMS: „Mama nie żyje”


Tak dotarł do jednego z hoteli w Tarnowie. Tam [b]zatrzymała go policja, po tym jak swojej byłej dziewczynie wysłał SMS:

„Mama nie żyje, naćpałem się, widziałem ją całą we krwi, chcę się zabić”.

Jak w trakcie śledztwa zeznali członkowie rodziny, Adam K. sprawiał mamie problemy wychowawcze od liceum. Zaczął wagarować, brać narkotyki i grać na automatach. Przeszedł próbę samobójczą, chodził do psychoterapeuty. Z uzależnienia od hazardu i narkotyków leczył się w zamkniętym ośrodku. Ale mimo odwyku nadal uprawiał hazard.

Jego znajomi zeznali, że pożyczał od wszystkich, a nawet swojej byłej dziewczyny, miał długi również w parabankach. Sam przyznał podczas śledztwa, że wydawał bez opamiętania na imprezy, narkotyki i prostytutki ogłaszające się w rzeszowskich portalach. W pewnym momencie był winien w sumie 40 tys. zł, a pracował tylko dorywczo jako barman w rzeszowskich pubach. Wcześniej studiował, m.in. zarządzanie lotnictwem i ekonomię, ale żadnego z tych kierunków nie skończył. Spłacać długi pomagała mu mama. W tym celu Renata K. wzięła na siebie dwa kredyty po 10 tys. zł.

Podczas pobytu w ośrodku w Jarosławiu, do którego skierował go sąd, [b]biegli nie stwierdzili u Adama K. choroby psychicznej, zaburzeń psychoseksualnych, a jedynie nieprawidłowe cechy osobowości.

I choć w jego krwi i moczu wykryto obecność amfetaminy, biegli uznali, że w chwili zabójstwa był osobą w pełni poczytalną.

Seksuolog opisał jego czyn jako „skrajny, patologiczny przykład poradzenia sobie z lękiem przed porzuceniem przez osobę ważną poprzez jej zabójstwo”. Adam K. wychowywany był bowiem tylko przez matkę. Pochodzący z Jordanii ojciec zostawił ich, kiedy chłopiec miał 4 lata; od tamtego czasu nie mieli z sobą kontaktu.

W pamiętniku Adama K. policjanci natrafili na opisy konfliktów i kłótni z matką. Rodzina wiedziała, że kilka razy Renata K. zażądała od syna, by się wyprowadził i wymeldował z domu. Mieszkał wtedy w wynajętym mieszkaniu w Rzeszowie. Sama Renata K. wyznała siostrze, że boi się syna, bo ten ma napady agresji, bywa wściekły, a kilka razy ją popchnął. W testamencie znalezionym przez koleżankę z pracy Renaty K. czytamy, że wszystko, co posiada, przekazuje swojej siostrze. Syna pozbawia zachowku „z powodu długotrwałego, psychicznego znęcania się nad nią”.

„Osoba zdegenerowana”

W akcie oskarżenia prokurator podkreślił, że w przypadku Adama K. nie można mówić o żadnych okolicznościach łagodzących, bo zabójstwo i ucieczkę zaplanował. W domu Renaty K. policjanci znaleźli bowiem odręcznie napisaną przez 23-latka kartkę z listą rzeczy do zrobienia, sprzedania i znalezienia w Internecie po dokonaniu zabójstwa. Jak napisała prokurator prowadząca sprawę, Adam K. jest osobą zdegenerowaną, a problemy z alkoholem, narkotykami i hazardem nie są usprawiedliwieniem jego zachowania.

Sam oskarżony wysłał do śledczych list z więzienia. Napisał w nim, że planował zorganizować dla mamy przyjęcie urodzinowe i chciał, żeby jak najczęściej się uśmiechała. Dlatego naprawił jej naszyjnik, pomagał w sprzątaniu, zrobił jej pudełko na biżuterię.

„Nie chcę kłamać, że wydarzyło się między nami coś złego. Nie chcę się w ten sposób usprawiedliwiać. Do samego końca była najlepszą mamą na świecie”.

Adamowi K. za zabójstwo grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabójstwo w Boguchwale. Prokuratura: syn wbił matce trzy noże w plecy - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl