Zabójstwo Pawła Adamowicza. Sześć śledztw wokół zbrodni z 13.01.2019 r. Pytania o badania sprawcy, błędy w zabezpieczeniu WOŚP, reanimację

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Choć mężczyznę, który zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi, udało się zatrzymać od razu 13 stycznia 2019 r. na miejscu zdarzenia, a moment ataku w trakcie gdańskiego finału WOŚP utrwaliły kamery stacji telewizyjnych, po ponad roku sprawa wciąż pozostaje otwarta. Kliknij w kolejne zdjęcia (strzałką po prawej lub przesuń gestem na telefonie) i przeczytaj o 6 sprawach wokół tragedii. Co wiemy, a czego jeszcze nie udało się ustalić?
Choć mężczyznę, który zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi, udało się zatrzymać od razu 13 stycznia 2019 r. na miejscu zdarzenia, a moment ataku w trakcie gdańskiego finału WOŚP utrwaliły kamery stacji telewizyjnych, po ponad roku sprawa wciąż pozostaje otwarta. Kliknij w kolejne zdjęcia (strzałką po prawej lub przesuń gestem na telefonie) i przeczytaj o 6 sprawach wokół tragedii. Co wiemy, a czego jeszcze nie udało się ustalić?
Jak mogło do tego dojść? - na to i rodzące się w ciągu poprzedniego roku kolejne pytania odpowiedzieć próbują prowadzący postępowania karne. Wstrząsająca zbrodnia, dokonana na oczach telewidzów dokładnie rok temu, z miejsca trafiła w centrum zainteresowania pomorskich prokuratorów. Poniżej przedstawiamy zestawienie 6 śledztw dotyczących tej sprawy.

Zabójstwo prezydenta Gdańska - styczeń 2019. Sześć śledztwo po tragedii

KLIKNIJ W ZDJĘCIA i przeczytaj!

Choć mężczyznę, który zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi, udało się zatrzymać od razu 13 stycznia 2019 r. na miejscu zdarzenia, a moment ataku w trakcie gdańskiego finału WOŚP utrwaliły kamery stacji telewizyjnych, po ponad roku sprawa wciąż pozostaje otwarta. Kliknij w kolejne zdjęcia (strzałką po prawej lub przesuń gestem na telefonie) i przeczytaj o 6 sprawach wokół tragedii. Co wiemy, a czego jeszcze nie udało się ustalić?

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Sześć śledztw wokół zbrodni z 13...

Zabójstwo Pawła Adamowicza

Choć mężczyznę, który zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi, udało się zatrzymać od razu 13 stycznia 2019 r. na miejscu zdarzenia, a moment ataku w trakcie gdańskiego finału WOŚP utrwaliły kamery stacji telewizyjnych, po ponad roku sprawa wciąż pozostaje otwarta.

Sytuacja wynika z wątpliwości, dotyczących kluczowej kwestii poczytalności 28-letniego dziś Stefana W. Gdańszczanin, skazany wcześniej na 5,5 roku więzienia za napady na placówki bankowe z atrapą broni w ręku, zakład karny opuścił po odsiedzeniu całego wyroku w grudniu 2018 r.

Za kratami - jak „Dziennikowi Bałtyckiemu” powiedziała matka mężczyzny - po tym, gdy niemal przez 2 lata Stefan był umieszczony w izolatce jako szczególnie niebezpieczny, w 2015 r. zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną.

30 stycznia 2019 roku

Dwóch biegłych psychiatrów poddało mężczyznę jednorazowemu badaniu sądowo-psychiatrycznemu. Uznali jednak, że to nie wystarczy, by odpowiedzieć na pytanie czy w momencie zbrodni mógł pokierować swoim działaniem, a więc - czy może za nie odpowiedzieć przed sądem, czy powinien zostać skierowany na leczenie w zamkniętym ośrodku.

Prokuratura poinformowała o tym 20 lutego 2019 r.

7 maja 2019 roku

Stefan W. został przewieziony do Aresztu Śledczego w Krakowie, gdzie 4-tygodniową obserwację przeprowadzili biegli lekarze, m.in. psychiatra.

O otrzymaniu wyników ich pracy śledczy poinformowali 21 października 2019 r.

Sama diagnoza do dziś pozostaje tajna, choć nieoficjalnie wiadomo, że dokument miał ponad 70 stron i mężczyzna uznany w nim został za niepoczytalnego.

2 grudnia 2019 roku

Śledczy poinformowali, że tamta opinia nie wystarczy.

- Zespół prokuratorów nadzorujących śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza podjął decyzję o powołaniu zespołu innych biegłych lekarzy psychiatrów oraz psychologów, celem jednoznacznego ustalenia stanu zdrowia psychicznego podejrzanego Stefana W. Dotychczas wydana opinia sądowo-psychiatryczna podejrzanego, według prokuratorów, jest niejasna - tłumaczyła wówczas prokurator Grażyna Wawryniuk.

Dziś nie wiemy jeszcze, kiedy zostanie przeprowadzone drugie badanie sądowo-psychiatryczne.

Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek, 14 stycznia 2018 r.

Paweł Adamowicz nie żyje. Prezydent Gdańska zmarł w szpitalu...

Zobaczcie także:

Czy zignorowano alarmujące sygnały od matki Stefana W. ?

30 listopada 2018 roku

Na komisariat policji w Gdańsku zgłosiła się matka 27-letniego wówczas więźnia, kończącego 5,5-roczną odsiadkę za napady na placówki bankowe z atrapą broni w ręku. Poinformowała funkcjonariuszy o swoich obawach dotyczących syna, wprost wskazując, że po opuszczeniu zakładu karnego może on być niebezpieczny.

- Policjanci jeszcze tego samego dnia wysłali pismo do dyrektora zakładu karnego, w którym przebywał osadzony, informując go o pozyskanej wiedzy. W piśmie tym zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań - potwierdziła później w rozmowie z mediami asp. Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Służba Więzienna informowała z kolei w odpowiedzi, że jako osadzony Stefan W. konsultowany był przez psychiatrów w trakcie odbywania kary ponad 20 razy oraz leczony w Oddziale Psychiatrii Sądowej w Szczecinie.

- Nieprawdziwe są informacje, pojawiające się w mediach, jakoby Służba Więzienna była informowana o zgłoszeniu matki Stefana W. - wyjaśniały służby prasowe SW. - Służba Więzienna została poproszona przez policję o przeprowadzenie rozmowy na temat planów związanych z opuszczeniem przez skazanego zakładu karnego. Formacja zadanie wykonała i przekazała treść Policji. Zakład Karny w Gdańsku poinformował w oparciu o art. 168a par 4 kkw właściwą jednostkę Policji o dokładnej godzinie i terminie, w którym Stefan W. opuści więzienie. Uczynił to zgodnie z obowiązującymi procedurami na 23 dni przed terminem zwolnienia. Ponowną informację na ten temat przekazał Policji bezpośrednio po zwolnieniu z zakładu karnego. Były to jedyne dostępne prawem działania, które mogła podjąć Służba Więzienna wobec skazanego, który odbył w całości orzeczoną karę.

12 marca 2019 roku

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zawnioskowała o przekazanie śledztwa w tym zakresie, by zagwarantować bezstronność innej jednostce. Decyzję, by przekazać śledztwo do Prokuratury Okręgowej w Toruniu, podjęła gdańska „Regionalna”. Kujawsko-Pomorscy śledczy wciąż prowadzą postępowanie i jak dotąd - nikomu nie przedstawili żadnych zarzutów.

Reanimacja była przeprowadzona nieprawidłowo?

5 marca 2019 roku

Media poinformowały o liście wysłanym do prokuratury przez znanego i doświadczonego patomorfologa Leonarda Grossa.

- Uważam, że podjęcie decyzji przez zespół ratowników medycznych o reanimacji w miejscu zdarzenia trwającej 40 minut (według informacji medialnych) było błędem medycznym, który doprowadził do nieodwracalnych zmian narządowych i ogólnoustrojowych. Tym samym uważam, że z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością następstwa decyzji o tak długo trwającej reanimacji przekreśliły szansę na powrócenie funkcji życiowych po przeprowadzonych zabiegach operacyjnych - czytamy w 3-stronicowym dokumencie, którego autor wyraźnie sugeruje, że inne postępowanie ratowników mogło radykalnie zwiększyć szansę Pawła Adamowicza na przeżycie.

Układ krwionośny lekarz porównuje do... opony. Tłumaczy, że najpierw należało „zaszyć ranę w mięśniu serca”, by następnie uzupełnić utraconą krew (tak jak w przypadku samochodowego ogumienia zakleić dziurę przed pompowaniem).

Dr Gross podaje w wątpliwość, czy decydując się na masaż serca, ratownicy stwierdzili wcześniej jego zatrzymanie, oraz wskazuje, że reanimacja mogła wypychać krew, powodując spadek jej ciśnienia z nieodwracalnymi skutkami dla organizmu. Jego zdaniem, Ministerstwo Zdrowia powinno zrobić audyt w placówkach szkolących ratowników, by zwrócić ich uwagę na podobne przypadki ran kłutych.

16 września 2019 roku

Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku upublicznili wniosek wyciągnięty z opinii zleconej w tej sprawie biegłemu z zakresu ratownictwa.

- Biegły ocenił, że akcja reanimacyjna prowadzona była w sposób prawidłowy, zgodnie z obowiązującymi wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji. Prawidłowa była również decyzja o przewiezieniu pokrzywdzonego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Znajdujący się bowiem bliżej szpital nie posiadał oddziału Kardiochirurgii i Torakochirurgii - relacjonowała prokurator Grażyna Wawryniuk, pełniąca funkcję rzeczniczki prasowej gdańskiej „Okręgówki”. Prokuratura - w oparciu o ten dokument - podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa w tej sprawie.

Źle zabezpieczony gdański finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

14 stycznia 2019 roku

Śledztwo dotyczące organizacji finału WOŚP w Gdańsku rozpoczęte zostało błyskawicznie - dzień po tragedii. Wkrótce po wszczęciu przeniesione zostało do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, powołano też eksperta z dziedziny bezpieczeństwa imprez masowych.

Jak dotąd, nikomu nie przedstawiono zarzutów.

- To postępowanie nadal pozostaje w toku, czekamy na uzupełniającą opinię biegłego - mówi o obecnej sytuacji prokurator Marzena Muklewicz, rzeczniczka prasowa gdańskiej „Regionalnej”.

Fałszywe zeznania w sprawie identyfikatora?

15 stycznia 2019 roku

Przesłuchany w charakterze świadka 36-letni Dariusz S. - były policjant, w przeszłości wielokrotnie nagradzany za służbę również przez prezydenta Pawła Adamowicza, później pracownik zabezpieczającej finał WOŚP Agencji Ochrony „Tajfun” - miał zeznać, że nigdy nie widział identyfikatora z napisem „MEDIA”, którym miał posłużyć się Stefan W.

Wcześniej, w nocy z 13 na 14 stycznia - według śledczych miał z kolei dać policjantom plakietkę i przekonywać, że to właśnie nią posłużył się nożownik.

17 stycznia miał zaś ponownie zeznać nieprawdę, podając tym razem, że nie pamięta okoliczności przekazania przez siebie identyfikatora.

S. oskarżany jest też o to, że w międzyczasie nakłaniał inną osobę, by złożyła fałszywe zeznania w tej samej sprawie.

4 lipca prokuratura poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia, w którym zarzuciła 36-latkowi zagrożone karą do 8 lat więzienia składanie fałszywych zeznań w sprawie przebiegu feralnego wieczora i namawianie do tego samego innej osoby.

Proces rozpoczął się 7 sierpnia i od tego czasu wciąż toczy się za zamkniętymi drzwiami.

- Leczę się na choroby przewlekłe, na serce - stan zagrażający życiu, nadciśnienie, zaburzenia psychiczne - zeznał przed wyłączeniem jawności rozprawy Dariusz S. Mówił też, że ma nieletnią córkę, a swoje zarobki przed aresztowaniem oszacował na niewiele ponad 1,5 tys. zł.

- Przyznaję się do wszystkich zarzucanych czynów - mówił. Jednak odmówił składania wyjaśnień przed sądem, bo - jak stwierdził - nie sposób wyjaśnić jego wcześniejszego postępowania.

- Ja tylko wiedziałem, że nas ma być razem 47 pracowników do ochrony - odczytała jego zeznania ze śledztwa sędzia Danuta Blank. - W momencie, gdy sprawca zaatakował prezydenta, ja stałem przy barierkach daleko - cytowała, co mówił do protokołu mężczyzna, wskazując, że wówczas odprowadzał pijaka, którego nie chciano na imprezę wpuścić. Następnie miał nieść na noszach do karetki Pawła Adamowicza.

- Pamiętam, że miał rękę sztywną, myślałem, że już nie żyje - przekonywał w śledztwie.

- Człowiek mi umierał na rękach - tłumaczył w innym miejscu.

„Wyciek” materiałów ze śledztwa na temat zabójstwa i zadanie obrażeń Stefanowi W.

24 stycznia 2019 roku

Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Gdyni wszczęto postępowanie, dotyczące ujawnienia w mediach społecznościowych wizerunku Stefana W. Chodziło w nim o „wyciek” do mediów społecznościowych nagrania wideo, przedstawiającego całą sekwencję ataku, a przekazanego śledczym przez jedną z telewizji. Drugim wątkiem tego samego śledztwa jest wykonanie i upublicznienie zdjęcia mężczyzny, zrobione już po zatrzymaniu, a trzecią - spowodowania u niego obrażeń widocznych na fotografii.

13 lutego prokuratura ujawniła informacje o efektach postępowania.

- Jeden z funkcjonariuszy, za pomocą telefonu komórkowego, dokonał nagrania odtwarzanego na monitorze służbowym zabezpieczonego procesowo od stacji TVN filmu. Następnie przekazał go koledze z wydziału, który udostępnił go w grupie funkcjonariuszy za pośrednictwem aplikacji WhatsApp - tłumaczyła prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak dowiedzieliśmy się wówczas, dwaj policjanci, którym zarzucono zagrożone karą do 2 lat więzienia „rozpowszechnienie wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym”, nie przyznali się do winy i zostali zawieszeni w czynnościach służbowych.

Do dziś śledztwo pozostaje w toku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 18

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Kolejne upamiętnienie śp. Pawła Adamowicza... portret trumienny w Bazylice Mariackiej. Internauci zaskoczeni: Co oni wyprawiają?

W Gdańsku pojawiają się kolejne formy upamiętnienia śp. Pawła Adamowicza. Tym razem chodzi o Bazylikę Mariacką.

Gdański artysta stworzył portret trumienny oraz epitafium dla zabitego prezydenta Gdańska. Oba dzieła będzie można podziwiać w Bazylice Mariackiej

Zostały wyeksponowane na filarze znajdującym się nieopodal niszy z urną zamordowanego prezydenta

– czytamy na portalu Gdańsk.pl.

Autorem prac jest profesor Jacek Kornacki, dziekan Wydziału Malarstwa ASP w Gdańsku.

w polityce pl

G
Gość
14 stycznia, 11:01, Gość:

w nagonce na niego brali udzial dziennikarze zanim cos na smarujecie zastanowcie sie 100 razy bo wielu ludziom zniszczyliscie zycie prawda krzychu ?

14 stycznia, 13:55, kasienka:

Co ty gadasz za tvn dla idiotow??? W jakiej nagonce??? Czy "NAGONKA" JEST TO ŻE DZIENNIKARZE INFORMOWALI OPINIE PUBLICZNA O JEGO setkach kont bankowych, nabytych za friko nieruchomosciach, o niekompetencji - sprzedaży spółek miejskich obcym podmiotom, zanieczyszczeniu odchopdami zatoki gdanskiej, mafijnym system usadowionym w Gdansku??? To ma być NAGONKA??? To zwykła powinność dziennikarska. Opinia publiczna ma znać prawde. I tego samego domagamy się wobec innych polityków szczególnie na szczytach wladzy. Przy okazji wzywam wszystkich uczciwych dobrze zyczących Polsce i Polakom o natychmiastowe odwołanie Sztukmistrza Lapowkarza ze Szczecina.

kasienka nie politykuj tylko zajmnij sie domem

k
kasienka
14 stycznia, 11:01, Gość:

w nagonce na niego brali udzial dziennikarze zanim cos na smarujecie zastanowcie sie 100 razy bo wielu ludziom zniszczyliscie zycie prawda krzychu ?

Co ty gadasz za tvn dla idiotow??? W jakiej nagonce??? Czy "NAGONKA" JEST TO ŻE DZIENNIKARZE INFORMOWALI OPINIE PUBLICZNA O JEGO setkach kont bankowych, nabytych za friko nieruchomosciach, o niekompetencji - sprzedaży spółek miejskich obcym podmiotom, zanieczyszczeniu odchopdami zatoki gdanskiej, mafijnym system usadowionym w Gdansku??? To ma być NAGONKA??? To zwykła powinność dziennikarska. Opinia publiczna ma znać prawde. I tego samego domagamy się wobec innych polityków szczególnie na szczytach wladzy. Przy okazji wzywam wszystkich uczciwych dobrze zyczących Polsce i Polakom o natychmiastowe odwołanie Sztukmistrza Lapowkarza ze Szczecina.

G
Gość

Myślałem, że to po jednym śledztwie na każde mieszkanie. W/s kont musieliby wszcząć 36 śledztw. Ale roboty....

G
Gość

Kiedy na chazarskie ołtarze jako "śnięty" a potem na Wawel albo Babel?

G
Gość

w nagonce na niego brali udzial dziennikarze zanim cos na smarujecie zastanowcie sie 100 razy bo wielu ludziom zniszczyliscie zycie prawda krzychu ?

I
In

No i. Panie świeć nad jego dusza. Tyle.....

G
Gość

JEMU SIĘ TO NALEŻAŁO!!!

G
Gość

Gdańsk to miasto MAFIJNE prezydent to ojciec chrzestny.

G
Gość

Nikogo nie powinno się mordować ale Adamowic sobie zasłużył kto mieszka w Gdańsku to wie o czym pisze.Mała Sycylia!!

G
Gość

na miliardy dotacji dla rolniczych bandziorów i miejskich gangsterów to kasa jest na rowerowe biznesy też ale na opłacenie lekarzy w karetkach nie ma. jeżdżą kierowcy i ich pomocnicy a pomocy udzielają według procedur i zamiast ratować powodują komplikacje i zgony. już za samo to solidarni powinni dostać czapę za zdradę i sprzeniewierzenie wszystkiego o co walczył robotnik;

G
Gość

Polska - bandycka melina solidarnych gangów. brawo suweren za pozwolenie grabieży tego o co walczyli i wypracowali w ciężkim trudzie po przeżyciu bestialskiej wojny jego dziadkowie, rodzice. za zniszczenie państwowych firm stworzonych własnymi rękami i rozumem by bandziory i okupant który wyrżnął prawie pół narodu mieli miliardy a de bilny suweren robił karierę jako kurier rozwożący pizzę i segregował śmieci za śmieciowych mafiozów. niech rodziny gangsterów pławią się w luksusach a proletariat niech się cieszy że po zapłaceniu podatku od cukru zostanie mu na opłatę za śmieci bo inaczej solidarne sprawiedliwe prawo wyeksmituje go na bruk.

G
Gość

Trumna nie ma kieszeni i co po nim zostało? Przekaz idzie że dla dobra układu można z osoby co najmniej kontrowersyjnejzrobić świętego. ale prawda wyjdzie na jaw. I zostanie wstyd. Szkoda jak każdego człowieka który umiera gwałtowną śmiercią ale kontrowersje pozostaną.

G
Gość
13 stycznia, 9:25, Gość:

Jeszcze jedno sledztwo i bedzie ich tyle ile apartamentow grubego defraudanta.

13 stycznia, 9:54, Gość:

Temat Adamowicza staje się nudny.

To on zabił "Organizator WOŚP" w Gdańsku poprzez niedopełnienie obowiązków Adamowicza !

.....

[wulgaryzm] Adamowicza i całą jego lewacką rodzinę!!

Wróć na i.pl Portal i.pl