Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo noworodka w Bądkach. Matka dziecka stanęła przed sądem

Jacek Wierciński
Przemek Świderski
W styczniu 2015 roku opinią publiczną wstrząsnęła informacja o śmierci noworodka w Bądkach pod Kwidzynem. Według prokuratorów 28-letnia Monika B. zabiła dziecko ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi jej dożywocie.

Wczesnym rankiem w styczniu 2015 r. ratownicy medyczni zawiadomili policję, po tym jak wezwani do porodu w Bądkach pod Kwidzynem, na miejscu zastali martwe niemowlę. Szybko okazało się, że dziecko - wbrew twierdzeniom matki - nie zginęło wskutek nieszczęśliwego wypadku.

- Wzywał mężczyzna z wadą wymowy. Mówił niewyraźnie, był na pewno zdenerwowany. Krzyczał, że "wypadło, wyszło, wyleciało". Ja pytam: Co? A on: Dziecko. - relacjonowała wczoraj przed sądem wezwanie karetki dyspozytorka pogotowia. - Szesnaście lat pracuję w pogotowiu i zastanawiał mnie spokój tej matki i przede wszystkim wygląd tego dziecka. Byłem przy kilkudziesięciu porodach i nigdy nie było takiej sytuacji. Szczególnie twarz i główka wskazywały, że były tam ślady jakiejś przemocy - powiedział kierowca karetki, ratownik medyczny.

- Uderzyła pięścią w twarz, przytrzymywała ręką usta oraz główką dziecka uderzyła o twardą powierzchnię, powodując złamanie podstawy, sklepienia czaszki i twarzoczaszki - opowiadał o czynie, jakiego ze szczególnym okrucieństwem dokonać miała Monika B. prowadzący śledztwo prokurator Jarosław Pawluczuk z Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie.

Bezrobotna 28-letnia dziś kobieta, bez zawodu, z wykształceniem podstawowym, ma czwórkę dzieci w wieku 4-6 lat. Jak tłumaczyła przed sądem, utrzymywała się z zasiłku rodzinnego w wysokości ok. 400 zł i 150-200 zł zapomóg. Niewielkie, pozbawione toalety mieszkanie w Bądkach dzieliła z dziećmi, matką i braćmi.

Matka oskarżona o zabójstwo noworodka w Bądkach zostanie zbadana przez psychiatrów

Na temat tragedii Monika B. zeznawała za zamkniętymi drzwiami, bowiem - jak wyjaśnił prowadzący sprawę sędzia Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku - jej zeznania dotyczyły intymnej sfery życia (porodu) i mogłyby naruszyć jej ważny interes prywatny.

Piotr R., konkubent Moniki B., który już po tragedii w związku z popełnieniem innego przestępstwa trafił do więzienia, na procesie 28-latki, jako ojciec dziecka zasiada w roli... pokrzywdzonego.

Zobacz też: Akt oskarżenia ws. zabójstwa noworodka w Bądkach. Matce grozi nawet dożywocie

Przed pięcioosobowym składem sędziowskim niełatwe zadanie. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi bowiem od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie, tymczasem mec. Anna Kopycka-Dziaduszewska, adwokat z urzędu Moniki B., przekonuje, że - jeśli 28-latka w ogóle dopuściła się zabójstwa - zrobiła to "w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu". O ile sąd uzna jej argumenty, B. groziło będzie od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności.

Archiwalne wideo:

(Źródło: TVN/ x-news)

[email protected]

Więcej na ten temat przeczytasz we wtorkowym (15.09.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki