Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo noworodka w Bądkach. Matce może grozić 25 lat więzienia

Jacek Wierciński
Przemysław Świderski
Śledczy zarzucają 28-letniej matce zabójstwo małego dziecka ze szczególnym okrucieństwem. Obrońca twierdzi, że Monika B. działała w szoku poporodowym, a sąd powinien ukarać ją łagodnie.

Po półrocznym procesie z końcem marca gdański sąd wyda wyrok w sprawie Moniki B. z Bądek pod Kwidzynem. Skrajnie uboga i żyjąca w skandalicznych warunkach 28-latka oskarżona jest o zabójstwo swojej nowo narodzonej córeczki. Wczoraj o sprawie wypowiedzieli się ginekolodzy i usłyszeliśmy mowy końcowe.

Do tragedii doszło 22 stycznia 2015 roku, wcześnie rano, w pozbawionym toalety domu w Bądkach, w którym bezrobotna 28-latka z podstawowym wykształceniem mieszkała z czwórką dzieci w wieku 4-6 lat, braćmi i matką. Jak kobieta tłumaczyła przed sądem, utrzymywała się z około 400 zł zasiłku rodzinnego i 150-200 zł zapomogi. Jej brat przekonywał z kolei, że współwinny jest Piotr - konkubent Moniki B., który „był z nią dla seksu”, nie pomagał przy dzieciach i rzadko był trzeźwy. Na procesie byłej partnerki Piotr dowożony jest z więzienia, gdzie trafił za inne przestępstwo, na ogłoszeniu wyroku się nie pojawi - tego samego dnia zasiada na ławie oskarżonych w kolejnej sprawie.

Czytaj też: Zabójstwo noworodka w Bądkach. Matka dziecka stanęła przed sądem

Z wyjaśnień 28-latki wynika, że dziecko miało się urodzić nagle, kiedy kobieta była w piwnicy domu. Policję zaalarmowali wezwani do porodu ratownicy medyczni, którzy na miejscu zastali leżącą na stole martwą dziewczynkę ze „śladami przemocy” na główce.

- Oskarżona przyznała się do tego, że uderzyła dwukrotnie dziecko, zatkała mu usta i przypadkowo, wychodząc, uderzyła główką o framugę - zaznaczył w mowie końcowej prok. Jarosław Pawluczuk z Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie. Zażądał 25 lat więzienia, zastrzegając, że zdaniem oskarżenia, doszło do „klasycznego zabójstwa dziecka przez matkę” - nie w trakcie porodu. - Myślała, że tym razem też się uda - dodał, odnosząc się do prowadzonej przez śledczych w 2007 roku innej sprawy dotyczącej Moniki B. Kobieta miała wówczas, jak twierdzili pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, ukrywać ciążę. Sprawę umorzono, bowiem jak stwierdził prokurator, „płód zniknął”, a nie było dowodu, że 28-latka urodziła i zabiła dziecko, co podejrzewali śledczy.

Zobacz: Matka oskarżona o zabójstwo noworodka w Bądkach zostanie zbadana przez psychiatrów

Adwokat Anna Kopycka- Dziaduszewska przypomniała o umorzeniu śledztwa sprzed niemal dekady, co oznacza, że nie powinno ono być brane pod uwagę przez sędziów. Wskazywała, że według ustaleń sądu, dla czwórki dzieci kobieta, mimo trudnej sytuacji, była „wzorową matką”, a pomocy, by więcej nie zachodzić w ciążę, szukała u lekarzy. Obrońca zaznaczyła, że kobieta działała w szoku poporodowym, ale od razu pobiegła do matki i nie oponowała przed wezwaniem karetki. Sprawa powinna więc zostać potraktowana jako dzieciobójstwo zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia lub zakończyć się nadzwyczajnym złagodzeniem kary. - Oskarżona poniosła największy wymiar kary: będzie do końca życia walczyła z poczuciem winy, a drugą karą jest odebranie dzieci, które kocha - powiedziała obrońca.

Wyrok za tydzień ogłosi pięcioosobowy skład sędziowski z Sądu Okręgowego w Gdańsku pod przewodnictwem sędziego Tomasza Adamskiego.

Więcej na ten temat czytaj kupując e-wydanie gazety

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki