„Zabiłbym wszystkich Polaków!” - mówił Hans G. Ruszyła apelacja w głośnej sprawie. - Sam o sobie mówił, że jest nazistą

wie
„Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu” - te i wiele innych obraźliwych słów miał wypowiedzieć Hans G., pomorski przedsiębiorca pochodzący z Niemiec, w materiale nagranym z ukrycia i wyemitowanym w 2016 r. Jego była pracownica, Natalia Nitek-Płażyńska, wygrała z nim w sądzie proces o przeprosiny i zapłatę 50 tys. zł na oddział muzeum Stutthof. W czwartek 20 lutego 2020 roku rozpatrzona została apelacja od tamtego wyroku.

- Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu. Nienawidzę Polaków, naprawdę. Nienawidzę. To nie, że ich nie lubię. Nienawidzę ich. Tak jestem, jestem hitlerowcem, ale to wina tego kraju, że taki jestem - słychać było na nagraniu wyemitowanym w marcu 2016 roku w programie TV Republika. Głos wymawiający te oraz wiele innych słów obraźliwych dla Polaków, jak uznał sąd należał do Hansa G., a autorką nagrań dokonanych z ukrycia była b. pracownica jego firmy – Natalia Nitek-Płażyńska.

Kobieta zdecydowała się pozwać b. pracodawcę do sądu, żądając przeprosin oraz zapłaty przez niego 150 tys. zł na oddział muzeum Stutthof. Jej żądania w znacznym stopniu uwzględnił Sąd Okręgowy w Gdańsku, który obniżył jednak kwotę zadośćuczynienia do 50 tys. zł. W całości oddalił jednak tzw. pozew wzajemny, w którym Hans G. żądał od swojej byłej pracownicy przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy m.in. za bezprawne nagrywanie bez jego zgody. Więcej na temat tamtego orzeczenia pisaliśmy tutaj.

Błędy w ustaleniach faktycznych i inne nieprawidłowości wytknął nieprawomocnemu wyrokowi mecenas Piotr Malach, reprezentujący Hansa G., który wskazywał również, że choć nagrania wytwarzane miały być przez kilka miesięcy, to w materiale dowodowym znalazło się zaledwie niewiele ponad 30 minut i usunięto z nich wszystkie pozytywne wypowiedzi jego klienta dotyczące polskich współpracowników.

- Kto byłby pierwszy do zastrzelenia, co myśli na temat partii PiS – wskazywał rzeczy, które wypowiadać miał G., a które nie znalazły się na nagraniach. - Mimo że przez ponad 2 miesiące powódka miała nagrywać mojego klienta, na taśmach znalazło się tak naprawdę tylko jedno nagranie, z którego należałoby się tłumaczyć. Przedstawił też rzekomy schemat, jaki przyjęty został w tej sprawie: - Powódka jako prawdziwa patriotka, mój klient zły Niemiec.

- Nie wiem czy nie jest gorsze to, że obywatelka Polski, która się nazywa patriotką, obraża innych Polaków – przekonywał adw. Piotr Malach, który wskazywał na obraźliwe określenia jakich Natalia Nitek-Płażyńska ma używać we wpisach na portalach społecznościowych, w których pojawiać się mają w stosunku do części współobywateli określenia „czerwona hołota” czy „sieroty po UB”, a osoby broniące niezależności sądów nazywane są mającymi „czerwony kisiel zamiast mózgu”.

- Żaden pracownik firmy PS nie czuł się pokrzywdzony, tylko powódka – zastrzegł wskazując, że publikacja przeprosin na ścianach firmy jest nieadekwatna w stosunku do przewinienia.

- Co do nielegalnego nagrania: po pierwsze kodeks cywilny nie zna takiego określenia – tłumaczył Jerzy Pasieka, radca prawny Natalii Nitek-Płażyńskiej, wskazując, że zarejestrowanie głosów w miejscu pracy dotyczy miejsca publicznego, a nośniki zostały zbadane przez biegłych, którzy uznali ich autentyczność, więc mogą stanowić pełnoprawny materiał dowodowy. Powoływał się na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, że nagranie ze Szwajcarii, na którym zarejestrowany został głos brokera dokonane zostało w interesie publicznym. Wskazywał na „dumę i godność narodową” jako dobra osobiste, które miał naruszyć Hans G. Przekonywał też, że w sprawie nie chodzi o indywidualną obrazę jego klientki, ale szerszy problem, a uwagi niemieckiego biznesmena miały charakter „ewidentnie rasistowski”. Powoływał się na przykład z Niemiec – sytuację gdy obywatel niemiecki żydowskiego pochodzenia mógł zostać obrażony przez sąsiada, który wyeksponował tablicę negującą skalę Holokaustu, choć urodził się on już po wojnie.

- Pan Hans G., Niemiec, który przyjechał do Polski robić biznes, źle traktował Polaków, odnosił się z nazistowskim sentymentem, sam o sobie mówił, że jest nazistą. Ja jako Polka, tutaj też pan mecenas [Pasieka – dop. red.] wskazywał właśnie to stanowisko, wskazując, że nie występuję tylko ja jako osoba prywatna – jako Natalia Nitek-Płażyńska, ale również jako przedstawiciel większej społeczności: narodu polskiego i my wszyscy byliśmy przez tego człowieka obrażani – przekonywała z kolei dziennikarzy na sądowym korytarzu Natalia Nitek-Płażyńska.

Ogłoszenie prawomocnego wyroku przewodnicząca 3-osobowego składu orzekającego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, sędzia Małgorzata Zwierzyńska zapowiedziała na 4 marca 2020 roku.

zmiany w 2020 roku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl