Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił psa prądem. Ruszył proces

Michał Jędrkowiak
Zabił psa prądem. Ruszył proces
Zabił psa prądem. Ruszył proces Paweł Relikowski
Mimo nieobecności oskarżonego Łukasza J. odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie zabicia psa prądem. Właściciel Timona nadal nie może dojść do siebie. O jego trudnej sytuacji opowiadała siostra.

- To był pies domowy, myśmy go traktowali jak członka rodziny - mówi Agnieszka Zawodni, siostra Damiana Zawodni. To właśnie jego psa - szorstkowłosego foksteriera Timona miał pod koniec maja zabić Łukasz J., sąsiad z bloku obok.

O tym tragicznym zdarzeniu pisaliśmy już na łamach "Głosu Wielkopolskiego". Łukasz J. wraz ze swoim ojcem Stanisławem pracowali w gospodarstwie jednego z mieszkańców Pierzchna w gminie Kórnik, sami również byli z tej miejscowości. Pies miał do nich przyjść, a nawet sam wejść do klatki. Wtedy Łukasz J. miał go zamknąć, a potem polać wodą i porazić prądem. Damian Zawodni wraz ze swoim kolegą szukali psa. W końcu usłyszeli skowyt i pobiegli do gospodarstwa. Z ich relacji wynika, że wtedy Łukasz J. z ojcem uciekli w kierunku domu. Przed wejściem do klatki w bloku Stanisław J. zmarł. Tego wątku prokuratura jednak nie badała, śledczy zajęli się tylko zabiciem psa. Zarzuty z oczywistych względów usłyszał jedynie Łukasz J. Przyznał się do winy, ale nie chciał procesu - zgodził się na zaproponowaną karę, czyli 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę, wpłatę na cele związane z ochroną zwierząt i zakaz posiadania zwierząt przez 3 lata. Sprawa trafiła jednak do sądu.

Wszystko robili razem. Brat traktował psa jak własne dziecko - mówi pani Agnieszka

- Chcemy sprawiedliwej kary. Uważamy, że brak kwalifikacji ze szczególnym okrucieństwem w tym przypadku jest nieporozumieniem, dlatego nie wyraziliśmy zgody na dobrowolne poddanie się karze - wyjaśnia Tadeusz Perz ze Straży Ochrony Zwierząt. Pierwsza rozprawa odbyła się wczoraj w Sądzie Rejonowym w Środzie Wielkopolskiej. Łukasz J. się na niej nie pojawił.

- Obecność oskarżonego nie jest wymagana. Ma prawo stawić się na rozprawie, nie ma jednak takiego obowiązku - wyjaśnił sędzia Szymon Szmyt.

Najpierw krótki akt oskarżenia przedstawił prokurator Kamil Sokalski, potem odczytano wcześniejsze wyjaśnienia Łukasza J. Opowiadał o tym, jak doszło do zabicia Timona, opisał też okoliczności w jakich zmarł jego ojciec Stanisław.

Zeznania złożyła również Agnieszka Zawodni, siostra właściciela psa. Feralnego dnia brat zadzwonił do niej i powiedział, że zabito mu psa.

- Do teraz nie mogę zrozumieć, dlaczego to się stało - mówiła kobieta. Opowiadała o tym, że z Łukaszem J. i jego rodziną ona oraz jej bliscy mieli dobre relacje. Nie mieli żadnych konfliktów - wręcz przeciwnie, szanowali się i lubili. Pies Timon także chętnie do nich podchodził.

- Dzień po tym, jak to się stało, Łukasz powiedział mi "cześć" - mówiła wczoraj w sądzie oburzona Agnieszka Zawodni. - Zachowywał się tak, jak gdyby nic się nie stało - relacjonowała. Kobieta nie jest też w stanie uwierzyć w to, że Łukaszem J. kierował impuls.

Timon miał 10 lat. Był bardzo związany z Damianem Zawodni. - Brat stracił pracę po tym wydarzeniu, starałam się o psychologa dla niego. Nie może spać - budzi się w nocy, bo wydaje mu się, że pies wpadł w krzaki. Wsiada wtedy na rower i jedzie go szukać - opowiadała rozemocjonowana pani Agnieszka. - Wszystko robili razem. Brat traktował psa jak własne dziecko - dodała.

Kolejna i prawdopodobnie ostatnia rozprawa odbędzie się w listopadzie. Przesłuchana ma zostać wtedy biegła, która powie o reakcji organizmu psa na porażenie prądem oraz jedna z mieszkanek Pierzchna, która słyszała skowyt konającego zwierzęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski