Zabijali, a potem sami zawiśli na szubienicy więzienia Montelupich

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Byli cyniczni, okrutni, źli i mieli na koncie ludzkie życie, ale dosięgła ich sprawiedliwość. Na tych zabójcach zostały wykonane wyroki śmierci przez powieszenie w więzieniu Montelupich w Krakowie.

FLESZ - W czasach koronawirusa jesteśmy lepsi, bardziej empatyczni

1. Karol Kot

"Lolo Pirotechnik", "Krwawy Lolo", "Lolo Rozpruwacz" - to kilka z wielu pseudonimów, jakimi określano w szkole Karola Kota. Od 1964 r. przez dwa lata terroryzował Kraków. Dorobił się określenia "wampir" i sławy seryjnego zabójcy.

Do końca zachował pozytywny obraz własnej osoby: - Drań to taka osoba, która jest pijakiem. Dokonywane przeze mnie mordy to moja prywatna sprawa. Byłbym złym człowiekiem, gdybym pił wódkę i zadawał się z prostytutkami - mówił na komendzie.
Został oskarżony o zamordowanie 2 osób, 10 prób zabójstwa (w tym 6 przez otrucie) oraz 4 podpalenia.
Wyrok ogłoszono 14 lipca 1967 r. Kot został skazany na karę śmierci. Został stracony 16 maja 1968 r.

2. Andrzej Nowosławski i Zdzisław Grossman

Liderem bandy, którą poznał Andrzej Nowosławski, był Zdzisław Grossman z Kołobrzegu. Planowali napad na bogatego gospodarza z okolic Kielc, ale zrezygnowali. Wtedy Nowosławski rzucił im propozycję, którą podchwycili. - Zabijcie mojego ojca - powiedział. Propozycję poparł argumentem finansowym.

- Będziecie mieli z tego około tysiąca dolarów i kilkaset tysięcy złotych - kusił. Jemu miałby przypaść spadek po ojcu: parcela i dom. 4 kwietnia 1983 r. zadziałali z planem. Grossman dobił 75-latka: dusił go rękami, potem zawiązał na szyi prześcieradło i zacisnął je. Sąd Wojewódzki w Krakowie w 1984 r. skazał Nowosławskiego na karę śmierci. Taki sam wyrok otrzymał Grossman. Sąd Najwyższy wyroki śmierci utrzymał w mocy, bo "oskarżeni popełnili czyn, który miał wyjątkowo odrażający charakter i byli w najwyższym stopniu zdemoralizowani, a działanie ich miało cechy bezwzględnego polowania na starego i bezbronnego człowieka". Wyrok wykonano.

Gdzie naprawdę jest niebezpiecznie? Gdzie powinniście na siebie uważać? Przedstawiamy zestawienie najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Krakowie. Sprawdź!

Oto najniebezpieczniejsze dzielnice Krakowa. Tutaj lepiej uw...

3. Władysław Mazurkiewicz

Władysław Mazurkiewicz
Władysław Mazurkiewicz Archiwum

Zabijał w Krakowie przez 12 lat. Jego ofiarą padło 6 osób, a dwie kolejne cudem przeżyły. "Cyniczny gracz życiem ludzkim" - określił go prokurator podczas procesu w 1956 r. Tłum wypełnił największą salę Sądu Wojewódzkiego w Krakowie. Gdy prokurator zaczął wygłaszać mowę końcową w procesie Władysława Mazurkiewicza, wszyscy zamilkli. Tak mówił o oskarżonym: - Nie tylko cienie mordowanych ofiar. Nie tylko wdowy i sieroty po nich, nie tylko rodziny, ale cała opinia publiczna, cały świat pracy miasta Krakowa, zebrany tu, na sali, i tam, na ulicy - piętnuje z obrzydzeniem zbrodniarza i domaga się najwyższego wymiaru kary.

Wyrok ogłoszono 30 sierpnia 1956 r. Sąd ośmiokrotnie skazał Mazurkiewicza na karę śmierci za każdą ze zbrodni, za które odpowiadał. Sąd Najwyższy dwa miesiące później utrzymał wyrok w mocy. Wykonano go 29 stycznia 1957 roku, dwa dni przed 46. urodzinami oskarżonego.

4. Jan Sojda i Józef Adaś

Zdzisława Kalita pokazuje zdjęcia dzieci zabitych pod Połańcem
Zdzisława Kalita pokazuje zdjęcia dzieci zabitych pod Połańcem Fot MARCIN RADZIMOWSKI

Zbrodnia połaniecka - potoczna nazwa jednej z głośniejszych zbrodni kryminalnych z okresu PRL. Zbrodnia miała miejsce na szosie z Połańca do pobliskiej wsi Zrębin (obecnie w województwie świętokrzyskim) w nocy z 24 na 25 grudnia 1976 r., a jej ofiarami byli: ciężarna 18-letnia Krystyna Łukaszek (z d. Kalita), 12-letni Mieczysław Kalita oraz 25-letni Stanisław Łukaszek. Sprawcami morderstw byli Jan Sojda i jego szwagier Józef Adaś oraz dwaj spowinowaceni z nimi mężczyźni, skazani potem na karę wieloletniego pozbawienia wolności.

Karol Kot
Karol Kot archiwum

Sojda, przez miejscowych zwany „królem Zrębina, poczuł się urażony wysuwanym wobec jego rodziny zarzutami kradzieży żywności z wesela. Ofiary zostały wywabione z pasterki i zabite. Całe zdarzenie obserwowało około 30 świadków. Zabójcy nieudolnie pozorowali wypadek drogowy. Sąd Wojewódzki z siedzibą w Tarnobrzegu skazał w 1979 r. Sojdę, Adasia, Jerzego Sochę i Stanisława Kulpińskiego na karę śmierci. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyrok Sądu Wojewódzkiego. Rada Państwa skorzystała z prawa łaski, zamieniając karę śmierci orzeczoną wobec Sochy i Kulpińskiego na kary 25 i 15 lat pozbawienia wolności. Karę śmierci wobec Jana Sojdy i Józefa Adasia utrzymano i wykonano przez powieszenie 23 listopada 1982 r. w areszcie Montelupich.

5. Bogusław Olejnik

Bogusław Olejnik zabójca
Bogusław Olejnik zabójca Archiwum

W maju 1959 r. znaleziono w mieszkaniu przy ul. Senackiej 11 w Krakowie martwego Jana. S. Był milicjantem, zwolniono go dyscyplinarnie dwa lata wcześniej, bo nadużywał alkoholu. Olejnik był synem dozorczyni w kamienicy przy ul. Senackiej. Często przebywał w towarzystwie Tadeusza W., który zeznał, że zamordowany Jan S., gdy jeszcze pracował w milicji, pobił Olejnika. Z czasem Jan S. stracił posadę w MO, stoczył się, a Olejnik go odwiedzał w melinie przy ul. Senackiej. Z relacji Tadeusza W. wynikało, że pili wódkę i wzburzony Olejnik i uderzył Jana S. butelką w głowę i potem go dobił. Tadeusz W. zeznał, że Olejnik zabił też starszą kobietę.

W śledztwie coraz częściej przewijał się motyw trzeciej zbrodni i zwłok zakopanych w piwnicy przy ul. Senackiej. Zaczęto kopać. Był styczeń 1961 r. Z dołu wyciągnięto zwłoki mężczyzny. Okazało się, że to 20-letni Wojciech M. z Nowej Huty. Przed Sądem Wojewódzkim w Krakowie Olejnik odpowiadał za zabójstwo Barbary P. i Jana S. oraz za pomocnictwo przy zabójstwie Wojciecha M. Sędziowie uznali, że jest winny dwóch zabójstw. 27 marca 1963 r. Bogusław Olejnik usłyszał wyrok śmierci, a Tadeusz W. 10-lat więzienia za pomoc przy zabójstwie Jana S. Nie ustalono ostatecznie, kto, dlaczego i jak zabił Wojciecha M. Wyrok na Olejniku został wykonany.

6. Andrzej Czabański

Los Andrzeja Czabańskiego zmienił się w nocy z niedzieli na poniedziałek w czerwcu 1984 r. Gdy zabijał sąsiadkę, w tarnowskim szpitalu rodziła mu się córka. Rodzinę swojej ofiary znał od wielu lat. Jej rodzice utrzymywali kontakty z jego matką i ojcem. Czabański ciągle o niej myślał, mimo różnicy wieku. Wiedział, że mąż sąsiadki przebywa w Stanach Zjednoczonych, a ona mieszka z córkami. Czabański postanowił to wykorzystać. Opracował plan, dokładnie przemyślał, co chce zrobić i zaczął działać. Za miastem zaproponował jej seks, a gdy odmówiła, zabił ją.

Następnie poszedł do córek kobiety, ponieważ widziały go, gdy zabierał ich matkę z mieszkania. - Postanowiłem zabić obie, by zlikwidować świadków - powiedział. Przyznał się do winy. Odpowiadał za zabójstwo sąsiadki i usiłowanie pozbawienia życia jej córek. Sąd Wojewódzki w Tarnowie skazał Czabańskiego na karę śmierci. To kara - pisał sąd w uzasadnieniu wyroku z 12 czerwca 1986 r., "która przez eliminację skazanego zagrażającego potencjalnie społeczeństwu, zabezpiecza życie ludzkie w przyszłości". Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy 6 listopada 1987 r. O życie syna walczyła do końca jego matka. W marcu i kwietniu 1988 r. dwa razy napisała wnioski o wstrzymanie wykonania kary, bezskutecznie. Czabańskiego powieszono 21 kwietnia 1988 r. To był ostatni wykonany w Polsce wyrok śmierci.

7. Joachim Knychała

Joachim Knychała
Joachim Knychała Archiwum

Seryjny morderca kobiet, znany jako „Wampir z Bytomia”. W latach 1974–1982 brutalnie atakował na Śląsku kobiety i pięć zamordował. Był drugim po Zdzisławie Marchwickim niesławnym „wampirem” działającym na terenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. W śledztwie zeznał, że chodził na procesy Marchwickiego i to, co usłyszał, zainspirowało go. Po raz pierwszy Knychała próbował dokonać zabójstwa na tle seksualnym 3 listopada 1974 r. – jego niedoszłą ofiarą stała się 21-letnia kobieta.

We wrześniu 1979 r. Knychała został zatrzymany po raz pierwszy jako podejrzany o serię morderstw. Pomimo rozpoznania przez jedną z niedoszłych ofiar, miał jednak niezbite alibi, bowiem w dniach, w których popełniono morderstwa, figurował na listach obecności w zakładzie pracy w kopalni „Andaluzja”. Został wypuszczony, zniknął na dwa lata. 8 maja 1982 r. podczas spaceru na odludziu zamordował własną szwagierkę. Było to jego ostatnie zabójstwo. Okazało się, że Knychała współżył ze swoją szwagierką, która w końcu chciała o tym powiedzieć swojej siostrze - stało się to motywem morderstwa.

Knychała został aresztowany w trakcie pogrzebu szwagierki i w czasie przesłuchań szczegółowo zeznał o morderstwach popełnionych w latach 70. Wstydził się motywu seksualnego zbrodni, zwłaszcza przed żoną. 19 kwietnia 1984 r. został skazany przez Sąd Wojewódzki w Katowicach na karę śmierci za pięć zabójstw. W październiku 1984 r. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy. Wyrok wykonano na Montelupich w 1985 r.

8. Mirosław Michoń

Głupota i bestialstwo tej zbrodni wstrząsnęło Częstochową. Dwóch młodych ludzi – 31-letni Mirosław Michoń i 30-letni Jerzy C. w marcu 1984 r. włamało się do ośrodka Polskiego Związku Głuchych, obezwładniając i wiążąc sznurami 67-letniego stróża. Ukradli kilka cenniejszych rzeczy oraz samochód służbowy. Jerzy C. obawiał się, że stróż go rozpozna; Michoń więc wrócił do ośrodka i z zimna krwią strzelił prosto w głowę nieszczęśnika. Wieczorem, gdy bandyci opijali udany skok, Michoń pokłóciwszy się ze wspólnikiem strzelił do niego raniąc w głowę…

Kilkakrotnie stawał przed sadem, dwukrotnie odbywał karę pozbawienia wolności. Włamanie do ośrodka PZG nie było planowane; ot taka fantazja im przyszła do głowy: Jerzy C. skazany został na 15 lat; bezpośredni sprawca morderstwa Mirosław Michoń na karę śmierci. Sąd Wojewódzki w Częstochowie nie dopatrzył się żadnych prognoz poprawy jego postępowania. Nie widział najmniejszych szans resocjalizacji oskarżonego, możliwości powrotu do życia w normalnym społeczeństwie. Całe jego dotychczasowe życie oraz bestialska zbrodnia jaką popełnił, świadczą przeciwko takim szansom.

Kraków dziś i przed laty. Jak się zmienił? [PORÓWNAJ ZDJĘCIA]

W toku postępowania śledczego i sądowego nie znaleziono żadnego punktu zaczepienia, który mógłby wpłynąć na wydanie innego wyroku. Po osiedlu kursowało cyniczne określenie: Miro dostał wyrok z zawieszeniem… 20 cm nad ziemią. W czerwcu 1985 r. w krakowskim więzieniu na Montelupich wyrok wykonano. Lokalne, częstochowskie środowisko prawnicze podkreśla, że był to jedyny wykonany wyrok śmierci na mocy orzeczenia Sądu Wojewódzkiego w Częstochowie.

9. Sylweriusz Zdanowicz

Sylweriusz Zdanowicz
Sylweriusz Zdanowicz Archiwum

Sylweriusz Zdanowicz na swój proces przed Sądem Wojewódzkim w Krakowie włożył wytworny czarny garnitur, kamizelkę i dobry, markowy krawat. Był elegancki i z szacunkiem odnosił się do wszystkich sędziów. Mówił spokojnie, ważył każde słowo i nie przyznawał się do winy, czyli do zabicia dwóch tarnowskich milicjantów. Opowiadał, że to nie on do nich strzelał.

Wpadł ze wspólnikiem po włamaniu do kiosku. Milicjanci założyli kajdanki na prawą rękę Ryszarda Ch. i lewą Zdanowicza. Zdanowicz korzystając z nieuwagi funkcjonariuszy sięgnął po swoją ukrytą broń i strzelił cztery razy. Dwa pociski trafiły kierowcę, dwa kolejne jego kompana. Sprawcy wymykali się z obławy prawie dwa tygodnie. W końcu wpadli w ręce patrolu MO i poddali się po wymianie ognia. W 1963 r. w telewizji i gazetach pokazano zdjęcia zatrzymanego Zdanowicza. Miał wtedy 24 lata, ale okrzyknięto go wrogiem publicznym nr 1. 13 stycznia 1964 r. przed krakowskim sądem rozpoczął się proces.

W ostatnim słowie Zdanowicz powiedział, że "to trudne dzieciństwo uczyniło z niego bandytę". 18 stycznia 1964 r. zapadł wyrok - kara śmierci. Wyrok został wykonany.

10. Amon Göth

Amon Goth
Amon Goth Archiwum

Amon Leopold Göth ur. 11 grudnia 1908 r. w Wiedniu, austriacki zbrodniarz wojenny w czasie II wojny światowej m.in. komendant obozu koncentracyjnego Płaszów oraz likwidator gett żydowskich w Krakowie i Tarnowie.

11 lutego 1943 powierzono mu budowę i organizację obozu dla Żydów krakowskich i małopolskich w Płaszowie, którego następnie został komendantem. Göth mieszkał w willi na terenie obozu. Nie tylko administrował obozem, sam również mordował więźniów w sposób okrutny, wykorzystując każdą sytuację do zabicia człowieka. Oblicza się, że w obozie osobiście zabił około 500 osób. Został zatrzymany przez Amerykanów i 30 lipca 1946 r. przewieziono go do Krakowa. Najwyższy Trybunał Narodowy skazał Götha na śmierć. W czasie procesu zaprzeczał wszystkiemu do samego końca. Wyrok wykonano 13 września 1946 w więzieniu Montelupich.

11. Józef i Czesław Zakrzewscy

Adam Zakrzewski skazany na 25 lat
Adam Zakrzewski skazany na 25 lat Archiwum

3 listopada 1969 r. w niewielkim Rzepinie domostwo stanęło w ogniu. Ludzie, którzy przybiegli, by walczyć z ogniem, zamarli ze zgrozy. Z budynku wynieśli pięć ciał, od razu było wiadomo, że to nie płomienie stały się przyczyną koszmaru. Za kraty trafili trzej podejrzani, ale oficjalnie nie miało to związku z zabójstwem rodziny. 23-letni Adam Zakrzewski za pobicie, 41-letni Czesław za kradzież, a 64-letni Józef za nielegalne posiadanie broni.

Milicja zdecydowała, by w celi Czesława umieszczono agenta, którego zadaniem było wydobycie z Zakrzewskiego przyznania się do winy oraz szczegółów pięciu zabójstw. Dzień po dniu agent zdobywał zaufanie Zakrzewskiego. Proces mężczyzn rozpoczął się w 1971 r. w Sądzie Wojewódzkim w Kielcach. Prokurator oskarżył wszystkich mężczyzn o zabójstwo pięcioosobowej rodziny: dwóch starszych - Józefa i Czesława także (poza innymi przestępstwami) o trzy kolejne zabójstwa - mężczyzny w Michałowie (z tego zostali uniewinnieni), mężczyzny w 1957 r. w Trzeszkowie oraz w 1960 r. sołtysa Rzepina.

Zarzucono im także usiłowanie czwartego morderstwa. 28 czerwca 1971 r. sędzia ogłosił wyrok. Józefa Zakrzewskiego i jego syna Czesława za siedem zabójstw skazał na trzykrotną karę śmierci i kilkanaście lat więzienia, co dawało łączny wyrok: karę śmierci i pozbawienie praw publicznych na zawsze. Sąd uznał, że nie ma szans na ich resocjalizację, więc należy ich całkowicie wyeliminować ze społeczeństwa. Adam Zakrzewski za udział w zabójstwie pięcioosobowej rodziny skazany został na 25 lat więzienia. W lutym 1972 r. w areszcie przy ulicy Montelupich w Krakowie wykonano wyroki Józefa i Czesława Zakrzewskich. Powiadomiono o tym ich rodzinę. Kilka lat później w celi w więzieniu powiesił się Adam…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zabijali, a potem sami zawiśli na szubienicy więzienia Montelupich - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl