Obiekt jest znany większości osób, które podróżują na trasie Kraków – Krzeszowice. Murowano-drewniana piękna willa, do budowy której wykorzystano również wapień jurajski, zaprojektowana na własną siedzibę przez znanego architekta początków XX wielu Jana Sas Zubrzyckiego, ma niepowtarzalny styl, łączy bowiem charakterystyczny dla epoki historyzm z wątkami budownictwa drewnianego.
O budynku było też bardzo głośno w całej Polsce w 2009 roku za sprawą wzbudzającego spore kontrowersje najmu przez Pawła Grasia, wtedy rzecznika prasowego rządu Donalda Tuska, a aktualnie doradcy ds. polityki i komunikacji przewodniczącego Rady Europejskiej.
Wpisany do rejestru zabytków budynek powstał w 1901 r. Początkowo należał do Jan Sas-Zubrzyckiego. Potem miał kilku właścicieli, aż w 1994 kupiła go spółka Agemark z siedzibą w Tychach (udziały w niej rok wcześniej nabył Paweł Graś).
Część pomieszczeń willi przeznaczono wtedy na siedzibę oddziału spółki zajmującego się świadczeniem usług projektowych. Część miała być wynajęta drugiej spółce Grasia o nazwie Pro-Holding, a część Paulowi Roglerowi, niemieckiemu przedsiębiorcy.
To właśnie on dwa lata później odkupił od Grasia spółkę Agemark wraz z willą.
Choć w 1996 r. zmienił się właściciel willi, Paweł Graś się z niej nie wyprowadził. Co więcej, w budynku i otaczającym go ogrodzie kwitło życie towarzyskie. Przynajmniej dwa razy w roku odbywały się tam huczne imprezy członków Ruchu Stu, którego struktury małopolskie tworzył Graś.
Właśnie w tej willi kręcona była wyborcza reklamówka Grasia, gdy w 1997 r. Ruch Stu szedł w wyborach parlamentarnych pod szyldem AWS. Reżyserem był nieżyjący już Jacek Chmielnik, aktor znany m.in. z filmu „Vabank”, zaprzyjaźniony z Grasiem. Imprezy, według sąsiadów, się skończyły, gdy Graś został posłem. Pod koniec 1998 r. objął mandat po Marku Nawarze, który został wtedy marszałkiem Małopolski.
W 2009 roku wyszło na jaw, że Graś nie płaci za wynajem willi niemieckiemu właścicielowi ani grosza. I od razu pojawiły się pytania – dlaczego niemiecki biznesmen robił taki prezent prominentnemu polskiemu politykowi? I czy polityk tej rangi, powinien wikłać się w takie zależności?
Paweł Graś nie widział w tym nic nagannego, twierdził, że bezpłatnie zajmuje willę na podstawie umowy o świadczeniu wzajemnym z Roglerem. – Opiekuję się domem i dbam o jego bieżące utrzymanie – wyjaśniał Graś w 2009 r., którego polityczni oponenci natychmiast zaczęli nazywać „dozorcą”.
Z lektury akt sądowych spółek Grasia wynikało, że u podłoża tej wzajemności leży coś zupełnie innego. Otóż Graś prawdopodobnie od razu kupił willę dla niemieckiego biznesmena. Obcokrajowcy nie mogli wtedy nabywać takich nieruchomości.
Kwestia bieżącego utrzymania willi przez Grasia również była dyskusyjna. Zadaszenie na werandzie znajdowało się w fatalnym stanie. Stare dachówki dawno poodpadały, a konstrukcję jedynie tymczasowo zabezpieczono przed deszczem. Wyglądało na to, że Graś w ogóle nie dba o budynek.
Dziś właściciel wycenia budynek na 1,3 mln zł. Willa znajduje się na działce o powierzchni 40 arów, która jest urokliwa i w całości zadrzewiona, w części frontowej modrzewiami i brzozami, w dalszym zaś planie drzewami owocowymi. Sam budynek, którego charakterystycznymi elementami są dwie wieżyczki i piękna ceglano-drewniana elewacja, należy do najciekawszych w regionie. Ma na dwóch kondygnacjach 240 mkw. powierzchni.
– W willi znajduje się osiem pokoi, dwie łazienki i cztery przedpokoje oraz klatki schodowe. Na parterze urządzona jest galeria obrazów Sas Zubrzyckiego – mówi Marta Joniak, prezes firmy Agemark, która zajmuje się sprzedażą nieruchomości. Jest przekonana, że szybko znajdzie się nabywca.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
<
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
