Z zespołem Downa musi stanąć przed komisją kwalifikacji wojskowej

Joanna Labuda
Igor Łybacki od pięciu lat co roku jest wzywany przed komisję kwalifikacji wojskowej. Orzeczenie o niepełnosprawności i inne dokumenty medyczne to dla urzędników za mało.

Igor Łybacki z Poznania ma zespół Downa. Nie mówi, niedosłyszy, wymaga całodobowej opieki. A mimo to pięć lat temu został wezwany do kwalifikacji wojskowej. W siedzibie Powiatowej Komisji Lekarskiej pojawił się osobiście. Jakby tego było mało - przedstawił orzeczenie o niepełnosprawności. To nie wystarczyło. Dla urzędników jest to niedostateczny dowód, że jego choroba jest nieuleczalna.

Ewa Łybacka (matka) dosłała dokumenty medyczne z rozpoznaniem choroby syna. Te - zdaniem komisji - rzekomo nigdy nie dotarły. I mężczyznę z zespołem Downa wezwano przed komisją kwalifikującą do służby wojskowej jeszcze... cztery razy.

- To dla mnie upokarzające. Igor w świetle prawa jest dorosłym człowiekiem, jednak nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Takie osoby są piętnowane przez całe życie. Naprawdę niemało kosztowały nas wszystkie incydenty, do których doszło przez ostatnie lata - mówi matka Igora.

Po pierwszej „stawce” Ewa Łybacka myślała, że sprawa jest zamknięta. Kiedy po roku pojawiło się kolejne pismo, była przekonana, że to urzędnicza pomyłka. Dzisiaj w szufladzie u Łybackich leży już pięć wezwań. W ubiegłym roku Igor na „stawkę” już nie poszedł, więc o siódmej rano do drzwi mieszkania zapukali funkcjonariusze policji.
- Nie chcieli ze mną rozmawiać. Twierdzili, że przyszli po syna. Igor siedział na kanapie i w półmroku oglądał telewizję. Zrugali go, że nie stawił się na komisji i muszą go doprowadzić - opowiada Ewa Łybacka. Jak wspomina, zapytała wtedy, czy wojsko utworzyło jednostkę specjalną. Jeśli tak, policjanci mogą wziąć syna.

- Jak tylko zapaliłam światło, zaczęli się wycofywać. Już nie chcieli go wziąć. Prawie uciekali przed chorym dzieckiem i jego mamą - wspomina Ewa Łybacka.

Później pojawiło się wezwanie na przesłuchanie do Wydziału Spraw Obywatelskich UMP.

- Urzędnik, z którym rozmawiałam, straszył nas, że syn może mieć założoną sprawę za lekceważenie wezwań. Pokazałam wtedy wypisy ze szpitala. To jednak nic nie dało. W tym roku wezwanie przyszło ponownie - mówi matka Igora.

W czwartek o godzinie 9 rano razem z Igorem pojawiłam się w siedzibie Powiatowej Komisji Lekarskiej. Chociaż chłopak z zespołem Downa znowu stawił się osobiście, lekarz nie mógł przydzielić mu kategorii E, która mówi o trwałej i całkowitej niezdolności do czynnej służby wojskowej. Znowu zabrakło papierów. Kobieta, która od kilku lat zasiada w komisji i pamięta sprawę Igora, stwierdziła, że dokumenty złożone w ubiegłym roku zalegają w Wydziale Spraw Obywatelskich. - Są w dokumentacji archiwalnej. Zostały dostarczone w czerwcu (podczas przesłuchania - red.), kiedy komisja już nie pracowała - mówiła jej członkini, jednak nie chciała podać swojego nazwiska.
Wojskowa Komenda Uzupełnień nie komentuje sprawy. Oficer prasowy mjr Rafał Głośnicki przekonywał nas wczoraj, że na tym etapie WKU nie ma z wezwaniami nic wspólnego. To bowiem władze gmin, w tym wypadku prezydent Poznania, wzywają przed komisję kwalifikacji wojskowej.

A dla urzędników przedstawione papiery świadczące o niepełnosprawności mężczyzny - to za mało. - Dostarczone dokumenty nie stanowią dokumentacji medycznej, na podstawie której Powiatowa Komisja Lekarska może wydać orzeczenie - informuje Hanna Surma, rzeczniczka UM Poznania. I dodaje, że to opiekunowie Igora nie zadbali o załatwienie sprawy.

Zobacz komentarz: Lekarze z kategorią E

Paradoksalnie, choć w komisji zasiadają lekarze, decydując o przydzieleniu kategorii chłopakowi z zespołem Downa, sami nie mogą postawić diagnozy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z zespołem Downa musi stanąć przed komisją kwalifikacji wojskowej - Głos Wielkopolski

Komentarze 89

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

ż
żenada
2016-03-09T09:23:28 01:00, zdziwiony:

A czemu osoba niepełnosprawna nie może iść do wojska? Ten koleś z downem umie się sam ubrać? To znaczy że jednak może się czegoś nauczyć? Czyli można dać mu karabin i pokazać w którym kierunku ma strzelać. Tyle chyba zrozumie. Nie szkodzi że sam może zginąć pierwszego dnia wojny. Czemu na jego miejscu ma ryzykować życie osoba zdrowa?

No właśnie, dlaczego? Nikt nie powinien ryzykować, ja np. nie zamierzam poświęcać życia za ojczyznę. Możesz mnie wyzywać od tchórzy i ludzi bez honoru, mam to w dupie. Mam inne wartości niż miłość do ojczyzny i NIKT nie ma prawa wymagać ode MNIE, żebym oddał za nie SWOJE życie.

R
Roy
Załatwić mu opiekuna co się z nim uda na komisję poborową i niech go lekarze zobaczą i przybiją Kategorię D co za problem , bo że wysyłane są zaświadczenia to tylko skutkuje odraczaniem. Nie widzę problemu takiego aby o tym pisać.
U
UEHUEHEUH
ty masz z nim do czynienia na codzien ;D
j
juzef
od tego ma opiekuna
a
andrzej
popieram, baba sama sobie stworzyla nie wiadomo jaki problem i wielka sensacja, wszyscy sa rowni wobec praca. a
j
juzef
opiekunem prawnym w tym przypadku jest chyba matka co? tepaki. ludzie cwaniakowaliz wojskiem wiec teraz sa efekty, od tego jest komisja zeby orzekac. poszlaby raz z nim i po problemie
??
Miałeś kiedyś doczynienia z osoba z zespołem downa? Ja P....... W jakim ja kraju żyje.
/mm
to tak jak z rentą i jej czasowym przyznawaniem dla osób bez kończyn (a co może odrosną?) lub obób chorych przewlekle, jak ktoś raz na miesiac jest w szpitalu to co po 10 latach przewlekłej choroby nagle wyzdrowieje, młodszy i silniejszy nie bedzie przecież
m
mm
droga/drogi M. jak sam wskazałeś/aś muszą udowdnic to nich udawaniają a nie ciagaja biednego chłopaka
z
zdziwiony
A czemu osoba niepełnosprawna nie może iść do wojska? Ten koleś z downem umie się sam ubrać? To znaczy że jednak może się czegoś nauczyć? Czyli można dać mu karabin i pokazać w którym kierunku ma strzelać. Tyle chyba zrozumie. Nie szkodzi że sam może zginąć pierwszego dnia wojny. Czemu na jego miejscu ma ryzykować życie osoba zdrowa?
s
stncls67
W/g zasad procedury administracyjnej ciężar dowodu spoczywa na organie, co może oznaczać, że NIGDY nie uznają jakiegoś faktu za udowodniony. np., że Pan Igor jest posiadaczem dodatkowego chromosomu 21. Po prostu nie umieją się sami do tego przekonać.
przestępstwie wobec wiarygodności przede wszystkim dokumentów, które komisja "poborowa" płodzi (orzeczenie czy decyzja) wiedząc, że stan faktyczny jest inny. Coś jak "lewe" dopuszczenia do pracy czy kierowania pojazdami.
Stan faktyczny został już przedstawiony komisji i nadal nikt nie przedstawił konkretnego przepisu, że to obywatel ma coś udowadniać.
s
stncls67
Mówisz o przestępstwie wobec wiarygodności dokumentów, których obywatel nie ma obowiązku ani posiadać, ani przedkładać komisji. Obywatel nie bedzie chronił nikomu tyłka, ale, choć to może być dla ciebie zaskoczeniem, to w jego interesie leży przedstawienie administracji stanu faktycznego. Natomiast totalnym wdupizmem jest ciąganie po komisjach inwalidów bez cienia nadziei na zmianę stanu zdrowia. Dla urzędu istnieją wyłącznie papiery...
S
Starszy szeregowy
Dać mu pałkę i powiedzieć lać ich wszystkich. to nauczy wszystkich żeby nie gnębić chorych takimi sprawami.
Kiedy biurokracja zadzi to troche rozsądku moze ból im przyniesie dla przykladu.
problem komisji jak sobie udowodni swoją decyzję. Obywatel nie będzie chronił tyłka urzędnikowi przynosząc jakieś dokumenty, których nie ma. To leży w interesie urzędnika. Pani M przypomnę, że jako urzędnicy macie obowiązek działać w ramach przepisów prawa, a te nie nakładają na obywateli obowiązku leczenia się i posiadania dokumentacji medycznej, więc domaganie się przynoszenia w zębach dowodów w postępowaniu, o które to dowody sami powinniście się zatroszczyć, wysyłając obywatela na badania, i warunkując tym wydanie innej kategorii niż to wynika ze stanu faktycznego jest przestępstwem przeciwko wiarygodności dokumentów oraz szantażem wobec obywatela. Coś jeszcze?
Wróć na i.pl Portal i.pl