Z Wisłą Kraków spadł z ekstraklasy, w tym roku też. I znów zmienia klub

Dwa lata temu, 6 lipca 2021 roku, 28-latek przychodził do Wisły. Z komunikatu ogłaszającego ten transfer zacytujemy Tomasza Pasiecznego, ówczesnego dyrektora sportowego: „Michal Skvarka to piłkarz, który wzmocni środek pola Wisły. Może grać jako „ósemka” albo „dziesiątka”. Odznacza się bardzo dobrym przeglądem pola i techniką użytkową. Gwarantuje nam wiele aspektów, których szukaliśmy: doświadczenie, uniwersalność, znajomość systemu preferowanego przez trenera i przede wszystkim skuteczność w wykonywaniu stałych fragmentów gry. Związał się z naszym klubem dwuletnią umową z opcją przedłużenia o rok”.

Rok później Skvarka za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Wisłą. Z 28 występów w ekstraklasie wyciągnął 4 asysty i 2 gole. Sezon, jak wiadomo, zakończył się degradacją "Białej Gwiazdy" do I ligi.

Słowak pracę znalazł w Grecji. Jesienią w Levadiakosie jeszcze grał dość sporo, w tym roku wiosną już bardzo mało. I po 15 występach, drugi rok z rzędu zaznając smaku degradacji, pożegnał się z kolejnym klubem.

CZYTAJ TAKŻE: Były piłkarz Wisły Kraków rozwiąże kontrakt w Holandii

Co ciekawe - w sezonach poprzedzających spadki z Wisłą i Levadiakosem, Michal Skvarka przez dwa lata z rzędu zdobywał... mistrzostwo kraju. Konkretnie - mistrzostwo Węgier z Ferencvarosem. Nie był w klubie wprawdzie żadnym wiodących graczem, ale po kilkanaście meczów rozegrał, a tytuł jest tytuł.

No i na Węgrzech pamiętają mistrza Skvarkę. Według Słowaków z "Futbalové Zákulisie" zawodnika chce teraz ściągnąć ETO FC Gyor. Trwają rozmowy. Ofertę piłkarzowi złożył klub, który gra na drugim szczeblu węgierskich rozgrywek.

Jakkolwiek się te rozmowy skończą, można odnieść wrażenie, że piłkarz, choć jeszcze nie skończył 31 lat, jest już daleko za szczytem swojej kariery. W szczycie załapał się nawet na powołanie do reprezentacji Słowacji, zagrał w jej dwóch meczach w 2017 roku.