Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z powodu braku Phelpsa pływacki świat nie ucierpi

Rozmawiał Michał Skiba
Rozmowa z 30-letnim pływakiem PAWŁEM KORZENIOWSKIM, złotym i dwukrotnym srebrnym medalistą mistrzostw świata, który znów wystąpi w imprezie tej rangi – w rosyjskim Kazaniu.

– Jak przebiegały ostatnie tygodnie przed zawodami? Wykonał Pan plany treningowe?

– Wszystko udało mi się zrealizować i myślę, że jestem w dobrej dyspozycji. Chciałbym jeszcze tylko trochę odpocząć. Przed Kazaniem jestem dużym optymistą. Oczekuję od siebie szybkiego pływania.

– Medal, finał, poprawa rekordów życiowych? Jak definiuje Pan cele na mistrzostwa?

– Pierwszy raz będę startował wyłącznie na sto metrów stylem motylkowym. To pierwsze mistrzostwa, gdzie nie będę płynął dwustu metrów tym stylem.

– Jakie ma Pan założenia na tę „setkę” delfinem?

– Planem jest awans do finału. Dwa lata temu było 9. miejsce na sto delfinem. Teraz celem minimum jest najlepsza ósemka, a potem będę myślał, co dalej.

– Rywalizacja w Kazaniu będzie odbywać się na piłkarskim stadionie, na którym wybudowano pływalnię. Co Pan na to?

– Osobiście nie przeszkadza mi to. Im więcej kibiców, tym lepiej. Kazań mi się dobrze kojarzy, zwyciężyłem tam dwa lata temu na uniwersjadzie. Nie obrażę się, jak powtórzę ten rezultat.

– Po tych mistrzostwach będzie można wyciągać jakieś wnioski przed przyszłorocznymi igrzyskami w Rio?

– Jeżeli chodzi o mnie, jeśli poprawię swój rekord życiowy, wtedy będę dobrze nastawiony na brazylijskie igrzyska. Olimpiada to specyficzne zawody, każdy może niespodziewanie wystrzelić z formą. Medali olimpijskich po mistrzostwach w Kazaniu jednak bym nie rozdawał.

– Widzi Pan progres w swoich startach na 100 m motylkiem?

– Cały czas jest progres, na ostatnich mistrzostwach Polski minimalnie poprawiłem swój rekord życiowy. Nie był to jednak wyścig, z którego byłem zadowolony. Popłynąłem dobrze może z 30 metrów – pozostałe 70 miało w sobie jeszcze dużo błędów. Wciąż uczę się pływać na tym dystansie. Dobrze, że jest taka poważna impreza, na której mogę się skupić tylko i wyłącznie na tym. Jestem przekonany, że to dobra droga.

– Czas szybko leci, dziesięć lat temu w Montrealu wygrywał Pan złoto na 200 m delfinem. Nie było wtedy Michaela Phelpsa. Mija dekada, znowu nie będzie Amerykanina.

– Te dziesięć lat to dla mnie ogromny bagaż doświadczeń. Myślę, że świat nie ucierpi przez brak Michaela Phelpsa. Oczywiście, jest to najlepszy pływak w historii. Dla mediów byłoby lepiej, gdyby się pojawił, ja natomiast nad tym nie ubolewam. Na najgroźniejszego rywala wyrasta reprezentant RPA Chad le Clos. W końcu to obrońca tytułu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski