– Jak przebiegały ostatnie tygodnie przed zawodami? Wykonał Pan plany treningowe?
– Wszystko udało mi się zrealizować i myślę, że jestem w dobrej dyspozycji. Chciałbym jeszcze tylko trochę odpocząć. Przed Kazaniem jestem dużym optymistą. Oczekuję od siebie szybkiego pływania.
– Medal, finał, poprawa rekordów życiowych? Jak definiuje Pan cele na mistrzostwa?
– Pierwszy raz będę startował wyłącznie na sto metrów stylem motylkowym. To pierwsze mistrzostwa, gdzie nie będę płynął dwustu metrów tym stylem.
– Jakie ma Pan założenia na tę „setkę” delfinem?
– Planem jest awans do finału. Dwa lata temu było 9. miejsce na sto delfinem. Teraz celem minimum jest najlepsza ósemka, a potem będę myślał, co dalej.
– Rywalizacja w Kazaniu będzie odbywać się na piłkarskim stadionie, na którym wybudowano pływalnię. Co Pan na to?
– Osobiście nie przeszkadza mi to. Im więcej kibiców, tym lepiej. Kazań mi się dobrze kojarzy, zwyciężyłem tam dwa lata temu na uniwersjadzie. Nie obrażę się, jak powtórzę ten rezultat.
– Po tych mistrzostwach będzie można wyciągać jakieś wnioski przed przyszłorocznymi igrzyskami w Rio?
– Jeżeli chodzi o mnie, jeśli poprawię swój rekord życiowy, wtedy będę dobrze nastawiony na brazylijskie igrzyska. Olimpiada to specyficzne zawody, każdy może niespodziewanie wystrzelić z formą. Medali olimpijskich po mistrzostwach w Kazaniu jednak bym nie rozdawał.
– Widzi Pan progres w swoich startach na 100 m motylkiem?
– Cały czas jest progres, na ostatnich mistrzostwach Polski minimalnie poprawiłem swój rekord życiowy. Nie był to jednak wyścig, z którego byłem zadowolony. Popłynąłem dobrze może z 30 metrów – pozostałe 70 miało w sobie jeszcze dużo błędów. Wciąż uczę się pływać na tym dystansie. Dobrze, że jest taka poważna impreza, na której mogę się skupić tylko i wyłącznie na tym. Jestem przekonany, że to dobra droga.
– Czas szybko leci, dziesięć lat temu w Montrealu wygrywał Pan złoto na 200 m delfinem. Nie było wtedy Michaela Phelpsa. Mija dekada, znowu nie będzie Amerykanina.
– Te dziesięć lat to dla mnie ogromny bagaż doświadczeń. Myślę, że świat nie ucierpi przez brak Michaela Phelpsa. Oczywiście, jest to najlepszy pływak w historii. Dla mediów byłoby lepiej, gdyby się pojawił, ja natomiast nad tym nie ubolewam. Na najgroźniejszego rywala wyrasta reprezentant RPA Chad le Clos. W końcu to obrońca tytułu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?