Wzrasta ryzyko powodzi na Pomorzu. Służby w pełnej gotowości

Bardzo niebezpiecznie zrobi się wówczas, gdy Warszawa, dla ratowania swoich terenów, będzie musiała wypuścić lody ze zbiornika we Włocławku. To budzi niepokój pomorskich służb przeciwpowodziowych, tym bardziej że coraz grubsza warstwa śniegu może znacznie utrudnić szybkie dotarcie do miejsc najbardziej zagrożonych. W pełnej gotowości do działań są służby reagowania kryzysowego. Z pomocą pospieszy także wojsko.

- Za spływ lodów dolną Wisłą odpowiada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku - mówi Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego. - Codziennie opracowuje komunikaty dotyczące sytuacji na tej rzece. Od 1 grudnia ma w swojej dyspozycji sześć lodołamaczy. Cztery stacjonują w porcie w Przegalinie, nad Przekopem Wisły, dwa na Martwej Wiśle, przy brzegu Wyspy Sobieszewskiej.

- Na razie zagrożenia ze strony Wisły nie ma - mówi Andrzej Ryński, zastępca dyrektora ds. eksploatacji wód RZGW w Gdańsku. - Nie zapowiada się, by w najbliższym czasie wystąpiło. Musielibyśmy zareagować, gdyby zaszła konieczność wypuszczenia lodów ze zbiornika we Włocławku. O tym zadecyduje RZGW w Warszawie. Mamy z nimi stały kontakt i w razie czego nasze lodołamacze rozpoczną pracę.

Gorzej może być, gdyby nadeszła gwałtowna odwilż. Wtedy dojdzie do podtopień. W takiej sytuacji straż pożarna zacznie wypompowywać wodę. Ma do tego 149 pomp. Posiada też rękawy zaporowe - takie, za pomocą których skutecznie powstrzymano wylewanie się Wisły w Tczewie podczas powodzi wiosną tego roku. Razem tych rękawów mamy w województwie aż około 11 km.

Znacznie więcej niż kiedykolwiek zgromadzono worków do załadowania ich piaskiem i budowania zapór. Jest ich w magazynach aż 2 miliony. W Pomorskiem może się zdarzyć kilka rodzajów powodzi: roztopowa, wezbraniowa, opadowa, a także morska. W razie podniesienia się poziomu Zatoki Gdańskiej może powstać tzw. cofka na Wiśle, zatrzymanie spływu kry i zator lodowy.