Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa i promocja albumu Andrzeja Kota, słynnego grafika z Lublina

Sylwia Hejno
Andrzej Kot i jego kot. Kochał ulotne znaki z wzajemnością. Dzięki nim znalazł się w czołówce polskich twórców
Andrzej Kot i jego kot. Kochał ulotne znaki z wzajemnością. Dzięki nim znalazł się w czołówce polskich twórców Jarosław Koziara
„Luty z nosa gluty“, „Kto nie nosił teczki, dźwiga teraz woreczki“, „Tyle znaczym, że żebraczym“. Wdzięk, humor i ogromny talent - ot, Kot.

Najbliższa środa to Światowy Dzień Kota. W Lublinie będzie to dzień Andrzeja Kota. W pierwszą rocznicę śmierci lubelskiego grafika w Domu Słów (ul. Żmigród 1, godz. 18) zobaczymy jego znane i nieznane prace. Odbędzie się także promocja jego albumu „OT KOT” autorstwa Jarosława Koziary. - Jest to książka, jakiej jeszcze w Polsce nie było i jest niebezpieczna, bo wyrywa z butów - zapowiada Jarosław Koziara.

Dlaczego? No cóż, trzeba po prostu zobaczyć. Ci, którzy znają prace Kota, już zawsze będą potrafili je rozpoznać, a ci, którzy je dopiero zobaczą, nabędą tę umiejętność błyskawicznie. Kot stworzył bowiem własny, skrótowy i bardzo rozpoznawalny styl, który skutecznie zapada w pamięć od pierwszego wejrzenia.

„Andrzej Kot Psot z Lublina to takie zwierzę, żyje na Grodzkiej, a mnoży się na papierze” - pisał o sobie. Zostawił po sobie ogrom prac, w których z zupełnie niewymuszonym mistrzostwem łączył literę z rysunkiem. Obdarowywał nimi przyjaciół, rozsyłał, czasem, jeśli mógł, sprzedawał. Na co dzień był człowiekiem skromnym i wrażliwym. Oddychał swoją sztuką, a ona zdobyła uznanie nie tylko w Polsce, ale i na świecie - doceniły go najważniejsze branżowe wydawnictwa, od Niemiec po Tokio. Talent miał naturalny. Po trzech latach rzucił szkołę plastyczną, bo o ile z rysunkiem radził sobie rewelacyjnie, o tyle z innymi przedmiotami miał problem. Fachu wyuczył się jako praktykant w zecerni ręcznej i afiszowni. W 1974 roku wykryto u niego schizofrenię, wtedy też rozpoczął swój niezwykły eksperyment z możliwościami litery, kaligrafii i projektowania. Zmarł rok temu, 17 lutego. Wydanie albumu z grafikami było jego ostatnim, wielkim marzeniem. Wreszcie się spełniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski