Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokiej klasy się nie traci. Agnieszka wciąż jest głodna zwycięstw

Rozmawiała w Londynie Agnieszka Bialik
Tomasz Wiktorowski
Tomasz Wiktorowski Fot. Mariusz Kapała
Rozmowa. Trener TOMASZ WIKTOROWSKI ocenia występ Agnieszki Radwańskiej w wielkoszlemowym turnieju w Londynie.

– Kiedy Agnieszka była bliżej finału – teraz czy dwa lata temu, podczas półfinału z Lisicki?

– To dwa różne mecze w różnych momentach. Ten ostatni, z Garbine Muguruzą, stał na wyższym poziomie. Gdyby Agnieszka miała więcej zdrowia, to by go wygrała. Muguruza zasłużyła, by znaleźć się w finale, jeśli popatrzymy, kogo pokonała po drodze. Oglądałem pierwszy set pojedynku Hiszpanki z Angelique Kerber. To była najlepsza jakość damskiego tenisa, jaką widziałem w tym roku. Agnieszka przegrała z dziewczyną, która jest na fali wznoszącej, która pokazuje świetny tenis, taki z najwyższej półki, porównywalny do Sereny Williams. Ciekaw jestem, jak będzie w finale, choć nie wyobrażam sobie przegranej Amerykanki na trawie.

– Radwańska pokazała na Wimbledonie wielkie serce do gry.

– Mamy kilka ogólnych wniosków po tym turnieju. Na pewno jednym z nich jest utrzymanie wysokiej prędkości pierwszego serwisu. Agnieszka może rywalizować z mocno bijącymi zawodniczkami wtedy, kiedy gra kombinacyjnie. Hiszpanka jest jedną z najmocniej grających tenisistek, a mimo to było blisko pokonania jej. Najważniejsze to trzymać swój serwis i liczyć na przełamanie. To był 11. mecz Agnieszki grany praktycznie dzień po dniu, a 14. na trawie.

Jestem zadowolony z tego, jak wytrzymała turniej fizycznie. Porównując z Wimbledonem sprzed dwóch lat, jest dużo lepiej. Widać, że nie jesteśmy w tym samym miejscu. Są elementy, których nie przeskoczymy, ale kiedy Agnieszka jest skoncentrowana, to radzi sobie i nadrabia braki. Nawet kiedy była wiceliderką rankingu w 2012 roku i miała największy procent zwycięstw w całym tourze, to męczyła się z dużymi dziewczynami z miejsc 70.–80. Ma taką a nie inną budowę i styl gry.

– W trzecim secie półfinału zabrakło trochę szczęścia?

– Agnieszka gorzej serwowała pod słońce. Ewidentnie spadała prędkość podania. To dla mnie był kluczowy element. Muguruza dokładała wtedy 2–3 punkty w gemie. Tego nam zabrakło.

– Walka, determinacja, koncentracja – to było widoczne w każdym meczu krakowianki na Wimbledonie.

– Nie tylko tu, także już wcześniej, w Nottingham czy Eastbourne. Po to Agnieszka grała w tych turniejach, żeby nabrać pewności siebie. Przecież w tak małej imprezie jak w Nottingham dawno nie występowała. Zdecydowaliśmy, że tam lecimy, by złapała parę zwycięstw. To się udało. Klasy się nie traci, Agnieszka wciąż jest głodna zwycięstw. Znów pokazała, że w trzecich setach potrafi walczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski