Wysokie pensje, ale również odprawy i emerytury. Byli europosłowie już nigdy nie będą klepać biedy

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Zwykło się mawiać, że praca w Parlamencie Europejskim to premia lub zsyłka za dużą kasę.
Zwykło się mawiać, że praca w Parlamencie Europejskim to premia lub zsyłka za dużą kasę. Pixabay
Nawet ok. 600 tys. złotych odprawy mogą otrzymać byli europosłowie, którzy nie zasiądą ponownie w Parlamencie Europejskim. Ci z nich, którzy skończyli 63 lata, zamiast odprawy mogą wybrać niezłą emeryturę, wynoszącą nawet 15 tys. złotych miesięcznie.

Na finansowe przywileje może liczyć trzydziestu z dotychczasowych 51 polskich europosłów. Niektórzy z tego grona mogą skorzystać z rekordowych odpraw. To osoby, które w Brukseli są od 2004 r., czyli chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Cztery pełne, pięcioletnie kadencje.

Do rekordzistów zalicza się Czesław Siekierski, pochodzący z województwa świętokrzyskiego, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, pod-karpacka „jedynka” tegorocznej listy Koalicji Europejskiej. W europarlamencie zasiadał cztery pełne kadencje, od 2004 r. Jeżeli będzie chciał skorzystać z odprawy, to może liczyć na wypłatę nawet ok. 600 tys. złotych.

Jednak byli europosłowie, którzy przekroczyli 63. rok życia, zamiast odprawy mogą wybrać europoselską emeryturę. Wynosi ona, w przeliczeniu na polską walutę, tysiąc złotych za każdy rok sprawowania mandatu. Najwyższa stawka to 70 proc. aktualnego wynagrodzenia europosła. Emerytura może maksymalnie wynieść ok. 21 tys. złotych. Otrzymają je osoby, które były europosłami przez 20 lat.

Byłym podkarpackim europosłem już wkrótce będzie również Stanisław Ożóg. Był w europarlamencie tylko jedną kadencję. Ma 66 lat, może więc skorzystać z europejskiej emerytury, która w jego przypadku wyniesienie ok. 5 tys. złotych, albo wziąć ok. 150 tys. złotych odprawy.

Odprawa i emerytura europejska nie są wypłacane, gdy były europoseł zostaje wybrany do parlamentu krajowego lub zostanie zatrudniony w instytucji publicznej. Co ważne, euroemerytura jest pobierana niezależnie od polskiego świadczenia.

Bruksela to premia lub zsyłka za dużą kasę

Władza o wiele mniejsza niż w przypadku krajowego parlamentarzysty, ale za to o wiele większe pieniądze. Dlatego o europosłach zwykło się w Polsce mówić, że to premia lub zsyłka za dużą kasę.

8 tys. złotych brutto i 2,5 tys. złotych nieopodatkowanej diety. Pomimo, że posłowie do polskiego Sejmu mają też inne przywileje, to ich wynagrodzenia nie szokują już tak bardzo.

Inaczej jest z gażami europosłów. W 2009 r. Parlament Europejski zdecydował, że pobory wszystkich europosłów, obojętnie z jakiego kraju pochodzą, będą ustalane według tych samych kryteriów. Od 1 lipca 2018 r. pensja wynosi 8 757,70 euro brutto. Po unijnym opodatkowaniu jest to i 6 824,85 euro, czyli ponad 29 tys. złotych miesięcznie. Każde państwo członkowskie może europoselskie pensje obłożyć dodatkowo swoimi podatkami.

Do poborów dochodzą diety, zwroty kosztów podróży. Europarlament płaci również niezłe pieniądze na prowadzenie biur i zatrudnianie asystentów.

W europarlamencie można sporo zaoszczędzić

Doświadczenia dotychczasowych europosłów z Podkarpackiego pokazują, że można dość sporo zaoszczędzić na europarlamentarnej posadzie. Przejrzeliśmy oświadczenia majątkowe trojga podkarpackich europosłów kończącej się kadencji.

Na początku kadencji europoseł PiS Tomasz Poręba miał ok. 1,26 mln zł oszczędności. Dom, dwa mieszkania i działki łącznie warte 2,1 mln złotych. Jednak do spłaty prawie 600 tys. zł wcześniej zaciągniętego kredytu. Co na koniec? Nie ma już kredytów, a oszczędności plus trzy mieszkania i trzy działki warte są łącznie ok. 3,5 mln złotych. Po pięciu latach jest grubo ponad pół miliona „do przodu”.

Na początku kadencji Elżbieta Łukacijewska z Platformy Obywatelskiej miała ponad 1,1 mln zł oszczędności. Do tego dom, gospodarstwo rolne i działki łącznie warte 1 mln złotych. Do spłaty prawie 350 tys. zł kredytu hipotecznego.

Obecnie - na zakończenie kadencji - oszczędności, papiery wartościowe, domy, gospodarstwo i grunty posłanka wyceniła na 2,4 mln złotych. Do spłaty ok. 240 tys. złotych kredytu we frankach szwajcarskich. Wychodzi, że jest na „niewielkim plusie”.

W oświadczeniu na początku kadencji Stanisław Ożóg miał ok. 300 tys. zł oszczędności oraz dom, mieszkanie i gospodarstwo warte kolejne 640 tys. zł. Po pięciu latach odchodzi z europarlamentu z oszczędnościami, domem, dwoma mieszkaniami i gospodarstwem o łącznej wartości ok. 1,9 mln złotych. Wychodzi, że przez minioną kadencję uskładał prawie milion złotych.

Dane pochodzą z oficjalnych, publicznie dostępnych oświadczeń majątkowych parlamentarzystów. Każdy z podkarpackich europarlamentarzystów podał majątek jako współwłasność małżeńską.

Łukacijewska i Poręba na brukselskim wikcie będą przez kolejne pięć lat. Ożóg nie startował w wyborach. Teraz może wybrać europejską odprawę lub emeryturę. Są one niezależne od świadczeń nabytych przez posła w Polsce. Ożóg przez trzy kadencje był posłem na Sejm.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wysokie pensje, ale również odprawy i emerytury. Byli europosłowie już nigdy nie będą klepać biedy - Plus Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl