Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysłałbym panie, panów i Panów

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Ilu z Państwa, Drodzy Czytelnicy, miało w ostatnich miesiącach odruch samoobronny? Wciągani przez absurdalnie skrajnych polityków na barykady i szańce, reduty i flanki, wysyłani na kolejne wyimaginowane fronty: polsko-niemieckie, polsko-rosyjskie, polsko-francuskie, polsko-amerykańskie, polsko-czeskie, ale przede wszystkim polsko-polskie - mamy czasem (?) dość. I chciałoby się wyjechać. W anegdotyczne Bieszczady. Albo w puszczę - póki stoi.

My wybraliśmy Bukowinę. O Czerniowcach żydowska poetka Rose Ausländer mawiała, że „tu nawet zatopione w pieprzowej galarecie karpie milczą w pięciu językach”. Austriak Georg Heintzen opisywał: „Miasto w pół drogi między Kijowem i Bukaresztem, między Krakowem i Odessą”, „niepisana stolica Europy, gdzie śpiewały najpiękniejsze soprany koloraturowe, woźnice sprzeczali się o Karola Krausa, chodniki zamiatano bukietami róż, a księgarń było więcej niż kawiarń”.

Czerniowce narodziły się jako część Mołdawii, były regularnie najeżdżane przez Tatarów i Turków, pustoszone w odwecie przez Polaków pod wodzą wojewody krakowskiego. W 1775 trafiły do Austrii, w połowie XIX wieku zostały stolicą Księstwa Bukowiny. Ówczesny skład etniczny: Żydzi, Rumuni, Niemcy, Ukraińcy, Polacy, domieszka Rosjan. Z pięciu głównych nacji żadna nie dominowała. Żeby rządzić, musiały się ze sobą dogadać przynajmniej cztery. Polacy byli w tych układankach świetni, w efekcie czego piastowali latami stanowisko burmistrza. Taki Antoni Kochanowski - w sumie przez 28 lat! Drugi polski burmistrz nazywał się Jakub Piotrowicz, a ściślej von Piotrowicz.

Czernowieckie multi-kulti sprawdzało się znakomicie przez stulecia. Przed nastaniem ery kłamstw i nienawiści Hitlera i Stalina, wszyscy żyli w harmonii. Ogromna w tym zasługa elit: ksiądz, pop i rabin chodzili regularnie na kawę. Razem. W miejscu jak najbardziej publicznym, by całe miasto widziało.

Polaków jest dziś na Bukowinie mniej niż 1 procent. Powyjeżdżali, naturalnie pomarli. Reszta bez najmniejszych problemów pielęgnuje swoją - naszą - kulturę. Są miejsca spotkań, szkoły, gazety. W ostatnim numerze czytam relację z lipcowego wieczoru patriotycznego: „Przez godzinę sala była pogrążona w bajeczną atmosferę. Najpierw widzów było zaproszono do Polski czasów piastowskich (…). Następnie podróż odbyli do Krakowa i zobaczyli na własne oczy okrutnego Smoka zwyciężonego dzielnym Szewczykiem. Na koniec zajrzali do obecnej stolicy Polski i dowiedzieli się, jakie cnoty są doceniane przez prawdziwego Polaka na przykładzie Szewczyka kuszonego przez Złotą Kaczkę”.

Oj, wysłałbym polskich polityków na Bukowinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski