Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce. Ukraińcy próbują ratować zwierzęta z zalanych terenów

Jak czytamy na profilu facebookowym ogrodu zoologicznego „Kazkowa Dibrowa” leżącego w okolicach Nowej Kachowki, miejsce to zostało kompletnie zalane po tym, jak Rosjanie wysadzili tamę. Około 300 zwierząt, które się tam znajdowało, zdechło.

„Około 300 zwierząt, które mieszkańcy Nowej Kachowki znali i kochali, zginęło. Małpy Anfisa i Charlik, kucyk Malysz, osioł Osja, szopy pracze Miszka, Lolja i Dinka, papuga Wenja, wrona Roma, świstaki, kameruńskie kozy, owce, papugi, świnki morskie, fretki i wiele innych małych zwierząt” – czytamy.

Jak dodano, przeżyło tylko kilka łabędzi oraz kaczek.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Anton Geraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, zamieścił w sieci nagranie małego jelenia, którego udało się uratować w okolicach miejscowości Antoniwka koło Cherosnia.

Inne wideo, które zamieścił, pokazuje bobry, które pojawiły się w Chersoniu. Jak pisze Geraszczenko, w tamtej okolicy żyła dziko duża populacja tych zwierząt, a przez wysadzenie w powietrze tamy w Nowej Kachowce, ich ekosystem został zniszczony.

Inne nagrania, zamieszczone w mediach społecznościowych, pokazują mieszkańców zalanych przez żywioł terenów, próbujących ratować zwierzęta domowe, głównie koty i psy. Często, jak czytamy, są to ochotnicy chcący pomóc sąsiadom.

Nagranie z ukraińskiej telewizji publicznej pokazuje kobietę na pontonie, ratującą psa.

„Nie jestem ochotniczką. Po prostu bardzo kocham zwierzęta. Staram się ratować co się da, tak wiele z nich jest uwięzionych – mówi Ukrainka.

Cytowany przez Polską Agencję Prasową jeden z ochotników działających w okolicach miasta mówi o trudnościach, z jakimi mierzą się osoby pomagające ratować zwierzęta.

– Koty, a przede wszystkim psy, które trzeba było odwiązywać od łańcuchów. Jesteśmy pogryzieni i podrapani – mówi.

Jednym z bohaterów mediów społecznościowych okazał się Andrij Waleriewicz, pochodzący z Chersonia pięściarz, który nie zważając na zagrożenie zdrowia, wskakiwał do wody i czasem nawet nurkował, by pomóc uwięzionym ludziom i zwierzętom.

W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do częściowego wysadzenia w powietrze znajdującej się w miejscowości Nowa Kachowka zapory na rzece Dniepr. Wywołana przez Rosjan eksplozja spowodowała zalanie wielu miejscowości po obydwu stronach rzeki.

Choć nie wiadomo tak naprawdę, dlaczego najeźdźcy dokonali takiego czynu, wielu znawców, jak również władze w Kijowie sugerują, że w ten sposób reżim Władimira Putina chciał spowolnić ukraińską kontrofensywę.

Ukraińskie Ministerstwo Rolnictwa wydało komunikat, w którym przestrzega przed możliwymi konsekwencjami zalania terenów wokół tamy w Nowej Kachowce i w dolnym biegu Dniepru.

Jak wskazano, około 10 tysięcy hektarów terenów rolniczych zostało zalanych. Ponadto, systemy irygacyjne w obwodach chesrońskim, zaporoskim oraz dniepropietrowskim zostały pozbawione wody w odpowiednio 94, 74 oraz 30 procentach.

„Kolejnym problemem jest śmierć ryb słodkowodnych oraz wpłynięcie ich do ekosystemu Morza Czarnego. Ponadto duży wpływ słodkiej wody może spowodować wymieranie fauny w morzu” – czytamy.

dś