Akcja ratownicza w kopalni Bielszowice wciąż trwa. Ratownicy są w pobliżu 42-letniego górnika, ale nie mają z nim kontaktu
Od niespełna doby trwa akcja ratownicza w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, po tym jak w sobotę, 4 grudnia, około godziny 9:00 silny wstrząs wywołał zawalenie się chodnika w rejonie ściany wydobywczej 780 metrów pod ziemią.
Jak informuje Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, ratowników dzieli mniej więcej dziesięć metrów od lokalizatora poszukiwanego 42-letniego górnika. Akcja jest niestety utrudniona. Opóźniła ją chociażby konieczność przecięcia metalowej obudowy. - Akcja prowadzona jest w rumoszu skalnym. Ratownicy wybierają skały i robią minimalną prestrzeń, aby mogli jak najszybciej się posuwac do przodu - opisuje ekstremalnie trudne warunki wiceprezes PGG Rajmund Horst.
AKCJA RATOWNICZA W KOPALNI BIELSZOWICE NA ŻYWO
- Ratownicy posuwają się po kilkanaście centymetrów na godzinę - wyjaśnia Głogowski, który dodaje, że ratownikom nie udało się nawiązać kontaktu wzrokowego ani głosowego z poszukiwanym mężczyzną.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Wcześniej, około pół godziny po północy ratownicy dotarli do drugiego z uwięzionych górników. - Mężczyzna jest obecnie transportowany na powierzchnię. Jest przytomny, cały czas rozmawia z ratownikami. Ma obrażenia ciał, które oceni lekarz - przekazał nam wówczas Tomasz Głogowski.
Według Rajmunda Horsta, wiceprezesa PGG, górnika uratowało to, że w czasie zawału był blisko maszyny. Schronił się obok niej i nie zasypały go skały.
Obecnie poszkodowany 30-latek przebywa już w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Podczas transportu do lecznicy górnik był przytomny, rozmawiał z ratownikami. Uskarżał się na bóle pleców oraz nogi.
Wiadomo, że w momencie wstrząsu w rejonie zawału miało przebywać trzech górników. To poszukiwany obecnie 42-latek, przebywający w szpitalu w Sosnowcu, 30-latek oraz sztygar, który zdołał się wycofać bez obrażeń.
W akcji ratowniczej bierze udział kilka zastępów ratowników górniczych. To ratownicy kopalni Bielszowice, a także Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia.
- Do kopalni Bielszowice wyjechały od nas cztery zastępy ratowników - tłumaczy Robert Wnorowski, rzecznik prasowy CRSG, przyznając, że o godzinach 18:00 i 6:00, żeby zmienić pracujących pod ziemią ratowników, stacja wysłała po dwa zastępy ratownicze na zmianę.
Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte pomocą psychologa. - Są w kontakcie z kopalnią - mówi rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa jeszcze akcja ratownicza. Ratownikom udało się już przedrzeć przez kilkadziesiąt metrów, mającego około pięćdziesiąt metrów zawału.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?