Wypadek awionetki w Pile: Zgasł silnik? [ZDJĘCIA]

Michał Nicpoń
Od rana na miejscu katastrofy awionetki pracowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Od rana na miejscu katastrofy awionetki pracowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Michał Nicpoń
Awaria silnika to prawdopodobna przyczyna katastrofy samolotu na lotnisku w Pile. W wypadku, do którego doszło w czwartek wieczorem, zginęli 42-letni instruktor i 57-letni kursant.

Niewielki (ultralekki) samolot szkoleniowy Zodiak wystartował z lotniska w Pile o godz. 20. Dokładnie dziewięć minut później pilska straż pożarna została zawiadomiona o wypadku przez jednego ze świadków zdarzenia. Samolot spadł chwilę po starcie z wysokości około 300 metrów; rozbił się w lesie około kilometra od pasa startowego na pilskim lotnisku i stanął w płomieniach. Dwaj mężczyźni, którzy znajdowali się na jego pokładzie, zginęli na miejscu.


Czytaj także:
Piła: Dwie osoby zginęły w katastrofie awionetki [ZDJĘCIA, FILM]

- Śmierć poniósł instruktor, 42-letni mieszkaniec Mirosławca, oraz uczeń, 57-letni mieszkaniec Szczecina - informuje Andrzej Latosiński z pilskiej komendy policji.

Wypadek z ziemi obserwował 15-letni syn instruktora oraz pilotka z Piły. Twierdzą, że słyszeli, jak nagle silnik awionetki przestał pracować, a potem zaczął pikować i spadł.

W piątek od rana na miejscu katastrofy pracowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Wykonana została dokumentacja fotograficzna i wideo. Jakie są pierwsze ustalenia komisji?

- Zdecydowanie za wcześnie jeszcze na stawianie jakichkolwiek hipotez - tłumaczy jednak Maciej Lasek, szef PKBWL. - Będziemy teraz analizować dokumentację, przesłuchiwać świadków, tak by wnioski połączyć najpierw w hipotezę, a później oficjalne stanowisko - dodał.

Samolot, który runął na ziemię przy pilskim lotnisku miał czeskie numery rejestracyjne. Odbywał loty w pilskiej filii czeskiej Szkoły Lotniczej Lang, która w Pile wynajmowała pas startowy.

- To był standardowy lot szkoleniowy - mówi Sławomir Palus, dyrektor Aeroklubu Ziemi Pilskiej.

42-letni instruktor, który zginął w wypadku, to Tomasz Depta, szef pilskiej filii szkoły Lang.

- To był dobry, doświadczony pilot, szczególnie właśnie w tej klasie samolotów - mówi Sławomir Palus. - Znałem go osobiście - dodaje.

Świadkowie wypadku zgodnie przyznają, że słyszeli wyraźnie nierównomierną pracę silnika w samolocie.
- Samolot miał aktualne badania techniczne. Przed lotem przegląd przeprowadzał osobiście instruktor - mówi Maciej Lasek z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

To drugi tragiczny wypadek Zodiaka w Pile. Podobne zdarzenie miało miejsce w 2006 roku. Wtedy również rozbił się ultralekki samolot tego typu. Zginął kursant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek awionetki w Pile: Zgasł silnik? [ZDJĘCIA] - Głos Wielkopolski

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tom24pl
Popieram kolegę, aczkolwiek w przypadku Piły podejrzewam winę sprzętu. Pilot był wysmienity, dokładnie wiedział jak zachować sie w sytacji kryzysowej. Był bardzo doświadczony i doskonale znał samolot i jego walory. Nie kupił by sie na prosty błąd 100mb od pasa
Wyrazy współczucia dla rodziny
K
Kredka
Jak wiadomo, 98% wypadkow spowodowane sa bledem pilota, 2% mechaniczne i inne.
Czy i co sie stalo w tym przypadku bedzie badane przez komisje. Znajac przeszlosc bedzie przypisane na pilota. Czyzby EASA i ULC sprowadzily samoloty na ziemie przez nadgorliwe, bezsensowne i bezpowodowe inspekcje osrodkow, pilotow i wlascicieli samolotow? CAMO? Przeciez tu potrzeba wiecej siedzenia na papierami niz nad poprawnym wykonaniem lotu.
Wróć na i.pl Portal i.pl