Wyniki wyborów do PE 2019: PiS nie dostał żółtej kartki od wyborców. Koalicja Europejska zebrała całkiem wymierną premię za wspólny start

Witold Głowacki
Dopiero ostateczne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego powiedzą nam, czy mamy do czynienia z wyraźnym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości, czy jednak raczej z czymś w rodzaju remisu między PiS a KE. W wyborczą niedzielę wieczorem w sondażu exit poll różnica w wynikach obu ugrupowań wynosiła ok 3 procent na rzecz PiS.

Według sondażu exit poll wykonanego przez IPSOS na zlecenie TVP, TVN i Polsatu – wyniki z momentu zakończenia ciszy wyborczej - wybory do Parlamentu Europejskiego wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego zebrała 42,4 procent głosów. Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Europejska. Na wspólne listy Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, PSL, SLD, Zielonych i kilku mniejszych koalicjantów zagłosowało 39, 1 proc. wyborców. Niemal równe były wyniki Wiosny i Konfederacji. Na partię Roberta Biedronia oddało głos 6,6 proc. wyborców, na prawicową koalicję 6,1 proc. Kukiz ‘15 zebrał 4,1 proc., a Lewica Razem 1,3 procenta.

Gdyby takie wyniki miały się utrzymać aż do podania oficjalnego werdyktu Państwowej Komisji Wyborczej, w Parlamencie Europejskim zasiadłoby 24 deputowanych PiS, 22 Koalicji Europejskiej oraz po 3 z Wiosny i Konfederacji.
W sztabie PiS w momencie zamykania urn panowała euforia. - Wygraliśmy! - wołał Jarosław Kaczyński, który od razu płynnie przeszedł do zagrzewania do walki w jesiennych wyborach parlamentarnych. - Osiągnęliśmy bardzo dużo, ale to za mało, za mało, za mało. Tak się zaczyna poemat pewnego poety, chociaż nie naszych poglądów. Musimy uzyskać więcej, tu niektórzy są tak entuzjastycznie nastawieni, że mówią o większości konstytucyjnej. My musimy po prostu zdobyć zwykłą większość – mówił Kaczyński. Wybory do Sejmu i Senatu określił jako „rozstrzygający bój”.

Grzegorz Schetyna w sztabie Komisji Europejskiej kazał zebranym czekać do ogłoszenia ostatecznych wyników wyborów. - To wszystko jest ciągle rzeczywistość sondażowa, zrobiliśmy dobry wynik, zbudowaliśmy koalicję, jesteśmy bardzo bliscy, jesteśmy o wyciągnięcie ręki (do wygranej). Proszę z podsumowaniem tych wyborów poczekać do ostatecznych wyników, powinniśmy być cierpliwi - sugerował Schetyna. - Do nas należy przyszłość – mówił o jesiennych wyborach parlamentarnych. Co dalej z Koalicją? - Obiecuję wam, zjednoczenie całej opozycji, musimy być wszyscy razem i wtedy w październiku wygramy. I to jest nasz cel, i to jest nasza obietnica!- wołał Schetyna.

Kto zdobył mandaty do Parlamentu Europejskiego? Zdjęcia wszystkich nowych polskich europosłów znajdziecie w naszej galerii!

Polscy europosłowie [LISTA] Brexit dał PiS dodatkowy mandat!...

Według informacji z momentu zamknięcia lokali wyborczych frekwencja w tych wyborach wyniosła aż 43 procent. To absolutny rekord w historii polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego. W tych poprzednich, w 2014 roku, do urn pofatygowało się ledwie 23,8 proc. uprawnionych. Tym razem prawie dwa razy więcej.

Kluczem do wyniku tych wyborów miała być właśnie mobilizacja wyborców - czyli frekwencja. Tak też się stało – ale w zupełnie inny sposób niż wieściła większość ekspertów i komentatorów. Najczęściej obstawiano, że do urn ruszą przede wszystkim wyborcy z większych miast – i to ci liberalno-lewicowi. To zaś miało premiować Koalicję Europejską i Wiosnę, w jakimś stopniu również Lewicę Razem. Punktem wyjścia do takich prognoz była przede wszystkim masowa mobilizacja wyborców Platformy w zeszłorocznych wyborach samorządowych, w których frekwencja w miastach pobiła wszelkie rekordy. Odnoszono się również do poprzednich wyborów do Parlamentu Europejskiego – one tradycyjnie cieszyły się większym zainteresowaniem właśnie w miastach. Z obu powodów oczekiwano więc przede wszystkim mobilizacji wyborców miejskich, a tym samym zwiększenia szans Koalicji Europejskiej.

Ale tak się nie stało, a przynajmniej nie do końca. W ponadprzeciętnym stopniu zmobilizowali się przede wszystkim wyborcy z mniejszych ośrodków. Już o 12 w południe to w ich wypadku wzrost frekwencji był znacznie wyższy niż w wypadku mieszkańców większych miast. Ta tendencja utrzymała się do wieczora.

Co widzimy w tej chwili? Wbrew oczekiwaniom liberalnego centrum PiS wciąż nie dostał żółtej kartki od wyborców i wciąż pozostaje najsilniejszym podmiotem na polskiej scenie politycznej. Z kolei Koalicja Europejska zebrała całkiem wymierną premię za wspólny start – niewielka różnica głosów w wyścigu z PiS pozwala KE myśleć całkiem poważnie o możliwości wygrania wyborów parlamentarnych. Wiosna Roberta Biedronia po bardzo udanym debiucie aż do wyborów tylko słabła – w lutym sondaże dawały tej partii po kilkanaście procent poparcia, przy urnach zostało go jedynie na 6-7 procent głosów. Konfederacja okazała się czarnym koniem w rozgrywce o głosy radykalnej prawicy i tzw antysystemowców – wynik o 2 punkty procentowe wyższy od wyniku partii Kukiza potwierdza, że na prawo od PiS doszło do wyraźnej zmiany układu sił.

Oficjalne wyniki wyborów poznamy w najlepszym razie w poniedziałek pod wieczór, o wiele bardziej prawdopodobne jest jednak to, że stanie się to we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl