Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybraliśmy mniejsze zło - mówi Leszek Kopeć, dyrektor 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, rozpoczynającego się 8 grudnia

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
pshere.com
Organizacyjnie wielkie tąpnięcie, żeby nie powiedzieć zapaść, przeżywał też festiwal w 2001 roku, kiedy 11 września doszło do ataku przez terrorystów na wieże World Trade Center w Nowym Jorku. To był dzień, który zmienił świat, ale również gdyński festiwal.

Debiutuję jako dyrektor festiwalu online. To debiut, którego nie chciałem doczekać. Nie jestem szczęśliwy - mówił pan podczas festiwalowej konferencji.
To prawda. Rok temu nie przypuszczałem, że przyjdzie nam tak walczyć o festiwal. I że jedyna możliwość jaka nam pozostanie, to organizacja edycji w wersji online. Nikt z nas nie mógł przewidzieć, jakie skutki zwłaszcza drugiej fali pandemii mogą mieć znaczenie dla organizacji tak skomplikowanej imprezy. Wszystko się przeciągało w czasie. Trzeba było zmieniać terminy, przenosić datę festiwalu najpierw z września na listopad, potem na grudzień. Ostatecznie zostało nam niewiele czasu na przygotowania. A jeszcze musimy się zmierzyć z nowymi wyzwaniami.

Jakie to są wyzwania?  
Na przykład z pojawiającym się, zwłaszcza ze strony producentów i dystrybutorów, niestety uzasadnionym, lękiem i obawami przed wyciekiem i "spiratowaniem" filmów konkursowych. Przez to nie będziemy mogli ich udostępnić nie tylko większej części publiczności, ale też akredytowanym dziennikarzom i współorganizatorom. Mamy problem nawet z dostępem do linków. A to komplikuje także pracę jurorów. Zwłaszcza, że nie wszyscy z nich mogą być fizycznie obecni w Gdyni i oglądać filmy na dużym ekranie. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami – mam na myśli właśnie producentów i dystrybutorów – i próbujemy jakoś wspólnie rozwiązać dylemat polegający na tym, że najbezpieczniej byłoby nie pokazywać filmów w ogóle, ale przecież chcemy pokazać…

 

 

Jurorzy będą jedyną widownią w kinie podczas tego festiwalu...

Tak to ustaliliśmy, ponieważ na laptopie nie da się ocenić wszystkich walorów artystycznych dzieła. Dlatego tym, którzy nie będą mogli przyjechać do Gdyni, musimy umożliwić obejrzenie filmów w warszawskim kinie. Organizujemy im swego rodzaju podróż służbową, rozciągamy w czasie, tak żeby więcej niż kilka osób nie spotkało się jednocześnie w jednej sali. Na przykład już teraz ogląda filmy i obraduje jury konkursu filmów krótkometrażowych. Do tego dochodzi też przygotowanie nietypowej gali. W tym roku będzie to tak naprawdę program w TVP i w internecie, informujący o festiwalowych zwycięzcach. Odbierający i wręczający nagrody też pojawią się jedynie wirtualnie. To wszystko wymaga wielu, dodatkowych zabiegów. Wiele wyzwań przed nami, ale mam nadzieję, że podołamy.

Co dla pana jest najbardziej bolesne przy tym wirtualnym festiwalu?

Brak publiczności festiwalowej. Najbardziej istotnym i zwykle wymienianym przez uczestników zarówno w badaniach, jak i w rozmowach, wywiadach, elementem takiego festiwalu jak nasz, jest obecność wielu ludzi tworzących filmy i ich fanów w jednym miejscu i czasie. Wspólne przeżywanie tego, co oglądamy na ekranie, rozmowy, dyskusje, ale też to co staje się potem treścią niezliczonych anegdot – życie towarzyskie, żeby nie powiedzieć „podziemne” festiwalu, że nawiążę do nazwy słynnego i wciąż licznie odwiedzanego nocnego lokalu w hotelu Mercure Gdynia - "Piekiełka". Ale mam nadzieję, że kiedy kina zostaną już otwarte, będziemy mogli pokazać w nich repliki filmów konkursowych pod szyldem Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.

 

Filmy konkursowe na następnych zdjęciach - kliknij w strzałkę

O czym opowiadają filmy, które już wkrótce powalczą o Złote ...

Czy w pana dwudziestoletniej karierze dyrektorskiej festiwalu bywały już trudne festiwale?

Było kilka takich edycji. Pamiętam festiwal, który odbywał się w roku wielkiej powodzi na południu Polski. Wtedy wszystkie instytucje zmieniały budżety, nasi współorganizatorzy również, już nie mówiąc o sponsorach.
Pamiętam, że podczas festiwalu zorganizowaliśmy zbiórkę na pomoc powodzianom. To było niezwykle przejmujące doświadczenie. Ale organizacyjnie wielkie tąpnięcie, żeby nie powiedzieć zapaść, przeżywał festiwal w 2001 roku, kiedy 11 września doszło do ataku przez terrorystów na wieże World Trade Center w Nowym Jorku. To był dzień, który zmienił świat, ale również nasz festiwal. W Teatrze Muzycznym, w którym odbywały się wówczas konkursowe projekcje, sala opustoszała, a wszyscy zbierali się na korytarzach przed kilkunastoma telewizorami, które nie wiadomo skąd się tam wzięły i kto je wstawił. Festiwal wówczas zamarł. A my stanęliśmy przed dylematem - czy zamykamy festiwal i przeżywamy ten dramat z całym światem, czy jednak powinniśmy  „trwać na posterunku i nie dać się złamać terrorystom”  – bo i taki argument padał podczas narady organizatorów.

Były jeszcze jakieś trudne festiwalowe chwile?
Był taki trudny dla nas festiwal i niezwykle dramatyczny, kiedy ostatniego dnia zmarł reżyser Marcin Wrona. To dla nas i całego środowiska filmowego był szok. Nie wpłynęło to na kształt i  organizację samego festiwalu, ale trzeba było przemodelować całkowicie galę. Za co jesteśmy do dzisiaj wdzięczni ekipie realizacyjnej, bo zrobili to w tempie ekspresowym i wspaniale. Była to niezwykle poruszająca i przejmująca gala, ale też jedna z najlepszych gal w historii naszego festiwalu.

Festiwal walczy o przetrwanie ale kino polskie ma się całkiem dobrze. O czym świadczą filmy konkursowe.

Ocena filmów to domena jurorów. Ale ogólnie  mówiąc, poziom jest naprawdę bardzo dobry. Jest przede wszystkim  dużo filmów, które naprawdę poruszają nasze, żywotne i istotne  problemy, którymi żyjemy tu i teraz i to w różnych aspektach. Wszystkie sięgają głęboko do tego, co nam przyszło przeżywać w ostatnich latach i każdy w nieco inny sposób. Od „Amatorów” Iwony Siekierzyńskiej, poprzez „25 lat niewinności”, „Sweat” „Śniegu już nie będzie” aż do „Hejtera” Janka Komasy. To napawa optymizmem. To co też cieszy, że młode i średnie pokolenie bardzo wyraźnie zaznacza swoją obecność na tym festiwalu. Na 14 filmów w konkursie głównym mamy dziesięć filmów pierwszych i drugich rywalizujących o nagrodę za debiut reżyserski. Nie tracę nadziei, że już w styczniu, lutym nawet przy 25-procentowej widowni w salach kinowych pokazać te filmy. Ale dzisiaj chciałbym zaapelować do wszystkich dziennikarzy i gości tego wirtualnego festiwalu, żeby nas zrozumieli, że wybraliśmy mniejsze zło.  

Oto ranking filmów, które z różnych powodów wstrząsały gdyńskim festiwalem. KLIKNIJ W ZDJĘCIA I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O TYCH FILMACH!

Te filmy wstrząsały gdyńskim festiwalem filmowym! "Kler", "B...

Ranking najbardziej urodziwych i popularnych polskich gwiazd? Oto nasze propozycje. ZOBACZ GALERIĘ I POZNAJ PIĘKNE I POPULARNE GWIAZDY DUŻEGO I MAŁEGO EKRANU! >>>

Oto ranking pięknych i popularnych gwiazd! Julia Wieniawa, M...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki