Wybory samorządowe 2018. Partyjni liderzy walczą o co innego niż kandydaci

Witold Głowacki
Witold Głowacki
To Patryk Jaki był gwiazdą warszawskiej konwencji PiS
To Patryk Jaki był gwiazdą warszawskiej konwencji PiS Marek Szawdyn
Na warszawskiej konwencji PiS Patryk Jaki przedstawiał swój program przez prawie 2 godziny. Na wrocławskiej konwencji PO Grzegorz Schetyna nazwał rządy PiS rządami „kłamstwa i pogardy”.

Weekendowe konwencje PiS i Koalicji Obywatelskiej, choć regionalne, miały zdecydowanie ogólnopolski charakter. Miejscowi kandydaci - Patryk Jaki na mazowieckiej konwencji PiS i Jacek Sutryk podczas wrocławskiej konwencji KO - reklamowali przede wszystkim swój lokalny program. Ale w wystąpieniach partyjnych liderów dominowały nuty znane z Sejmu czy nawet kampanii 2015 roku. Widać wyraźnie, że nadchodzące wybory samorządowe są tylko pierwszym z czterech głównych punktów wyborczego harmonogramu na najbliższych kilkanaście miesięcy. Ważnym etapem (ale też tylko etapem) w wieloetapowym wyścigu, w którym wynik z tego najbliższego odcinka będzie mniej lub bardziej bezpośrednio wpływał na pozycję w kolejnych.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe 2018. Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski toczą symboliczny pojedynek o coś więcej niż tylko fotel prezydenta miasta

Kiedy więc kandydaci na prezydentów miast czy szefowie lokalnych struktur partii szykują się do swojego tu i teraz, czyli konkretnych batalii w ramach wyborów samorządowych, ich partyjni szefowie myślą o tym, jak ich wystąpienia przenieść na szerszy plan, jak rozbudzić i spolaryzować emocje wyborców w skali całego kraju, tak by nawet w wyborach lokalnych kierowali się myślą o interesie całego swego obozu. To widać - i to bardzo.

Jarosław Kaczyński przyjechał na warszawską konwencję prosto z Olsztyna. Wcześniej w stolicy Warmii i Mazur - również przy okazji wojewódzkiej konwencji samorządowej PiS - oskarżył sędziów o „ojkofobię”. „Ta ojkofobia, czyli niechęć do własnego narodu, to jedna z chorób, która dotknęła część sędziów - mówił w Olsztynie Kaczyński. W Warszawie nie grał już na podobnych emocjach, ale i tak używał mocnych słów. Choć oczywiście ciepło wspominał warszawskie rządy swego brata, to jednak płynnie przeszedł do krytyki trzech kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz. „Później przyszedł czas naprawdę bardzo już zły, wszystko wróciło w formie bardzo zaostrzonej. Rządy pani Gronkiewicz-Waltz, których symbolem jest afera reprywatyzacyjna, wielki rabunek Polaków i Warszawy” - mówił prezes PiS. Bardzo chwalił Jakiego. - Patryk Jaki to człowiek gigantycznej energii, potrafi realizować to, co sobie zamierzy. (…) Ta kadencja będzie trwać 5 lat, a może trwać i 10. A później to Patryk Jaki będzie wysoko, jeszcze wyżej niż prezydentura Warszawy - tak mocnego poparcia od Kaczyńskiego Jaki jeszcze nie dostał.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe 2018: Trzaskowski vs Jaki. Debata prezydencka w Warszawie. Kiedy?

Patryka Jakiego wsparł też premier. Mateusz Morawiecki zabrał głos po Kaczyńskim. W swoim wystąpieniu na przemian wychwalał Jakiego i posyłał złośliwości pod adresem jego głównego rywala - Rafała Trzaskowskiego. - Kiedy Patryk przedstawia śmiałą wizję nowej dzielnicy, to jego konkurent śmiało kupuje jakiś dżemik w sklepie - to jeden z kilku takich przytyków Morawieckiego. - Wiecie, jak powstał program rywala, pana Trzaskowskiego z PO? Bardzo prosto. Zebrano wszystkie obietnice z roku 2006, 2010 i 2014, posklejano je razem taśmą klejącą i tak mamy program niespełnionych obietnic - mówił też Morawiecki.

W roli niemal bezpośredniego supportu przed występem głównej warszawskiej gwiazdy Zjednoczonej Prawicy wystąpili Piotr Guział - od tygodnia kandydat obozu władzy na wiceprezydenta Warszawy - i raper HCR.

Guział z zapałem godnym neofity porównał Jakiego m.in. ze Stevem Jobsem, Elonem Muskiem i Billem Gatesem - ale również ze Stanisławem Wokulskim, bohaterem „Lalki” Prusa. Guział nazwał mianowicie Jakiego „ulepszonym” Wokulskim. Na czym „ulepszenie” dokładnie polega, nie wyjaśnił. - Make Warsaw great again! - zakrzyknął na koniec swego wystąpienia Guział, pożyczając sobie od Donalda Trumpa jedno z najpowszechniej znanych na świecie haseł wyborczych ostatnich lat.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe 2018. Mieszkańcy Warszawy mają dość aktywistów? "To kółko towarzyskie"

Guział przekazał pałeczkę raperowi HCR. Ten wykonał utwór „Stałem pod blokiem - jestem Jaki jestem” - będący rodzajem hymnu kampanii Patryka Jakiego.

- Nie jesteśmy tutaj, że chcemy wygrać wybory. Jesteśmy tutaj, bo kochamy Warszawę - Patryk Jaki, który zaczął od tych właśnie słów, przemawiał prawie dwie godziny. Przypomniał wszystkie swoje dotychczasowe pomysły - te dotyczące nowych linii metra, ten z 19. Dzielnicą nad Wisłą. Zapowiedział budowę drugiej obwodnicy Warszawy. Obiecywał budowę mieszkań w ramach programu Mieszkanie Plus i ekobazar w każdej dzielnicy.

- Gdy zostanę prezydentem Warszawy, zawołam komendanta Straży Miejskiej. Powiem mu: dość ścigania starszych osób sprzedających truskawki, dość zakładania blokad na koła. Straż Miejska będzie do patrolowania niebezpiecznych dzielnic, parków, szkół, żłobków - to dobra próbka stylu tego wystąpienia. Jaki wypowiadał się dość obrazowo, bezpośrednio, starał się niwelować dystans między sobą a wyborcami. Nie zapominał oczywiście o kontraście, Rafał Trzaskowski pojawiał się w jego wypowiedziach relatywnie często. Oczywiście w określonej roli - Mój konkurent mówi: „ja nie mam wizji, ja nie wiem, jaka Warszawa ma być w przyszłości”. Teraz wyobraźcie sobie szefa firmy, który mówi, że nie wie, jak jego firma ma się rozwijać - mówił na przykład Jaki. Dowodził też, że ma poważniejsze doświadczenie polityczne niż Trzaskowski, ale by przeprowadzić dowód do końca, musiał dodać „20 lat doświadczenia w samorządach Piotra Guziała”.

Koalicja Obywatelska na ten weekend nie zaplanowała żadnego większego wydarzenia w Warszawie. W sobotę odbyła się za to regionalna konwencja KO we Wrocławiu, a w niedzielę w Gorzowie. Zjechali na nie najważniejsi politycy ugrupowań koalicyjnych - m.in. Grzegorz Schetyna, Katarzyna Lubnauer, Barbara Nowacka.

Grzegorz Schetyna - choć sam jest z Wrocławia - mówił tam z chyba większą swadą o PiS niż o mieście. Mówił też o kłamstwie i pogardzie. Dlaczego? Bo: - To są dwa spoiwa konstrukcji, którą próbują wznosić. Bo czyż w Polsce rządzi prezydent i premier? To kłamstwo. Czy prezydent szanuje konstytucję? Czy Mateusz Morawiecki wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej? Czy Jarosław Kaczyński był w „Solidarności” od Wałęsy? Czy wreszcie Platforma rzeczywiście nie budowała dróg i mostów? - po każdym z tych pytań zadawanych przez Schetynę, działacze odkrzykiwali „kłamstwo!”.

CZYTAJ TAKŻE: Patryk Jaki chce stworzyć nową dzielnicę Warszawy. Ma być najnowocześniejsza w Europie

W niedzielę w Gorzowie Schetyna uderzył w podobne tony. - Kłamstwo i oszustwo jest bronią, orężem PiS-u - mówił. Nie krył, że myśli o wyborczym maratonie jako o całości. - To nie Polska jest liderem dzisiaj UE, to nie Polska jest liderem transformacji - tych gospodarczych, ekonomicznych, ale także politycznych. To nie Polska jest liderem Europy Środkowej. Dzisiaj Polska musi odbudować swoją pozycję - mówił Schetyna. I bardzo wyraźnie podkreślił, że zadecyduje o tym cały cykl czterech elekcji. Schetyna określił je mianem „najważniejszych od 1989 roku”. Paradoksalnie Jarosław Kaczyński mógłby się z nim zapewne co do tego zgodzić.

Kto ma zostać prezydentem Warszawy? Zapytaliśmy mieszkańców stolicy [WIDEO]

MMOnline/x-news

POLECAMY:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl