Wybory samorządowe 2018: Czy w Zielonej Górze podczas wyborów doszło do nieprawidłowości?

Maciej Dobrowolski
Dla wielu mieszkańców oddanie głosu w wyborach to obywatelski obowiązek.
Dla wielu mieszkańców oddanie głosu w wyborach to obywatelski obowiązek. Mariusz Kapała
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się doniesienia o chaosie organizacyjnym w związku z wyborami samorządowymi. Czy podczas głosowania miały miejsce jakieś uchybienia?

Wedle informacji, jakie przekazał nam Bogumił Hoszowski, komisarz wyborczy w Zielonej Górze, w naszym mieście podczas wyborów samorządowych 21 października, doszło jedynie do drobnych uchybień związanych z przebiegiem głosowania.

- W mieście znajduje się 76 komisji wyborczych. W 12 z nich odkryto pewne nieprawidłowości dotyczące kart do głosowania. Polegały one na tym, że brakowało lub było za dużo o jedną lub dwie karty. Największa rozbieżność sięgała w jednej komisji pięciu sztuk. Łącznie stwierdziliśmy 41 jeden takich przypadków w skali całego miasta - tłumaczy B. Hoszowski. Skąd różnice w liczbie kart? - To po prostu błąd ludzki. Pomyłka mogła wynikać ze złego policzenia ich liczby. Mogło się też zdarzyć, że karty uległy sklejeniu przy ich wydawaniu. Takie przypadki zdarzają się w całej Polsce, przy wszystkich wyborach - przekonuje komisarz wyborczy. Jak twierdzi Bogumił Hoszowski, w tym roku nie mieliśmy poważniejszych przypadków naruszenia ciszy wyborczej.

- Do sądu trafił tylko jeden oficjalny protest. Jego losy wydają się wątpliwe z uwagi na fakt, że wpłynął przed ogłoszeniem wyników - mówi komisarz.

Podobną ocenę przebiegu wyborów przedstawia Stanisław Blonkowski, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Takie rzeczy się zdarzają, to normalne. Wszystkie pomyłki zostały zawarte przez komisje w protokołach. Ocena ewentualnych nieprawidłowości pozostaje w gestii sądów - twierdzi.

Ale nie wszyscy tak pozytywnie podchodzą do przebiegu głosowania. -Przeźroczyste urny wyborcze nie wystarczą, by uznać, że wybory samorządowe przebiegły wzorowo - twierdzi Anita Kucharska-Dziedzic z Ruchu Miejskiego. - Ustawodawca zafundował nam dwie komisje. Jedną do przeprowadzenia wyborów, drugą do liczenia głosów. W efekcie brakowało chętnych. Pomysł przejmowania urny i obowiązku liczenia głosów przez kolejną ekipę był złym rozwiązaniem, bo w części zadziałał mechanizm: druga ekipa sprząta bałagan po pierwszej - uważa kobieta. Zdaniem społeczniczki w części urn znalazło się mniej kart, niż wydano, a w części więcej kart niż było osób głosujących.

- Ten pierwszy przypadek można tłumaczyć, że wyborcy cześć kart zabrali do domu albo zniszczyli. Rozmnożenie się kart w urnach wyjaśniano, że członkowie komisji mylili się i wydawali więcej kart niż powinni, że im się te karty sklejały, a wyborcy oddawali więcej głosów niż powinni i wrzucali je do urn - mówi Kucharska-Dziedzic. - Tak to tłumaczono, pomyłkami członków komisji i wyborców oddających po kilka głosów. Jak inaczej tłumaczyć? Że członkowie komisji zgłaszani przez poszczególne komitety wyborcze wydawali więcej kart do głosowania swoim znajomym? Takich oskarżeń nikt nie postawi, bo nikogo nie złapano. Czy te nieprawidłowości mogły zniekształcić wyniki wyborów? Jeśli ktoś przegrał lub wygrał kilkoma głosami, może uznać, że tak - tłumaczy kobieta.

O krok dalej idzie Tomasz Naruszewicz, który startował z listy PiS na radnego. - Uważam, że w komisjach, w których wystąpiły błędy, osoby uprawnione do głosowania powinny zostać wezwane przez policję. Te osoby powinny złożyć zeznania, które następnie zostaną skorelowane z listą obecności na wyborach. Wtedy dopiero będziemy mogli powiedzieć, czy doszło do pewnej niedokładności czy do fałszerstwa - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl