Wybory prezydenckie 2020 - zarejestrowani kandydaci. Kiedy będą wybory? Nie jest przesądzone

Jolanta Zielazna
Jolanta Zielazna
Łukasz Kaczanowski
Państwowa Komisja Wyborcza ostatecznie zarejestrowała dziesięcioro kandydatów na prezydenta RP.

Na karcie do głosowania w wyborach prezydenckich 2020 (o ile nikt się nie wycofa) będzie 10 nazwisk kandydatów, zarejestrowanych przez PKW. Będą to (podajemy w kolejności zgłoszeń):

  • Władysław Kosiniak-Kamysz (kandydat PSL)
  • Szymon Hołownia (kandydat bezpartyjny)
  • Małgorzata Kidawa-Błońska (kandydatka Koalicji Obywatelskiej)
  • Robert Biedroń (kandydat Lewicy)
  • Krzysztof Bosak (kandydat Konfederacji)
  • Andrzej Duda (kandydat z poparciem PiS)
  • Stanisław Żółtek (kandydat Kongresu Nowej Prawicy)
  • Marek Jakubiak (kandydat Federacji dla Rzeczpospolitej)
  • Mirosław Piotrowski (kandydat Ruchu Prawdziwa Europa)
  • Paweł Tanajno (kandydat bezpartyjny)

9 osób nie zebrało wymaganej liczby podpisów i PKW odmówiło ich rejestracji. Poskarżyli się do Sądu Najwyższego. Może mieli nadzieje na powtórzenie precedensu przy rejestracji komitetu Sławomira Grzywy? Wtedy, kilka tygodni temu PKW odmówiło mu rejestracji komitetu, bo zamiast wymaganego 1000 podpisów przyniósł ponad 700. Grzywa poskarżył się do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że w warunkach ograniczeń związanych ze stanem epidemicznym zebranie podpisów nie było możliwe.
Tym razem jednak SN po takie argumenty nie sięgnął. Oddalił skargi Romualda Starosielca, Piotra Bakuna, Sławomira Grzywy, Leszka Samborskiego, Grzegorza Sowy, Jana Potockiego i Kajetana Pyrzyńskiego. Na rozpatrzenie czeka jeszcze sprawa Waldemara Witkowskiego, skarga Andrzeja Voigta nie spełniała wymogów formalnych.

To Cię może też zainteresować

Podpisy dla Jakubiaka do prokuratury

Zaskoczeniem było zebranie w kilka dni ponad 140 tys. podpisów przez Marka Jakubiaka (były poseł Kukiz'15), który niewiele wcześniej anonsował, że w czasach epidemii ma z tym duży problem. Ostatecznie dostarczył do PKW blisko 140 tys. podpisów. To zaskakujące biorąc pod uwagę, że jesienią w wyborach dostał ok. 3,5 tys. głosów. "Gazeta Wyborcza" opisuje dziwne okoliczności zbierania podpisów dla Jakubiaka.

Z kolei reporter portalu wp.pl ustalił, że do zbiórki podpisów dla Jakubiaka angażowane były lokalne struktury PiS. Taka osoba jak Jakubiak w wyborach prezydenckich była PiS potrzebna, w razie gdyby wszyscy inni kandydaci solidarnie zrezygnowali ze startu. Gdyby na placu boju został wyłącznie Andrzej Duda, wybory nie mogłyby odbyć się.

Jakubiak nie odniósł się do tego, że podpisy mieli dla niego zbierać działacze PiS. Listy poparcia miały być też przepisywane przez cudzoziemców. Kandydat twierdzi, że nie miał o tym pojęcia i zapowiedział zawiadomienie prokuratury.

Mimo zarejestrowania kandydatów, PKW skierowała lub skieruje w najbliższym czasie sprawy do prokuratury i Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ponieważ niektóre podpisy wzbudziły jej wątpliwości co do prawdziwości danych. - Część podpisów pochodzi od osób nieżyjących, są błędne numery PESEL, inny jest adres zameldowania i zamieszkania - wymienia Tomasz Grzelewski, rzecznik prasowy PKW w rozmowie z "Pomorską". - Jeśli pojawiają się takie błędy - powiadamiamy prokuraturę. Nie ma to jednak wpływu na rejestrację kandydata, o ile mimo tych błędów po weryfikacji komisja stwierdzi, że jest 100 tys. prawidłowo złożonych podpisów, nie budzących wątpliwości.

Tak właśnie jest w przypadku Jakubiaka - wśród dostarczonych podpisów 100 tys. było prawidłowych, zostały uznane przez PKW i kandydat został zarejestrowany.

To Cię może też zainteresować

PKW - prawo wyborcze musi być stabilne

Przygotowania do wyborów prezydenckich na razie toczą się tak, jakby miały one odbyć się 10 maja, bo takie obecnie obowiązują przepisy. PKW wystąpiła do Głównego Inspektora Sanitarnego, by ustalił zasady bezpieczeństwa, konieczne do zastosowania wobec wyborców, członków komisji wyborczych, mężów zaufania oraz obserwatorów, a także zasad bezpieczeństwa koniecznych do zastosowania w procedurze głosowania korespondencyjnego.

Wreszcie komisja odniosła się też do zmian w prawie, które rządzący wprowadzają kolejny raz krótko przed wyborami, ignorując zasadę, że zmiany w Kodeksie wyborczym powinny odbywać się nie później niż pół roku przez datą wyborów. Tymczasem PiS" zmienia reguły w trakcie gry", łamiąc wszelkie możliwe przepisy.

PKW w swoim piśmie z 9 kwietnia zauważa, że "w demokratycznym państwie wybory to nie tylko głosowanie, to skomplikowany mechanizm, w którym uczestniczą zarówno wyborcy, kandydaci, jak i organy administracji publicznej organizujące proces wyborczy. Proces ten, z uwagi na swoje znaczenie i złożony kształt, musi opierać się na jasnych i jednoznacznych normach wyprowadzanych wprost z Konstytucji. Obowiązujące w państwie przepisy muszą zagwarantować, że reguły rywalizacji politycznej będą jasne i równe dla wszystkich, a wynik wyborów będzie urzeczywistniał wolę narodu. Dla realizacji tego celu prawo wyborcze musi być stabilne, w szczególności proces jego modyfikacji nie może budzić żadnych wątpliwości prawnych. (podkreślenia - jz)

Wybory prezydenta RP w maju będą wyłącznie korespondencyjne. Mogą też odbyć się tydzień później niż zarządzono. Zmiany w prawie wyborczym uchwalano w błyskawicznym tempie, z lekceważeniem prawa, łamiąc ustawy i regulamin, o konstytucji nie wspominając.Jak szczegółowo będą przebiegać wybory? Czytaj na kolejnych slajdach >>>

Wybory Prezydenckie 2020. To musisz wiedzieć o głosowaniu [lista]

Data wyborów - 10 maja - nie jest pewna

Tymczasem PiS otworzył sobie już dwie furtki do przeprowadzenia wyborów w innym terminie niż 10 maja.

W ustawie, w której wprowadził głosowanie korespondencyjne jako jedyne możliwe w tegorocznych wyborach prezydenckich (ustawa trafiła do Senatu) wprowadził zapis, że marszałek Sejmu może zmienić datę wyborów, ale musi ona odpowiadać terminom określonym w konstytucji.

Ponieważ Senat najprawdopodobniej wykorzysta przysługujące mu 30 dni, ustawa wróciłaby do Sejmu tuż przed wyborami, poczta miałaby dwa dni na dostarczenie milionów pakietów do głosowania. Wobec tego mówiło się o przesunięciu wyborów na 17 maja.

Ale niedawno pojawiła się druga furtka. W ostatnim pakiecie ustaw dotyczącym tzw. tarczy antykryzysowej (tarcza 2.0) pojawiła się kolejna "wrzutka", która daje premierowi prawo ustalenia dodatkowego dnia wolnego od pracy w czasie epidemii lub stanu epidemicznego. I właśnie na ten dzień, np. na piątek 22 maja, marszałek Sejmu mogłaby przenieść wybory.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl