Wybory 2015: Metoda d’Hondta, czyli jak podzielić mandaty. Niby wszystko jasne, ale...

Dorota Kowalska
Fot. Bartek Syta
Wydawałoby się, że o ordynacji wyborczej powinniśmy wiedzieć wszystko. No tak, ale metoda d’Hondta to skomplikowana sprawa, nawet dla fachowców. Niby wszystko wiadomo, ale kiedy zapytać o szczegóły, dobrze nie jest.

Polska scena polityczna żyje ostatnio ordynacją wyborczą. Parlamentarzyści przeliczają, mnożą, dzielą i zastanawiają się, jakie mają szanse na dalszą polityczną karierę. Ale tak naprawdę trudno znaleźć fachowca, który wytłumaczyłby, na czym tak naprawdę polega metoda d’Hondta. Politycy niby wiedzą, ale wiedzę, najdelikatniej mówiąc, mają dość ogólną. Na Wiejskiej przekonanie jest jedno: ta metoda faworyzuje duże partie, silnie ukorzenione na scenie politycznej.

Informacje znalezione w internecie niby potwierdzają, że politycy dobrze kombinują, bo w takiej na przykład Wikipedii możemy przeczytać: „Metoda stosowana do podziału mandatów w systemach wyborczych opartych na proporcjonalnej reprezentacji z listami partyjnymi. Jej nazwa pochodzi od nazwiska belgijskiego matematyka Victora d’Hondta. Metoda d’Hondta faworyzuje duże ugrupowania w większym stopniu niż druga spośród najpopularniejszych metod przeliczania głosów - metoda Sainte-Laguë. Stosuje się ją przy podziale mandatów w wyborach parlamentarnych m.in. w Austrii, Finlandii, Izraelu, Holandii i Hiszpanii. W Polsce stosowano ją m.in. w parlamentarnych ordynacjach wyborczych II Rzeczypospolitej (do 1935 r.), a także w III Rzeczypospolitej (z wyłączeniem wyborów w 1991 r. oraz wyborów w 2001 r.) przy podziale mandatów do Sejmu oraz w wyborach samorządowych (do rad gmin liczących powyżej 20 tys. mieszkańców, rad powiatów oraz sejmików województw). W Izraelu metoda ta jest w użyciu od 1973, przy czym znana jest pod nazwą Bader - Ofer method od nazwisk parlamentarzystów, którzy zaproponowali jej wprowadzenie (Jochanan Bader i Awraham Ofer)”. Tyle.

Metoda d’Hondta promuje większe, stabilne partie - tak myślą na Wiejskiej. Tak może być, ale decyduje wiele czynników

- To, że ta metoda faworyzuje duże partie i koalicje, to obiegowa opinia. Metoda może sprzyjać dużym partiom, ale jest wiele czynników, zmiennych, które o tym decydują - tłumaczy nam Kamil Kacperski, doktor nauk politycznych, specjalista od systemów wyborczych.

O co chodzi? Jaki jest mechanizm tej metody?

Doktor Kamil Kacperski tłumaczy najprościej, jak tylko można, bo rzecz jest skomplikowana, zwłaszcza dla laików: - Metoda d’Hondta polega na podzieleniu - oddzielnie - liczby ważnie oddanych głosów na każdą z list kandydatów przez kolejne liczby całkowite (1, 2, 3, 4, 5 etc. - przez co najmniej tyle kolejnych liczb, ile jest mandatów do obsadzenia). Uzyskane w ten sposób ilorazy - osobno - dla każdej z list porządkuje się od najwyższego do najniższego, a następnie porównuje z dzielnikami pozostałych list kandydatów. O ewentualnym przyznaniu mandatu (mandatów) liście kandydatów decyduje kolejność największych ilorazów uzyskanych w rezultacie działań, o których mowa. Ostatni z ilorazów, upoważniający do uzyskania mandatu, jest jednocześnie dzielnikiem, dzięki któremu dokonuje się weryfikacji liczby mandatów przypadających danej liście. Wszystkie mandaty rozdziela się jednocześnie (w ramach jednego ciągu obliczeń). Nie ma zatem możliwości, aby którykolwiek z nich pozostał w wyniku zastosowania opisywanych procedur nieobsadzony.

Skomplikowane? Troszeczkę.

Ale to nie wszystko, bo jest kilka zmiennych, które decydują o tym, komu sprzyja metoda d’Hondta.
Pierwsza - jeżeli jest duża różnica między pierwszą a drugą partią, metoda d’Hondta faworyzuje zwycięzców. Inaczej mówiąc, jeżeli między partią A (zwycięską), a partią B (drugą) jest 5 proc. różnicy, to metoda d’Hondta nie promuje żadnej z nich, ale jeśli różnica w wyniku wyborczym wynosi już 15 proc. poparcia - promuje zwycięzcę kosztem pozostałych list kandydatów biorących udział w wyborach, szczególnie tych, które uzyskały mniejszą liczbę głosów.

- Im większa liczba głosów na listę oraz im wyższa przewaga nad konkurentami, tym lepiej. Podstawą w tym względzie jest bowiem podzielenie liczby ważnie oddanych głosów na każdą listę przez 1, 2, 3 itd. Dzięki temu listy, które otrzymały największą liczbę głosów, mają większe ilorazy, a im są one wyższe i jest ich więcej, tym lista zwiększa swoje szanse na zdobycie pierwszego i kolejnych mandatów w okręgu. Takie rozumowanie jest pochodną zastosowania istoty metody d’Hondta - mówi dr Kamil Kacperski.

[...]

Ale na pierwszą zmienną nakłada się następna - im mniej mandatów do rozdzielenia w danym okręgu, tym rola metody d’Hondta się zwiększa, ponieważ w takiej sytuacji trudniej uzyskać mandat, co promuje partie większe, które otrzymały największą liczbę głosów. Zasada ta tyczy się wszystkich niemal metod wyborczych - im okręg bogatszy w mandaty, tym łatwiej o ich zdobycie. Jeśli mandatów będzie tylko kilka, potrzeba więcej głosów, aby mandat zdobyć, niż gdyby ich było do zdobycia kilkanaście.

- Im mniej mandatów w okręgu, tym trudniej je uzyskać. To sprzyja listom, które otrzymały największą liczbę głosów w okręgu, ponieważ to one - głosy - podlegają procedurze podziału przez 1, 2, 3 itd. - tłumaczy dr Kacperski.

Kolejna zmienna - liczba list kandydatów. Im ich mniej, tym bardziej metoda D’Hondta sprzyja większym ugrupowaniom. Stąd tak ważne jest, które z nich przekroczyły próg wyborczy. Dla partii politycznych w skali kraju wynosi on 5 proc., dla koalicji - 8 proc.

- Warto zawsze pamiętać o liczbie list kandydatów partii i koalicji, które przekroczyły ogólnokrajowy próg wyborczy, o ile jego istnienie przewidują przepisy ordynacji. To czy dana lista przekroczyła, czy też nie próg wyborczy w skali kraju, w oczywisty sposób przekłada się później, w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak, na podział mandatów w okręgach i tym samym na ich rezultaty w konkretnych okręgach - zauważa dr Kamil Kacperski.

[...]

Tak, dreszczyk emocji jest i pewnie pozostanie do ostatnich godzin wyborów, a i później - do ogłoszenia ich wyników. Dawno nie zdarzyło się bowiem tak, aby przed pójściem do urn było aż tak wiele niewiadomych.

Każdy oddany głos ma znaczenie i o tym należy pamiętać

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl