Wszystkich Świętych od Meksyku po Gruzję. Jak na świecie obchodzi się Święto Zmarłych

Jowita Łuczak
W Europie 1 listopada w zadumie odwiedzamy groby, składając na nich wieńce i paląc lampki
W Europie 1 listopada w zadumie odwiedzamy groby, składając na nich wieńce i paląc lampki fot. Maciej Jeziorek
Dusze w kukurydzianych łodziach, kolorowe meksykańskie czaszki, gruzińskie bale mocno zakrapiane winem przy i na grobach zmarłych - tak oto, czerpiąc z wierzeń ludowych, obchodzi się na świecie w egzotyczny sposób dzień 1 listopada, czyli uroczystość Wszystkich Świętych.

Ciężkie, napuszone chmury przytłaczają snujące się postaci w czarnych płaszczach. Mleczna szarość i zapach deszczu zmieszanego ze zgniłymi liśćmi sprawiają, że każdy krok wydaje się smutniejszy od poprzedniego. Pod parasolami skrywają się pogrążone w zadumie oczy o kolorze jesiennych kałuż. Zaduma ta zdaje się jednak przyjemna i tak liryczna, że ciężko wyobrazić sobie europejski dzień Wszystkich Świętych inaczej. Młodzi narzekają: że za smutno, za zimno, że nie ma muzyki i tańca. Ale gdyby nagle zabrakło milczenia, a dłonie, które co chwila sięgają do kieszeni po kolejną pańską skórkę, nie były tak czerwone z zimna, to przecież nie byłoby już to samo.

Wystarczy jednak zakręcić globusem, wybrać dowolne miejsce na Ziemi, a znajdziemy zupełnie odmienne obrazy tego listopadowego święta.

Przerażające zdjęcia duchów: objawienie zmarłych czy fotomon...

Boliwijskie chlebki i czaszki
Kierunek: Boliwia. Ocalałe po wprowadzeniu przez Hiszpanię religii chrześcijańskiej obrzędy boliwijskie zaskakują swoją egzotyką.

Z okazji Wszystkich Świętych Indianie przygotowują specjalne chlebki umarłych w kształcie ludzi i zwierząt, symbolizujące przybywające w odwiedziny dusze. Wszystkie wypiekane postaci pełnią znaczącą rolę. Wedle wierzeń Indian Aymara koniki pomagają duszom przemieszczać się, a lamy i orły dbają o to, by wszystkie złożone przez krewnych zmarłych dary zostały bezpiecznie dostarczone i przekazane bogom. Są też obecne chlebowe słońca, czyli wyobrażenie czczonej od wieków istoty boskiej, która jest identyfikowana z życiodajnym Słońcem, oraz gwiazdy i Księżyc, które mają wspierać dusze, oświetlając im drogę. Ważne są również wypiekane drabiny, bez których duchy nie zeszłyby na ziemię, i kukurydziane łodzie, w których dusze przemierzają jezioro umarłych. Gospodynie mają zatem mnóstwo pracy, a 1 listopada wszystkie chlebki muszą być już gotowe i poukładane na stole w głównej izbie domu.

Na zdobionych obrusach, tuż obok symbolicznych kukurydzianych wypieków nie może zabraknąć liści koki, alkoholu, słodyczy, kwiatów, świec ani papierosów. Kładzione na stole produkty to ulubione smakołyki zmarłego.

Wychowanym w kulturze europejskiej bardzo trudno zrozumieć, że wspominać zmarłych można bez smutku

Tradycją jest też rozkładanie długich łodyg trzciny cukrowej w każdym rogu stołu, aby ochronić dusze przed deszczem i słońcem, a które w razie ciężkiej wędrówki posłużyć mogą również jako laski. Goście z zaświatów przybywają do swoich bliskich w samo południe, są ciepło witani i zapraszani na obfity poczęstunek.

Indianie wierzą, że życie człowieka to zaledwie jeden etap jego istnienia, śmierć jest zatem formą przejścia i wyruszenia w długą podróż.

Aż strach na nie patrzeć! Najgorsze i najśmieszniejsze stroj...

Kolejna ciekawa boliwijska tradycja związana jest z obchodzonym dnia 8 listopada Świętem Czaszek. Panuje przekonanie, że czaszek zmarłych bliskich krewnych nie powinno się chować z resztą ciała, lecz przechowywać w domu w celu sprowadzenia na rodzinę szczęścia. Raz do roku Boliwijczycy zgodnie z tradycją troszczą się o czaszki w wyjątkowy sposób, między innymi zabierając je na spacer na cmentarz i zadowalając zmarłego, zakładając mu kapelusz, skraplając alkoholem czy wkładając w zęby cygaro...

Kolorowe dzieła sztuki i wiersze w Gwatemali i Meksyku
Opuszczając Boliwię i wędrując do Ameryki Środkowej, prosto do Gwatemali, tak jak poprzednio zaobserwujemy obecność religii chrześcijańskiej połączonej z pogańskimi obrzędami, sięgającymi czasów prehistorycznych. W porównaniu z innymi krajami obchody te trwają tutaj wyjątkowo długo, bo od 21 października do 2 listopada. Najważniejszym dniem jest dzień Wszystkich Świętych, który słynie z barriletes gigantes (gigantycznych, pięknie zdobionych latawców z bambusa i bibuły). Te kolorowe dzieła sztuki sięgające nawet do 20 metrów średnicy wznoszą się ku niebu, niosąc wiadomości zmarłym - latawce mają często wypisane sentencje, a nierzadko też do ich sznurków przyczepiane są listy. Zwykle wznoszą się w powietrze dzięki staraniom kilkunastu mężczyzn, a będąc już na dużej wysokości, bardzo często zostają zniszczone przez silne wiatry, co rozumiane jest jako metafora kruchości życia ludzkiego.
Równie kolorowo jest w Meksyku, gdzie Día de los Muertos to jedno z najważniejszych świąt. Meksykanie zaczynają świętować już 28 października, chociaż główne uroczystości wypadają 1 i 2 listopada. W trakcie tych kilku dni cały kraj zmienia rytm życia i wszyscy przygotowują ołtarze (ofrendas) mające upamiętnić zmarłych. Powstają one nie tylko na cmentarzach, lecz także na ulicach, w sklepach, na uniwersytetach i w domach rodzinnych. Znajdują się na nich: specjalne wypieki przypominające słodkie chlebki, pieczone w przeróżnych formach, między innymi w formie czaszki, kościotrupa, a czasem zwykłych okrągłych bułek (pan de muerto), czaszki z imieniem zmarłego, które są wykonane z cukru z dodatkiem czekolady, tequili, chili i zdobione barwnymi lukrami owocowymi (calaveres de dulce), szklanki z wodą i truskawkowym lub czekoladowym atole (napój ze skrobi kukurydzianej), mnóstwo owoców i kwiatów, wśród których króluje cempasúchil, czyli aksamitka wzniesiona. Tym kwiatem ozdobione są wszystkie ołtarze i groby, a niekiedy nawet ścieżki otaczające meksykańskie cmentarze. Dawniej wierzono, że cempasúchil pełni rolę przywódcy dusz i zapach kwiatów zaprowadzi dusze do przygotowanych dla nich ołtarzyków. Kwiat ten był hodowany dawniej przez prekolumbijskich Azteków, a jego współczesna nazwa to kwiat zmarłych (Flor de muertos). Co jeszcze można znaleźć na udekorowanym ołtarzu? Na pewno nie zabraknie słodkości, cukierków i ulubionych dań zmarłego. Rodziny bardzo często układają na nich również ulubione przedmioty codziennego użytku, książki, okulary, papierosy i obowiązkowo podobiznę powracającej z krainy umarłych osoby. Ważnym elementem ofrendas jest też figurka Catriny. Catrina, a inaczej La Calavera Garbancera, dama z wyższych sfer przebrana w eleganckie kreacje modne w XIX-wiecznym Meksyku, spersonifikowana pod postacią szkieletu, jest symbolem śmierci. Ołtarze otulone są również zapachem i dymem kadzideł, a wieczorami blaskiem świec, które oświetlają płatki żółtych aksamitek wabiących dusze. Ale kogo dokładnie wabią te aromaty i kolory? Meksykanie wierzą, że dusze dzieci przybywają w odwiedziny dnia 1 listopada, a dusze dorosłych dopiero w dniu następnym. W oczekiwaniu na ten moment w każdej wiosce rozpoczyna się zabawa. Mieszkańcy wychodzą na ulice poprzebierani w typowe stroje na Halloween i w tradycyjne ludowe stroje i bawią się przy meksykańskiej muzyce do białego rana. Do niezwykłych, lecz niestety wygasających już tradycji tego kraju należą też calaveras (czaszki), dawniej zwane też panteones. Calaveras są krótkimi wierszami w formie epitafium, które są pisane tylko raz do roku, właśnie z okazji Święta Zmarłych. Co ciekawe, nie są one lamentacyjnymi utworami, a nawet są napisane z ogromnym poczuciem humoru. Często wiersze te dedykowane są osobom wciąż żyjącym. Wówczas śmierć zostaje narratorem i przybierając osobowość wciąż żyjącej osoby, prawi zabawne kazanie zza grobu. Tak, trzeba mieć duży dystans i zrozumieć, że śmierć jest uznawana w Meksyku za towarzyszkę życia.

Wszystkich Świętych to uroczystość, w którą tradycyjnie odwiedzamy groby naszych bliskich. Mimo tego, że w Kościele jest to dzień, w którym wspomina się wszystkich świętych, czyli chrześcijan, którzy osiągnęli zbawienie, to większość z nas wykorzystuje 1 listopada na wizytę na cmentarzach.Wszystkich Świętych i Zaduszki to święta mające wielowiekową tradycję, podobnie jak zwyczaj przystrajania grobów i zapalania zniczy. A jak obchodzono Wszystkich Świętych przed laty? Zobaczcie na archiwalnych zdjęciach!Sprzedaż wiązanek przy cmentarzu na warszawskich Powązkach, 1932 rok.

Wszystkich Świętych: jak obchodzono tę uroczystość przed lat...

Indonezyjska wyspa Celebes w towarzystwie bawołów
Kolejnym zadziwiającym zakątkiem na Ziemi jest indonezyjska wyspa Celebes wraz z zamieszkującą ją grupą etniczną Toradżów. Kult śmierci jest niezwykle ważnym elementem życia tego ludu i śmiało można powiedzieć, że najważniejszym momentem w "życiu" Toradża jest jego śmierć i przygotowanie pogrzebu. Od momentu śmierci do ceremonii żegnającej zmarłego może upłynąć nawet kilka lat, Toradżowie czekają bowiem na odpowiednie fundusze, a w trakcie tego czasu traktują zmarłego bliskiego jak chorego. Myją go, czeszą, golą, balsamują, ubierają, zachowując się, jakby nic nadzwyczajnego nie miało miejsca. Pogrzeb zaczyna się dopiero, gdy rodzina jest w stanie sfinansować zakup zwierząt ofiarnych, które mają przeprowadzić zmarłego w zaświaty. Im rodzina jest zamożniejsza, tym więcej złoży ofiar, a bawół, który jest najczęściej ubijany w tym celu, nie należy do tanich zwierząt. Rodziny bowiem wierzą silnie, że zmarły nie opuści ich, gdy zapewnią mu bezpieczne i godne przejście na tamten świat. W trakcie ceremonii pożegnalnej Toradżowie czczą Pana Podziemi Pong Lalondonga, chociaż lud ten uznawany jest również za chrześcijański. Przelewają krew zwierząt ku jego czci, po czym zbliżają się do punktu głównego ceremonii: ostatniego spaceru zmarłego po swojej wiosce. Procesja jest niezwykle barwna, a poza bawołami i zmarłym ubranym w piękne szaty pojawia się również rzeźbiona figura zwana tau tau, która jest symbolem pogrzebu członka jednej z najwyższych kast. Noc poprzedzająca pochówek jest najważniejsza, zmarły siada więc ze wszystkimi członkami rodziny do stołu na ostatni posiłek, a podczas tego wieczoru odbywają się tańce rytualne oraz śpiewane są pieśni badong, pomagające doprowadzić zmarłego do Puya (miejsca spoczynku dusz). Po złożeniu ofiar i powieszeniu rogów bawolich nad domem rodzinnym dochodzi do pochówku, który najczęściej odbywa się w grocie, chociaż Toradżowie stosują wciąż groby wiszące na skałach.

Gruzja przy butelce wina
Na sam koniec wybierzmy się jeszcze na krótką wizytę do bliższej nam Gruzji. Cmentarze wyglądają tam tak samo jak w Polsce, obchody Wszystkich Świętych również, jest jednak kilka elementów różniących nasze zwyczaje, mianowicie stawiane zamiast nagrobków obrazy z podobizną zmarłego i wino. Przy każdym gruzińskim grobie znajduje się malutki stolik z obowiązkową butelką wina. Nie powinno się bowiem odchodzić z cmentarza bez wypicia za zdrowie zmarłego. Gruzini często przychodzą w rocznicę śmierci bliskich, urządzając na cmentarzu pikniki, najistotniejszym okresem czczenia zmarłych jest jednak Wielkanoc. Data obchodzenia Święta Zmarłych przypada w Wielki Poniedziałek. Wtedy to cmentarze wypełniają się rodzinami, koszami z jedzeniem i oczywiście winem, którym oblewa się również groby. Ważnym momentem jest też delikatne rzucanie jaj w miejsce odpoczynku zmarłych i wzniesienie kolejnego toastu. Toastu nie może zabraknąć.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wszystkich Świętych od Meksyku po Gruzję. Jak na świecie obchodzi się Święto Zmarłych - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl