Wszyscy ludzie Korwina. Kto jest kim na partyjnej szachownicy?

Maciej Makowski
Ludzie Korwina w Małopolsce. Od lewej: Krzysztof Mech, Conrad Gadomski, Agata Banasik, Konrad Berkowicz, Grzegorz Garbula.
Ludzie Korwina w Małopolsce. Od lewej: Krzysztof Mech, Conrad Gadomski, Agata Banasik, Konrad Berkowicz, Grzegorz Garbula. Fot. Andrzej Banaś
Dla jednych kontrowersyjny i radykalny błazen. Dla innych fascynujący i autentyczny polityk. I choć od ponad 20 lat mówi tym samym językiem i jak mantrę powtarza identyczne poglądy, zdobywa coraz większe rzesze wyznawców. Młodych i bezkrytycznych.

Mimo że zna odpowiedzi na wszystkie bolączki ludzkości, tylko dwa razy odniósł sukces (choć startował w osiemnastu wyborach). Lata politycznych porażek nie przeszkadzają mu jednak w werbowaniu zwolenników. Właśnie rośnie kolejne pokolenie ludzi oddanych Korwinowi.

Wśród nich głównie licealiści, studenci, drobni przedsiębiorcy, wkurzeni na klasę rządzącą, do których trafia antysystemowa retoryka. Oni zapewniają mu poparcie i pną się w partyjnej strukturze. Jeszcze kilka miesięcy temu szerzej zupełnie nieznani. Nawet komuś, kto interesuje się polityką, trudno byłoby wymienić inne nazwisko związane z Kongresem Nowej Prawicy niż Korwin-Mikke. Dziś, po sukcesie w eurowyborach, wychodzą z cienia.

Prym wiedzie Małopolska. Bez wątpienia najsilniejszy bastion KNP. W Krakowie partia Korwina osiągnęła trzeci wynik. Stanisław Żółtek, Agata Banasik i Konrad Berkowicz – te trzy nazwiska symbolizują sukces ugrupowania, nie tylko w regionie. Dzięki nim Kongres wychylił się spoza marginesu politycznego. Co więcej, w wyborach do Parlamentu Europejskiego przyćmił swoim sukcesem Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, Polskę Razem Jarosława Gowina, a nawet będący w koalicji rządzącej PSL.

Szczęście, że jest Żółtek
„Szczęście, że jest Żółtek” – można usłyszeć z ust niemal każdego działacza KNP, nie tylko z Krakowa. 57- letni Stanisław Żółtek to weteran. Związany z Korwinem od 20 lat (bliski współpracownik jeszcze z czasów działalności w Unii Polityki Realnej). Obecnie drugi wiceprezes. Jako jedna z niewielu osób w partii posiada bogate doświadczenie w polityce: ponad rok był wiceprezydentem Krakowa, przez dwie kadencje zasiadał w radzie miasta.

W 2002 r., na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi, został oskarżony o łapówkarstwo. Na 4 miesiące trafił do aresztu. Dwa lata później sąd oczyścił go z zarzutów, a w 2010 roku przyznał mu odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie. Całe zamieszanie nie zraziło go do polityki. Po latach spędzonych na marginesie wytrwałość i konsekwencja opłaciły się. Wkrótce zasiądzie w europarlamencie, jako jeden z czterech deputowanych z ramienia KNP.

Żółtek to dla wielu największy ekscentryk zaraz po Korwinie, lecz w przeciwieństwie do niego, unika obiektywów kamer i fleszy aparatów.

Rzadko wychodzi z domu. Śpi w dzień, pracuje w nocy. Z rozczochranymi włosami, nieprzystrzyżoną brodą i krzywo zawiązanym krawatem sprawia wrażenie człowieka niechlujnego. Lecz to tylko pozory. Z wykształcenia matematyk, w partii prawnik, księgowy i sekretarz w jednym. Stoi z boku i konsekwentnie wykonuje całą żmudną papierkową robotę, której, jak przyznają działacze, prezes nie cierpi i na której kompletnie się nie zna.– Jest to osoba nieoceniona i często niedoceniana. Doskonale orientuje się we wszelkich kwestiach formalno-prawnych. Statut zna na pamięć – nie szczędzi pochwał Artur Dziambor, numer dwa w partii.

Żółtek ma wśród działaczy opinię człowieka piekielnie inteligentnego i słynącego z tytanicznej pracy. To, że nie wychyla się przed szereg, może wynikać z wrodzonej skromności, ale i rozsądku. Według wysoko postawionego członka partii, na jednym ze spotkań miał powiedzieć – „Niewiele sławy potrzeba, żeby Korwin uznał cię za wroga”. Doskonale wydają się to rozumieć działacze, którzy na każdym kroku powtarzają „KNP to JKM”.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego Żółtek startował z pierwszego miejsca na liście. Zdobył blisko 28 tys. głosów.

Młodzi chcą rozwalić system
Kampania do europarlamentu. Debata w Polsacie na temat kary śmierci. Naprzeciwko Andrzeja Rozenka, czołowego polityka Twojego Ruchu, siedzi nieznany szerszej opinii publicznej Konrad Berkowicz, kandydat KNP z Krakowa. Świetnie prezentuje się przed kamerą. Bez namysłu rzuca statystykami, argumentami. Niemal z pamięci cytuje swojego prezesa.

Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczał, że ktoś oprócz JKM będzie brylował w największych mediach. Dziś młodzi nadganiają, mają coraz więcej do powiedzenia we władzach partii, stają się widoczni. Ich siłą jest internet: Facebook, Twitter, YouTube.

Żadna z partii, jak dotąd, nie wykazywała się tak dużą aktywnością w wirtualnym świecie. Młodzi korwinowcy doskonale rozumieją, że to właśnie tam tkwi siła.

Konrad Berkowicz jest tego doskonałym przykładem. W mieście, z otrzymanych darowizn, powiesił jedynie kilka plakatów. Skupił się na mediach społecznościowych. Był to strzał w dziesiątkę. 29- latek, wcześniej znany jedynie z dużej aktywności w popularnym programie „Młodzież Kontra”, startując do europarlamentu z „dwójki”, zdobył ponad 23 tys. głosów. Niewiele mniej od swojego partyjnego kolegi Stanisława Żółtka, ponad połowę tego, co dostał Jarosław Gowin, i kilka tysięcy głosów więcej niż Kazimierz Kutz czy Paweł Kowal.

W kuluarach młodzi działacze szeptali, że to właśnie Berkowicz, a nie Żółtek, powinien mieć „jedynkę” na partyjnej liście. Tym bardziej że coraz głośniej mówi się, że to właśnie on jest przygotowywany, by przejąć schedę po Korwinie.

Sam zainteresowany definitywnie zaprzecza takim pogłoskom. – Prezes jest osobą wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju. Nikt nie jest w stanie go zastąpić. Ponad 20 lat pokazuje z konsekwencją i uporem, że polityczny establishment wymienia się u władzy, ale jego przedstawiciele niczym się od siebie nie różnią i okradają obywateli. Jesteśmy po to by ten system rozwalić – mówi bez ogródek.

Jednak – jak sam przyznaje – nie zawsze tak było, a do Korwina musiał dorosnąć. Fascynacja zaczęła się od przeczytanego felietonu prezesa. Nie pamięta, o czym dokładnie był, ale został „ukąszony” korwinizmem.

Zaczął namiętnie czytać wszystko, co wyszło spod pióra JKM. Oglądał filmiki ze spotkań z prezesem umieszczone w internecie. Początkowo z wieloma opiniami się nie zgadzał. Przekonanie do nich przyszło z czasem.

Dziś wydaje się bezkrytycznie zapatrzony w Korwina i bez zająknięcia głosi jego idee. – Mamy z JKM daleko idącą światopoglądową jednomyślność. Spory dotyczą jedynie niuansów – twierdzi.

Tym samym głosem mówi Agata Banasik. Mimo że ma dopiero 24 lata, jest wiceprezesem KNP w Małopolsce i prawą ręką Stanisława Żółtka.

Do partii trafiła w 2010, a już rok później uzyskała drugi wynik w wyborach do Rady Głównej KNP, zostając, jak na razie, jedyną kobietą we władzach centralnych partii. Więcej głosów zdobył jedynie… Janusz Korwin-Mikke.

Wartości konserwatywno-liberalne wyniosła z domu. Rodzice czytali „Najwyższy Czas”. Kiedy cztery lata temu trafiła do młodzieżówki, organizacja była w powijakach. Postanowiła skrzyknąć grupkę młodych zwolenników zapatrzonych w Korwina i zacząć działać. – Wtedy zaangażowanych było kilka osób, dziś na cotygodniowe spotkania przychodzi już kilkadziesiąt – nie kryje dumy.

O Agacie zrobiło się głośno, kiedy w internecie pojawił się filmik z Pikniku Nowej Prawicy w Gdyni. – _M_ężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, a feministki po prostu zgłupiały. My, kobiety, nie możemy pozwolić im zniszczyć tego, co czyni nas wyjątkowymi – grzmiała filigranowa brunetka do zgromadzonych działaczy.

Ze strony środowisk feministycznych spadły na nią gromy krytyki. W środowisku korwinistów stała się popularna i rozpoznawalna.

Agata macha na to lekceważąco ręką. Nie lubi rozgłosu, mówi mało. Unika wywiadów, niechętnie udziela wypowiedzi mediom. Jej żywiołem jest codzienna partyjna robota. Jeździ po Polsce, aktywizując działaczy, organizuje happeningi. Szuka nowych ludzi. Nie ukrywa, że najbardziej odpowiadałaby jej rola szarej eminencji.

– W pewnym momencie życia zorientowałem się, że Janusz Korwin-Mikke głosi idee, z którymi się zgadzam i utożsamiam – mówi z kolei Conrad Gadomski, wiceszef krakowskiej młodzieżówki. Studiuje prawo i politologię. Korwinem zainteresował się jeszcze w gimnazjum. Budował struktury partii najpierw w rodzinnym Sanoku, później w Krakowie.

Kolejnym aktywnym działaczem z Krakowa jest przedsiębiorca Grzegorz Garbula. – Przekonałem się, jak biurokracja i wysokie podatki hamują rozwój gospodarki i bogacenie się obywateli – twierdzi. Dlatego cztery lata temu wstąpił do partii.

W środowisku nie brakuje również licealistów. Krzysztof Mech– 18-letni uczeń krakowskiego IV LO – w KNP działa od roku. Choć jak sam przyznaje, poglądy konserwatywno-liberalne wykształcił na długo przed wstąpieniem do młodzieżówki. Marzy o własnej firmie, jednak nie widzi takiej możliwości w obecnym systemie. Dlatego zdecydował się działać.

Wszystkich ich łączy wspólna cecha: za prezesem stoją murem. I choć przyznają, że JKM oprócz wielu fantastycznych zalet ma i wady – mówić o nich nie chcą. Tak jak i o kontrowersyjnych wypowiedziach swojego wodza.

Prywatne zdanie prezesa
A złotych myśli Korwina uzbierało się sporo. Jak ta o gwałcie: „Kobietę zawsze troszkę się gwałci”,

O kobietach: „Nie powinny mieć prawa głosu”,
O paraolimpiadach: „Równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili lub turnieje dla ludzi z zespołem Downa”.

O lekcjach wychowania seksualnego: „Od prokuratury zażądałem dochodzenia w sprawie bezczelnego, oficjalnego uprawiania pedofilii w szkołach. Z tym że osobiście wolałbym, by moja córka trafiła w łapy pedofila (pedofila – nie „gwałciciela”!), który po pupie poklepie, biuścik pomaca, może popieści i pocałuje – niż poszła na taką lekcję. Bo po zetknięciu z pedofilem pozostanie cenne uczucie wstydu i napięcie erotyczne – a po takiej lekcji bezpowrotnie utraciłaby zdolność kochania”.

O zamordowaniu ks. Popiełuszki: „Z punktu widzenia generała Jaruzelskiego, zarówno wydarzenia w Kopalni Wujek, jak i to, to są wypadki przy pracy. Przecież to nie było w żadnym przypadku planowane”,

O Jaruzelskim: „Problem nie polega na tym, że pan generał zrobił stan wojenny, bo ja nie mam nic przeciwko stanowi wojennemu. Jestem zwolennikiem zamachu stanu. Jest to znacznie lepszy sposób rozwiązywania konfliktów niż demokracja”.

Kontrowersyjne wypowiedzi Korwina można przytaczać w nieskończoność. Najwięcej padło ich podczas ostatniej kampanii do europarlamentu. – To prywatne opinie prezesa. Poza tym media źle interpretują jego słowa – kwituje Konrad Berkowicz. Taką formułkę można usłyszeć od większości zwolenników polityka.

Działacze przyznają, że często muszą tłumaczyć innym, co też Mikke miał na myśli. I nie wszystkim, szczególnie młodym aktywistom, to odpowiada. Nikt nie mówi o tym głośno i od razu zastrzega anonimowość, bo łatwo popaść w niełaskę u prezesa

Kontrowersyjność przynosi rozpoznawalność. Nieważne ,jak się o nas mówi, byle mówiono. Dla części ludzi z KNP takie wypowiedzi to strzał w stopę. Jak można budować poważną partię na wyskokach prezesa, które są nie do obrony– mówi osoba blisko związana z władzami partii.

Świat według Korwina
Niefortunne wypowiedzi to nie jedyne zarzuty wobec wyczynów szefa Kongresu. – Część aktywistów z tzw. partyjnych dołów zaczyna postrzegać założony na początku 2011 r. Kongres Nowej Prawicy jako prywatny folwark prezesa – twierdzi jeden z działaczy.

Jego zdaniem prezes lekceważy lokalnych wyznawców. – To, że Korwin trzyma partię, by wspierać swoją działalność publicystyczną, wcale nie jest odosobnionym głosem__– dodaje.

Według byłych działaczy Korwinowi już od dawna nie chodzi o władzę, ale po prostu o sprzedaż książek. Próbuje podtrzymać więź ze swoimi czytelnikami. By być zauważalnym, musi się wypowiadać coraz ostrzej, dlatego przylgnęła do niego łatka dziwaka i ksenofoba.

Wśród zwolenników Korwina, czy to pod szyldem KNP czy wcześniej UPR, zawsze znajdą się osoby, które podzielają poglądy prezesa, ale z drugiej strony uważają, że partia, by odnieść sukces, musi się zmienić, stępić populistyczne ostrze, zrezygnować z wypowiedzi na tematy kontrowersyjne a mało istotne.

Mówią, że powinna skupić się na programie, który – mimo sukcesu w ostatnich wyborach – nadal liczy zaledwie dwie strony i jest skróconą wykładnią światopoglądową i ideową prezesa, układającą się w proste credo: odgonić od koryta polityków i wprowadzić jedyny właściwy ustrój.

– Mamy świadomość, że zarówno nasz elektorat, jak i sami wyborcy domagają się, by przedstawiać konkretne rozwiązania, np. w postaci ustaw. Myślę, że znajdziemy wielu ekspertów z instytucji „wolnościowych”, od których otrzymamy niezbędna pomoc – twierdzi Artur Dziambor.

Nie wszyscy podzielają jednak opinię wiceprezesa KNP. – Nie sądzę, by szanowani eksperci z np. Centrum im. Adama Smitha, Instytutu Missesa czy apolitycznego KoLibra chcieli nawiązać bliższą współpracę z Kongresem. Powód jest prosty. Korwin jest nieobliczalny, a firmowanie jego osoby swoim nazwiskiem to samobójstwo__– twierdzi osoba związana z krakowskim oddziałem stowarzyszenia KoLiber.

Ludzi, którzy mogliby zbudować silne zaplecze przed zbliżającymi się wyborami do Sejmu, można policzyć na palcach jednej ręki. Kwestiami prawnymi zajmują się jedynie matematyk Stanisław Żółtek i członek zarządu Jacek Wilk, adwokat z Warszawy. Konserwatywno-liberalnych ekspertów odstrasza zarówno łatka korwinowca, jak i kontrowersyjne decyzje personalne prezesa.

Tak jak ta z jesieni 2013 roku, kiedy na stanowisko sekretarza generalnego partii powołał Arkadiusza Oziębłę. Bohatera tzw. afery „stu sekund” – maklerskiego przekrętu sprzed 9 lat, na którym PKO BP stracił 4 mln. – O tym ruchu dowiedzieliśmy się z dnia na dzień. Prezes rzadko konsultuje swoje posunięcia__– mówi osoba związana z władzami KNP.

Sam prezes wydaje się nie zwracać na te „szczegóły” uwagi. Mimo że skończył siedemdziesiątkę, ciągle jest w podróży. Dziennie przejeżdża nawet kilkaset kilometrów. Pędzi ze spotkani na spotkanie.

Ponadto podbija internet. Prowadzi dwa blogi, jest aktywny na Facebooku, pisze kilkadziesiąt felietonów miesięcznie. Udziela wywiadów nawet niszowym telewizjom działającym w sieci. Ostatnio jest stałym gościem Polsatu, TVN, TVP czy Superstacji.

Przez lata uważany za politycznego błazna, często bojkotowany, jako medialna gwiazda i polityczny celebryta ma swoje pięć minut. Jak przyznają osoby związane z Korwinem, jest teraz w swoim żywiole.

Nie tylko on uwierzył w sukces – Pokazaliśmy, że możemy wygrać. Ludzie są już zmęczeni systemem. Kończą licea, technika, studia, a przyszłość rysuje się w czarnych barwach. Okradani przez państwo, pragną zmian. My idziemy dalej, chcemy stworzyć nowy system od podstaw – twierdzi Konrad Berkowicz.

– Czy naprawdę w to wierzycie?

– W upadek komunizmu też nikt nie wierzył – odpowiada bez namysłu.

Od miłości do nienawiści
Prezes jest wodzem, a jego słowo święte. Ten sposób myślenia dominuje wśród starych, mało aktywnych wyjadaczy partyjnych, będących z Korwinem od zawsze (często z przyzwyczajenia i braku alternatywy), ale także wśród młodych aktywistów.

Lecz jak pokazał przykład rozłamu w UPR, młodzi dorastają, domagają się zmian i bezskutecznie próbują nakłonić do nich prezesa. Gdy się to nie udaje, przystępują do ataku, głośno mówią o otwarciu i demokratyzacji ugrupowania.

Scenariusz zwykle jest podobny. JKM wyrzuca buntowników, a ich miejsce zajmują nowi, młodsi wielbiciele prezesa, którzy przez parę lat służą mu wiernie, by ostatecznie opuścić szeregi partii. –Korwina równie łatwo pokochać, jak i znienawidzić. U mnie skończyło się tym drugim– twierdzi Łukasz, student historii. Jeden z tych, którzy po odejściu Korwina z UPR nie podążyli za prezesem.

Stanisław Żółtek: ur. 7 maja 1956 w Krakowie) – polityk, matematyk W latach 2001–2009 przewodniczący rady dzielnicy. Radny miasta Krakowa w latach 1994–2002. Wiceprezydent Krakowa w latach 1997–1998.W 2008 p.o. prezesa UPR. Od 2011 do 2013 I wiceprezes partii Kongres Nowej Prawicy, od 2013 II wiceprezes KNO. Deputowany elekt do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji.

Konrad Berkowicz:

krakowski polityk. Od 2005 roku związany z Januszem Korwin-Mikke. Z wykształcenia informatyk, studiował również filozofię. Zasiada w Radzie Głównej Kongresu Nowej Prawicy. W wyborach do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji uzyskał czwarty wynik wśród wszystkich kandydatów Nowej Prawicy.

Agata Banasik: wiceprezes małopolskich struktur KNP. Zasiada również w Radzie Głównej partii. Znana z ostrych wypowiedzi na temat feminizmu i parytetów. W 2011 r. startowała do Sejmu z listy Nowej Prawicy. Studiuje stosunki międzynarodowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl