18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy jesteśmy internautami

Barbara Szczepuła
Redaktorzy naczelni i wydawcy największych światowych dzienników z drżeniem serca zaglądają do kolejnych raportów sprzedaży. Czytelnictwo spada. A ściślej - spada sprzedaż gazet drukowanych. Dzisiejszy czytelnik coraz rzadziej biegnie rano do kiosku po swój ulubiony tytuł. Przy śniadaniu włącza laptop albo tablet i urządza sobie prasówkę. Szybko, łatwo, wygodnie i - tanio.

Na ogół nie zastanawia się nad tym, że treści, które trafiły do internetu, są efektem czyjejś pracy.
I to pracy kwalifikowanej, bo przecież tekstów dla dobrych gazet czy tygodników nie przygotowano metodą "wytnij - wklej". Pisali je dziennikarze, którzy na swoje nazwisko i umiejętności zapracowali latami gromadzenia wiedzy, doskonalenia warsztatu, wyrabiania kontaktów. Ich pracę opłaca wydawca. Z czego? Z malejących wpływów ze sprzedaży papierowych gazet i czasopism.

Niektórzy wydawcy próbują znaleźć wyjście z impasu, wprowadzając opłaty za korzystanie z pełnych wydań internetowych, ale to, co sprawdza się w przypadku niektórych czasopism specjalistycznych czy dostępu do tekstów archiwalnych, nie bardzo działa na internetowym rynku gazet i tygodników. Do internetowych portali wchodzą ludzie, dla których sieć "od zawsze" jest przestrzenią wolności, bez wszelkiej cenzury, bez granic, ale też i bez praw rynkowych.

Ktoś, kto w "realu" nie ukradłby bliźniemu złotówki, w sieci bez wahania ściąga pliki muzyczne czy piracką, przedpremierową kopię filmu.

Kto w domu skrupulatnie przestrzega przykazania "nie mów fałszywego świadectwa…", na internetowych forach umieszcza paskudne obelgi i pomówienia.

Obok licealistek, plotkujących na Facebooku o wydarzeniach na sobotniej imprezie, są w internecie różne skrajne grupy i organizacje, jest najobrzydliwsza pornografia, są zakamarki, gdzie spotykają się dewianci. Kwitnie handel, ale też pleni się obrót podróbkami, a oszuści mogą za prawdziwe pieniądze sprzedać ci nieistniejący towar albo ogołocić twoje konto bankowe.

Z mieszanymi uczuciami śledzę spór wokół ACTA, czyli "Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrabianymi".

Jako dziennikarka rozumiem potrzebę okiełznania piractwa internetowego, z drugiej strony nie dziwię się podejrzeniom ludzi, którzy chcieliby uchronić internetową przestrzeń wolności.

Okoliczności tworzenia umowy te wątpliwości w pewnym stopniu uzasadniają. Chciałabym więc wierzyć premierowi, gdy zapewnia, że wolność w cyberprzestrzeni jest mu równie droga, co młodym ludziom, którzy na ulicach i w "necie" demonstrują przeciw ACTA.

Czytaj również:
Sopot: Mandaty za udział w demonstracji ws. ACTA
Trójmiasto: Pikiety przeciw podpisaniu ACTA (FILMY, ZDJĘCIA)
Polska jednak podpisała porozumienie ACTA

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki