Współczesne niewolnice, czyli żony bogaczy w złotych klatkach chowane

Grażyna Ostropolska
Ja zarabiam, a ty zajmujesz się domem i dziećmi - takie dictum słyszy niejedna żona bogacza i niejedna na to przystaje
Ja zarabiam, a ty zajmujesz się domem i dziećmi - takie dictum słyszy niejedna żona bogacza i niejedna na to przystaje 123rf
Mieszkają w luksusowych domach, jeżdżą „wypasionymi” autami, noszą torebki od Prady i buty od Manolo Blahnika. O wszystkich wydatkach decyduje i za wszystko płaci bogaty mąż. Dopóki ma na to ochotę...

Anna (lat 37) wytrzymała z mężem, znanym deweloperem, 17 lat. - Uciekłam z piekła. Mąż bił mnie i upokarzał. „Siedzisz z d... w domu i nic nie robisz. Jesteś darmozjadem”, powtarzał. Ostatnio wydzielał mi po 20-40 zł dziennie. Musiałam jeździć po te pieniądze do jego biura i zapisywać w zeszycie, ile biorę. Zanim uciekłam, pociął mi nożem ubrania i torebki - pokazuje zdjęcia zniszczonej garderoby.

Dorota (46 lat) zaciskała zęby przez 25 lat. - Mąż, przedsiębiorca budowlany, zarabiał miliony, a mnie dawał miesięcznie 2 tysiące złotych na życie. Chciał mieć czystą pościel i wyprasowane koszule, gdy wracał do domu. A wracał rzadko, bo zwykle jadał w restauracjach, a noce spędzał u kochanek. Zebrałam trochę grosza, wynajęłam detektywa i wystąpiłam o rozwód z jego winy – mówi.

Żony bogaczy nie budzą współczucia, raczej zazdrość. „Ty to masz dobrze!” - słyszą i milczą o tym, jaką cenę muszą płacić za ulotny blichtr i bogactwo.

Anna miała 19 lat, gdy poznała Michała. - Stałam na przystanku autobusowym, a on zaproponował, że może mnie podwieźć. Był szarmancki, dobrze ubrany... - wspomina. Tydzień później zaprosił ją na obiad. Skłamał, że jest wolny i ma 27 lat. - Potem się okazało, że jest w trakcie rozwodu, ma dwoje dzieci i 36 lat na karku. Powinnam zerwać z kłamcą, ale wytłumaczył, że bał się powiedzieć prawdę, by mnie nie stracić i chciał, żebym go najpierw lepiej poznała – tłumaczy Anna. Przed ślubem Michał nosił ją na rękach. - Czułam się jak królewna z bajki, byłam w nim zakochana – wyznaje.

Nie protestowała, gdy spisywali intercyzę. - Nie wiedziałam, co to oznacza, a on tłumaczył, że chodzi tylko o dom, który zbudował, zanim mnie poślubił, a po ślubie już wszystko będzie wspólne – wspomina. Chciała iść do pracy, ale mąż przekonywał: „Ty zajmiesz się domem, a ja będę zarabiał i wszystko będzie jak należy”. Zgodziła się, szybko zaszła w ciążę i wtedy, jak twierdzi, mąż ją uderzył. Pierwszy raz... - Przyszedł wściekły z pracy i zaczął się na mnie wyżywać. Prosiłam, by mnie nie denerwował, bo mogę stracić dziecko, i wtedy usłyszałam „Obyś k... poroniła” . Zamknęłam się w toalecie i zaczęłam płakać, a on kopnął drzwi, aż wyleciał zamek, uderzył mnie w twarz i wykrzyczał: „Zobacz, do czego doprowadziłaś! Powinnaś mnie przeprosić” - relacjonuje kobieta. Wybaczyła, bo... - „Może to rzeczywiście moja wina...”, pomyślałam i od tej pory, kiedy mąż wracał zdenerwowany z pracy, ja schodziłam mu z oczu - tłumaczy Anna.

Po urodzeniu dziecka Michał przez jakiś czas był dla niej dobry. Interes kwitł, mąż Anny zarabiał miliony, ale wszystko, co zdobył, szło na jego konto. Dzięki intercyzie. - Michał coraz częściej dawał mi do zrozumienia, że wszystko jest jego własnością, bo on na to zapracował, a ja mam się zająć dzieckiem i garami – wspomina Anna. Dziesięć lat temu mąż zarejestrował na nią firmę, a ta już po roku odnotowała duże obroty. - Na tej podstawie Michał załatwił milionowy kredyt. Straszył, że jak mu nie podpiszę umowy kredytowej, to z mojej winy nie wykończy naszego nowego domu z basenem. Zgodziłam się. Zrobiłam błąd, bo te pieniądze trafiły do firmy Michała, a posiadłość, w której zamieszkaliśmy, została wpisana do księgi wieczystej jako jego wyłączna własność - opowiada kobieta.

Rodzina i przysięga małżeńska były dla mnie rzeczą świętą, a mąż skutecznie wyrabiał we mnie poczucie winy

Nowy 700-metrowy dom z basenem kojarzy się jej z przemocą. - Mąż traktował mnie tam jak służącą, upokarzał. Zaczęło się bicie, popychanie, celowe podstawianie nogi, kopanie - wspomina Anna. Poskarżyła się na Michała jego bratu. „Nie powinnaś s... we własne gniazdo”, usłyszała. Od czasu do czasu Michał kupował żonie markowe ciuchy, zwłaszcza gdy ta miała się pojawić u jego boku na prestiżowej imprezie. – Bo mój mąż to bohater pierwszych stron gazet, zasłużony dla biznesu i nagradzany. To jego druga twarz. Ta lepsza. Dla innych ludzi, bo wobec rodziny jest katem – twierdzi Anna. Nie tylko ona uciekła od tyrana, po tym, jak ją dusił, gonił z nożem i ciął ubrania. Niedawno uciekł od niego także nastoletni Krzyś, ich wspólny syn. - Michał traktował nasze dziecko podobnie: bił je i upokarzał. Syn zeznał to w prokuraturze. Opowiedział też o traumie, jaką przeżył, gdy ojciec zastrzelił jego psa.

Zrobił to na oczach syna, podejrzewał, że szczeniak zagryzł naszego królika. Najpierw strzelił psu w jedną nogę, potem w drugą, a gdy zwierzak schronił się do budy, dobił go kolejnym strzałem – opowiada Anna. Mówi, że próbowała męża powstrzymać, gdy ten pędził z domu na podwórze z pistoletem, ale nie dała rady. - Krzyś bardzo to przeżył - wspomina. Gdyby nie pomoc rodziców, Anna i jej syn nie mieliby gdzie mieszkać ani za co żyć. - Choć mąż sprzedaje na rynku setki mieszkań, nam nie chce dać żadnego. Uważa, że po 17 latach małżeństwa nic mi się nie należy.

Nawet połowa mieszkania, którą zapisał mi notarialnie teść - mówi Anna. Na pytanie, dlaczego tak długo znosiła upokorzenie i ból, odpowiada: - Rodzina i przysięga małżeńska były dla mnie rzeczą świętą. Mąż skutecznie wyrabiał we mnie poczucie winy, a ja ukrywałam siniaki przed światem i tłumaczyłam sobie, że Michał jest nerwowy, bo prowadzi trudne interesy. No i przecież zarabia na rodzinę. Coś we mnie pękło, gdy z błahego powodu zaczął mnie dusić, gonić z nożem w ręku, ciąć moje torebki i ubrania. Wiedziałam, że jeśli z nim zostanę, dojdzie do nieszczęścia. Ja zwariuję albo on mi coś zrobi. Tydzień później zabrałam osobiste rzeczy i jeden serwis obiadowy. Zostawiłam mu obrączkę i list. Wyrwałam się ze złotej klatki. Nie chcę być niewolnicą męża bogacza. Chcę pracować i mieć własne pieniądze, odzyskać godność i wiarę w siebie - zaznacza.

- A ja skorzystałam z porad specjalistów, którzy mi uświadomili, że brak samodzielności finansowej kobiet oraz ich strach o bezpieczeństwo dzieci powoduje, iż same nie potrafią od męża odejść, a przemoc, której doznają przez długie lata,
zaciska się wokół ich szyi niczym pętla i staje się zagrożeniem dla ich życia – mówi Dorota. Nie kryje, że po 25 latach znoszonej w milczeniu udręki zamierza „odwdzięczyć się” mężowi za to, co jej zgotował. - I to z nawiązką! - zapowiada. - Nie mieliśmy intercyzy, a Wiesiek był na sto procent pewien, że nigdy nie odejdę, bo nie mam zawodu i nie potrafię samodzielnie żyć.

Przywykł do tego, że byłam jego sprzątaczką i służącą za 2 tys. zł miesięcznie i tak będzie zawsze. Teraz jest w dużym szoku, bo szara myszka, za którą mnie uważał, zamieniła się w lwicę i pokazuje pazury - mówi Dorota. Na jej zlecenie detektyw przez pół roku śledził jej męża. - Mam kompromitujące zdjęcia i rejestr kochanek męża.

Posiadam też spis majątku, który przede mną skrywał. Są tam nieruchomości w górach i nad morzem, jachty, na które zwoził kochanki, sportowe auta i budowlane maszyny, warte co najmniej kilkanaście milionów złotych. Mam też dobrego adwokata, który dostanie pewien procent od tego, co wywalczy dla mnie w sądzie, więc ma motywację do działania. I jeszcze, żeby mu dopiec, wniosę o alimenty, bo nie mam najmniejszych skrupułów wobec człowieka, który traktował mnie jak śmiecia czy, jak kto woli, współczesną niewolnicę. Pieniądze były jego Bogiem, pozwalały hulać. Teraz posmakuje piekła.

PS Imiona zmieniono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Współczesne niewolnice, czyli żony bogaczy w złotych klatkach chowane - Plus Express Bydgoski

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

2
jebać cie
Wróć na i.pl Portal i.pl