Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski kibic "pokochał Hitlera" i napisał książkę. Został prawomocnie skazany

Marcin Rybak
Wrocławski kibic Roman Zieliński prawomocnie skazany za głoszenie rasistowskich poglądów w książce "Jak pokochałem Adolfa Hitlera".
Wrocławski kibic Roman Zieliński prawomocnie skazany za głoszenie rasistowskich poglądów w książce "Jak pokochałem Adolfa Hitlera". Fot. Tomasz Hołod / Polskapresse
Wrocławski kibic Roman Zieliński prawomocnie skazany za głoszenie rasistowskich poglądów w książce "Jak pokochałem Adolfa Hitlera". Prawomocny wyrok zapadł w środę we wrocławskim Sądzie Okręgowym. Odrzucił on apelację skazanego w lutym w Sądzie Rejonowym kibica i autora książki. Orzeczona kara to pół roku prac społecznych. Oskarżony będzie musiał pracować przez 30 godzin w miesiącu.

- To zamach na wolność słowa - oświadczył po ogłoszeniu wyroku Roman Zieliński.

Ponieważ nie zasądzono kary więzienia, oskarżony nie może napisać kasacji do Sądu Najwyższego. Mógłby to zrobić Rzecznik Praw Obywatelskich albo Prokurator Generalny.

Sąd Rejonowy, a za nim również Okręgowy, nie miały wątpliwości, że książka zawiera fragmenty nawołujące do nienawiści wobec Arabów, Żydów i Murzynów. A także znieważające ich.

Mecenas Dominik Wojciechowski, obrońca oskarżonego, próbował przekonywać sąd, że Roman Zieliński nie głosił nienawiści. Bo w swojej książce opisał tylko pojedyncze przypadki zachowań nagannych. Choćby czarnoskórego mężczyznę rzucającego na meczu hot dogami.

Obrońca przekonywał też, że kwestii związanych z poprawnością polityczną nie powinno się regulować przy pomocy przepisów prawa karnego. Mówił, że owa "polityczna poprawność" doprowadzi do tego, że z języka polskiego zniknie słowo "murzyn". - Do wierszyka "Murzynek Bambo w Afryce mieszka" już dotarła polityczna poprawność - mówił adwokat.

Oskarżony prosił o uniewinnienie. Próbował tłumaczyć, że sąd pierwszej instancji skazał go za głoszenie "niezależnych poglądów".
- Zarzucono mi, że opisuję ostro, jak się powinno traktować klasę polityczną - mówił. Przywołał w tym kontekście przepis prawa z 1921 r., w którym - jak mówił Zieliński - przestępstwa urzędników "z chęci zysku" były karane śmiercią.

Ale sąd nie dał się przekonać. W uzasadnieniu usłyszeliśmy, że oskarżony w swojej książce utrwala stereotypy. Przedstawia Żydów, Murzynów czy Arabów jako wrogich Polsce terrorystów. Książka - przekonywał sąd - wzbudzała wrogość.

CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Tytuł książki może sugerować, że autorowi dałoby się przypisać propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa. Ale tego typu treści ani śledczy, ani sądy obu instancji w książce się nie dopatrzyły.

Natomiast sądy obu instancji uznały, że całe grupy etniczne są traktowane jako wrogie Polsce i Polakom, doszukały się w tym znamion znieważenia. Choćby w sformułowaniach "bambus" czy "czarnuch".

"Autor nie ma na celu wywołania dyskusji, przedstawienia własnego punktu widzenia, ale wprost wywołania wrogości do określonych grup społecznych" - napisał Sąd Rejonowy w uzasadnieniu swojego wyroku. W środę wrocławski Sąd Okręgowy całkowicie poparł uzasadnienie sądu pierwszej instancji.

- Jestem zawiedziony tym wyrokiem - powiedział nam mecenas Dominik Wojciechowski.

Co ciekawe, kilka miesięcy temu, gdy do sądu wpływał akt oskarżenia w tej sprawie, wydawało się, że skończy się ona w ogóle bez procesu. Jak to możliwe? Przedstawione przez prokuraturę sądowi dowody były tak marne, że wyznaczono posiedzenie, na którym sąd miał zastanowić się nad umorzeniem sprawy. W grę wchodził "oczywisty brak podstaw do oskarżenia".

Ostatecznie jednak sędzia uzupełnił to, czego nie zrobiła prokuratura. Ustalił na przykład, że w ciągu kilku lat sprzedano kilkadziesiąt książek Romana Zielińskiego z Hitlerem w tytule. I na tej podstawie go skazał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska