Wrocław: Samobójstwo w więzieniu. Strażnik patrzył i nic nie zauważył?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Samobójstwo we wrocławskim areszcie przy ul. Świebodzkiej. Młody mężczyzna powiesił się w monitorowanej celi. Miał być w niej pod stałą obserwacją, bo uznano go za osobę, która może próbować targnąć się na życie. Więzienny strażnik oglądał obraz z sześciu cel. W pięciu innych – według naszych informacji – w tym czasie nic się nie działo. Dlaczego nie zauważył, że osoba którą ma obserwować odbiera sobie życie? Nieżyjącego 26-latka odkryto dopiero kilkadziesiąt minut później.

Dramat wydarzył się pod koniec stycznia. Ofiara – 26 – latek – siedział we wrocławskim areszcie trzy dni. Trafił tu ze szpitala psychiatrycznego w Złotoryi. Już tam próbował się zabić. Chciał się podpalić. Dlatego zbadał go lekarz psychiatra, przepisał leki. Umieszczono go w monitorowanej celi. Przez całą dobę w specjalnym pomieszczeniu oddelegowany strażnik miał patrzyć, co się dzieje. Ma obraz z sześciu kamer, pokazujących sześć cel.

Wszystko, co działo się krytycznego dnia, nagrał monitoring. Wiemy co widać na nagraniu. Kilka minut po godzinie 17 mężczyzna zaczyna się dziwnie zachowywać. Zdejmuje but i wyciąga z niego sznurówkę. - To był but sportowy, więc wyciąganie takiej sznurówki długo trwa – opowiada nam osoba, która widziała nagranie. Nasz rozmówca odniósł wrażenie, że być może chłopak chciał tylko coś zamanifestować, że może nie chciał umierać.

Ale to tylko prywatna opinia człowieka, który widział co się dzieje w celi. Kamera nagrała jak 26-latek przywiązuje sznurówkę do kraty, obwiązuje ją sobie wokół szyi. Siadł na krześle i zaczął się dusić. Minutę i czterdzieści sekund później przestał się ruszać. Można odnieść wrażenie jakby pod sam koniec próbował się ratować, ale był już za słaby. Wszystko widać było na kamerze pokazywał monitoringu.

Czy ten mężczyzna powinien być w ogóle w areszcie? TU PRZECZYTASZ więcej o tej tragedii

Nieżyjący już młody mężczyzna siedział tak uduszony sznurówką jeszcze kilkadziesiąt minut. Tragedię odkrył dopiero kolejny funkcjonariusz, który rozpoczął dyżur w pomieszczeniu z monitorami. Zauważył sznurówkę, przywiązaną do kraty, zbliżył obraz i już wiedział co się stało.

Jak się dowiadujemy, przy okazji tej sprawy, wyszło na jaw, że złamany został regulamin. Choć nie miało to wpływu na tragedię. - Zgodnie z przepisami w pomieszczeniu z kamerami może być tylko dyżurujący strażnik. Swoją służbę w tym miejscu może pełnić tylko godzinę. Żeby cały czas w skupieniu oglądał obraz z cel. Ma na wyposażeniu specjalny „bezpieczny” nóż. Właśnie na takie sytuacje. - Jedynie dowódca zmiany może tam wejść - opowiada nasz rozmówca, znający szczegóły sprawy. Tymczasem między 17.20 a 18.00 w pomieszczeniu pojawiło się trzech nieuprawnionych funkcjonariuszy służby więziennej.

- Straszna tragedia – mówi nasz rozmówca. - Wydarzyła się w areszcie na Świebodzkiej, a to najlepsza jednostka penitencjarna w naszym okręgu – dodaje. Teraz prokuratura i wewnętrzne postępowanie Służby Więziennej odpowiedzą na pytanie jak doszło do dramatu i kto ewentualnie zawinił.

Ale konieczna jest odpowiedź na jeszcze jedno pytanie. Czy do tej tragedii w ogóle musiało dojść? Czy naprawdę 26 – latek powinien był trafić do więzienia. Według naszych informacji, problemy ze zdrowiem psychicznym miał od piątego roku życia. Wiele razy próbował samobójstwa i ratowała go matka.

W Legnicy 21 grudnia ubiegłego roku przeciął przewód gazowy w kamienicy. Został zatrzymany, ale nie trafił do aresztu tylko do szpitala psychiatrycznego. Właśnie wtedy próbował się podpalić. Po kilku tygodniach biegli psychiatrzy orzekli, że mężczyzna może odpowiadać za przestępstwo. Dlatego prokuratura postawiła mu zarzuty. Sąd – na jej wniosek – aresztował go. Trafił do aresztu z zaleceniami, by leczono go psychiatrycznie „w trybie ambulatoryjnym”. Uznano go za osobę zagrożoną samobójstwem, przepisano leki. Pracownicy aresztu pilnowali, by je regularnie zażywał. Trzeciego dnia wydarzył się dramat.

Zobacz także

Siłą wytatuowali mu swastykę na czole

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wrocław: Samobójstwo w więzieniu. Strażnik patrzył i nic nie zauważył? - Gazeta Wrocławska

Komentarze 75

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
mg
jak koledzy na dyżurkę przyjdą to ostatnią rzeczą jaką robi strażnik jest patrzenie w monitor ....
l
lasty
Żydzi w NKWD wymordowali więcej Polaków i Rosjan niż hitlerowcy.
M
Miś
Jak to się stało, że miał sznurówki..........?????
G
Gość
Pewnie dlatego że wolał gadać z kumplami z pracy
e
ej, rybak
odblokuj komentarze pod swoimi wypocinami ku chwale deweloperów
Z
Zdruzgotany
A co oni chcieli go wyleczyć w ZK?to był człowiek chory psychicznie,który powinien przebywać w psychiatryku pod stałym opieką medyczną.A w ZK to taka opieka,jak z koziej d*** trąbka.Chorego psychicznie do więzienia.Od tego są zakłady psychiatryczne.
k
kibic
ze nie kazali mu zdjac sznurowek przed zamknieciem w celi
P
Pbem
Jasne. W artykule ktoś zapomniał dodać że takich cel funkcjonariusz miał jednocześnie do obserwacji kilkadziesiąt, a "ofiara" tak się zawiesił że siedział na krześle wyprostowany i nic nie wskazywało na to że popełnił samobójstwo. Jasne piszcie i mieszajcie z błotem funkcjonariuszy, niedługo nikt nie będzie tam pracował. Ofiara ? Hola facet był skierowany na szpital psychiatryczny (oddział) a nie został tam przyjęty, więc czyja to wina ??
L
Lol
Masz rację tylko teraz to tragedia podwójna dla strażnika który niejednokrotnie życie ratował innych i do końca życia będzie wszędzie widział tę tragedię
K
Klasa
Drogi Emerycie skup się lepiej na zasłużonej emeryturze a nie na dobrej załodze aresztu... Niczym mądrym nie zabłysnąłes!
J
Jk
Od kiedy strażnik ma telefon?
l
lód śmietankowy
Strażnik też nie. Prawda jest taka, że jak ktoś próbuje kilkakrotnie odebrać sobie życie, w końcu to zrobi. Przykra sprawa dla aresztu i rodziny.
A
Aa
Powiem tak kilka lat temu chciałem iść do służby więziennej ale przez psychologa nie przeszedłem, teraz ten psychol to alkoholik i ma coś pod sufitem oczywiście jest już na emeryturze, ja wtedy już jeździłem tirami i badania takowe przechodziłem wcześniej, przynajmniej nie pije i nie pale i
m
moniurka
j**** gadow
L
Listerin
No Dario się świetnie trzyma a reporter śledczy Marcinek milczy na ten temat,a co z ucieczką że Świdnicy a wcześniej z samobójstwem 18-latka w tejże jednostce??napisz coś ciekawego na ten temat dyspozycyjny reporterzyno.
Wróć na i.pl Portal i.pl