Wrocław: Badania lnu przerwane. Profesor Szopa-Skórkowski załamany

Weronika Skupin
Prof. Jan Szopa-Skórkowski z Uniwersytetu Wrocławskiego od kilku lat bada lecznicze właściwości lnu. Z wielkim powodzeniem. Preparaty z lnu w formie suplementów diety w proszku, a także żele i opatrunki, pomagają ludziom uśmierzyć ból, zapobiegają objawom raka, przyspieszają gojenie się ran, mają właściwości antyseptyczne, przeciwmiażdżycowe i są jak antybiotyk na kilkanaście szczepów szpitalnych bakterii. Badania lnu jednak przerwano i nie sposób dopatrzeć się w tym logicznych przyczyn. Profesor Szopa-Skórkowski jest załamany – Ktoś ma w szufladzie cudowne lekarstwo i nie chce go produkować. To nieetyczne – mówi profesor prowadzący badania nad lnem i dodaje: – Doszło do zawłaszczenia intelektualnego.

Przerwanie badań jest enigmatyczne. Najpierw, w 2010 roku, preparaty z lnu okazały się bardzo skuteczne po badaniach klinicznych. U 90 proc. badanych zmniejszał się ból po zastosowaniu opatrunku z lnu, widocznie zmiejszyły się też rany i obrzęki. Preparaty wynalezione przez prof. Jana Szopę-Skórkowskiego i jego zespół badawczy miały wysoką skuteczność i przez społeczność akademicką zostały uznane za lek przyszłości. A to przecież zwykły len... Tylko mający więcej genów odpowiadających za działanie takie, jak antybiotyk.

Następnie znalazła się firma - Lenpharma z o.o., utworzona tylko po to, by zająć się badaniami nad cudownym lnem. Naukowcy złożyli projekt o dofinansowanie badań do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Otrzymali 80 procent dofinansowania. Resztę, 20 procent, w trakcie badań miała wyłożyć Lenpharma. Wzamian od razu została właścicielem patentu i całego sprzętu laboratoryjnego, łącznie z wielkimi maszynami – krosnami do tkania lnu. – Bardzo często zdarza się, że udziałowiec jest jedynym beneficjentem projektu i w zamian za stosunkowo niewielki wkład, otrzymuje na własność patent – mówi prof. Andrzej Wiszniewski, były rektor Politechniki Wrocławskiej, specjalista d.s. patentowych.

Niedawno, w połowie badań prognozowanych na okres trzech lat, prof. Szopa-Skórkowski dowiedział się, że finansowanie przerwano, a od jesieni ubiegłego roku PARP nie przelał na konto naukowców ani złotówki. Gdy profesor zapytał o powód tego, dostał same sprzeczne odpowiedzi. Podobnie, jak i my.

– Lenpharma chce podobno kontynuacji badań, ale je przerwała i zwróciła się do PARP o opinię, czy można je kontynuować ze względu na hodowanie przez nas w laboratoryjnych warunkach lnu modyfikowanego genetycznie. Zrobiła to trzy miesiące temu, a PARP odpowiedzi wciąż nie udzielił – mówi prof. Jan Szopa-Skórkowski.

Czytaj więcej na KOLEJNEJ STRONIE

Prezes Lenpharmy, Tadeusz Skorupski tłumaczy, że firma zaczęła mieć wątpliwości co do legalności badań. – Zmieniły się przepisy co do uprawy roślin modyfikowanych genetycznie (GMO). Nie ma przepisu, który pozwala na hodowlę lnu GMO, tak stwierdzili prawnicy, których poprosiliśmy o opinię. A ponieważ jeśli dojdzie do zmiany przepisów, musimy to automatycznie zgłosić, PARP przerwał finansowanie do czasu wydania opinii – tłumaczy Tadeusz Skorupski.

Sęk w tym, że po pierwsze, żadna ustawa nie zabrania hodowania lnu GMO, a po drugie produkty prof. Szopy-Skórkowskiego w ogóle go nie zawierają!

O opinię w tej sprawie zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Odpowiedziało nam ono, że na podstawie obowiązującej ustawy, w Polsce jest zakaz wysiewu kukurydzy MON810 i hodowli ziemniaka Amflora. Ale nie lnu. Prof. Szopa-Skórkowski będąc pewnym, że prawnicy Lempharmy się mylą, poprosił prof. Stefana Malepszego z Polskiej Akademii Nauk o wystosowanie odpowiedniego pytania do Ministerstwa. MRiRW odpowiedziało mu identycznie jak nam – Zagrożenie badań w związku z ogłoszonym w styczniu b.r. zakazem GMO nie ma zastosowania w tym przypadku (...). Jednocześnie Rząd Polski wyraża poparcie dla prowadzenia prac zamkniętego użycia GMO – czytamy w piśmie.

Warto zaznaczyć, że prof. Szopa-Skórkowski i jego zespół, ma zgodę na prowadzenie badań z użyciem GMO w zamkniętych warunkach wydaną przez Ministra Środowiska do 2017 roku. Ponadto w gotowych produktach nie ma lnu modyfikowanego genetycznie. – Len GMO jest rodzajem wzornika, markera, na podstawie którego z grupy niemodyfikowanych roślin wybieramy te najbardziej przypominające GMO. Nie mają one jednak w sobie nic sztucznego, nic modyfikowanego – zaznacza profesor. Modyfikacja genetyczna tych "wzorników", polega na lepszych właściwościach antyseptycznych, innymi słowy – len działa jak antybiotyk.

Naturalne wydaje się więc, że PARP powinna wydać zgodę na prowadzenie dalszych badań i wprowadzenie projektu w życie. Ale dlaczego zwleka z tym od miesięcy? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w PARP, że przygotowywany wniosek jest odmowny - badania zostaną przerwane. Na jego wydanie trzeba jeszcze poczekać. Ile? Nie wiadomo. Powiedziano nam coś jeszcze, już oficjalnie.

– Kwestia opinii w sprawie GMO to jedno, a prawdziwy powód przerwania badań, to drugie. Lenpharma po prostu nie chce wprowadzać produktu na rynek. Pierwszą fazą jest stworzenie patentu i wymyślenie leku. Dopiero drugą - jego masowa produkcja. Drugiej fazy nie będzie, Lenpharma przekazała nam, że produkcja jej nie interesuje. A to już nie zależy od nas, tylko od Lenpharmy właśnie – mówi Miłosz Marczuk, rzecznik PARP i dodaje. – My jedynie dofinansowaliśmy opracowanie technologii. Reszta nie jest naszą sprawą.

Profesor Jan Szopa-Skórkowski oburza się. – Wydali ponad trzy miliony złotych z publicznych pieniędzy na patent, który oddali prywatnej firmie. A teraz ich nie obchodzi co się dzieje z tym projektem? My wszyscy zapłaciliśmy za te badania z własnej kieszeni. A PARP rozprowadza państwowe pieniądze środki i nie interesuje jej nawet, na co. To godne potępienia – grzmi Szopa-Skórkowski.

Dlaczego według PARP firma nie chce wprowadzenia projektu w życie i produkcji specyfików, choć ma do tego narzędzia? Zgoda na produkcję jednego z suplementów diety w formie proszku z zawartością lnu, została już wydana. Dlaczego produktu nie ma na rynku? – W umowie na dofinansowanie jest mowa, że pracujemy nad lnem modyfikowanym genetycznie. Jeśli, tak jak mówi profesor, w końcowym produkcie nie ma ani trochę GMO, jest to niezgodne z projektem. Na to nie dostaniemy dofinansowania – mówi prezes Lenpharmy Tadeusz Skorupski.

Więcej na KOLEJNEJ STRONIE - Szopa-Skórkowski: To tłumaczenie nie ma sensu

– To tłumaczenie bez sensu, wymówka. Już sam tego nie rozumiem. Zależy im na tym, żeby projekt zamknąć, zagarnąć patent i maszyny. Gubię się, o co w tym chodzi – mówi prof. Jan Szopa-Skórkowski. Jego zdaniem nie ma obaw, że produkt nie będzie akceptowany przez rynek. Ponadto to nieeetyczne, że firma ma zgodę na produkowanie suplementu z lnem w proszku, a tego nie robi. – Mają w szufladzie cudowne lekarstwo. Mogą pomóc ludziom, a nie chcą – załamuje ręce profesor.

Czy Lenpharma chce sprzedać swój patent lub produkować suplementy i opatrunki z lnem poza granicami Polski? Mają wszystkie patenty. – Nie sprzedamy patentów, nie ma takich planów. Chcemy kontynuować współpracę z Uniwersytetem Wrocławskim, chcemy też produkować produkty z leczniczym lnem. Ale nie w ramach tego projektu. – mówi Tadeusz Skorupski. Czy przyznaje się, że jest to kradzież intelektualna? – Nieprawda, chcemy kontynuować badania, ale jeśli okaże się że nasz produkt nie może być sprzedawany na rynku, cały wysiłek i pieniądze na nic – mówi Skorupski.

Sprawa wydaje się przesądzona. Jeśli PARP wyda opinię, że len nie jest modyfikowany genetycznie i dzięki temu badania mogą być kontynuowane, Lenpharma nie wyprodukuje preparatów, bo... nie zawierają GMO. A taki, jak niesłusznie uważa, był wymóg umowy z PARP (choć takich zapisów na próżno w niej szukać). Jeśli zaś PARP zgodzi się z prawnikami Lemharmy i jakimś cudem uzna, że produkty z lnem nie mogą być sprzedawane ze względu na GMO - efekt będzie taki sam. Niezależnie więc od opinii PARP, Lenpharma przerwie badania. Nie mówiąc o tym, że oba powody przerwania badań będą niesłuszne.

– Lenpharma postanowiła sobie, że przerwie badania i tylko szuka sposobu. Kto wie, co będzie się dalej działo z patentem... Niech ktoś coś z tym zrobi – apeluje profesor.

Nie zanosi się też na to, by PARP przelała 600 tys. zł zaległego dofinansowania projektu, choć zespół badawczy prof. Szopy-Skórkowskiego wysłał agencji rachunek. To koszt prowadzonych badań: od października naukowcy nie mają funduszy na płace dla pracowników, pomoce naukowe, narzędzia laboratoryjne itd. A len badają nadal – bo pomaga ludziom. Płatne próbki opatrunków naukowcy rozsyłali chętnym. – Matka jednej z pań, które do nas napisały, nie mogła samodzielnie stać przez ból nogi. Ból zniknął, po zastosowaniu opatrunku – uśmiecha się profesor.

Jan Szopa-Skórkowski czuje się okradziony z pomysłu. – Nie mam od Lenpharmy żadnego wynagrodzenia, nie dostałbym pieniędzy za wprowadzenie produktu na rynek. Wszystko bierze Lenpharma. Jakie ma znaczenie, czy sprzeda produkty teraz, czy po wycofaniu się z projektu? I tak tylko ona na tym zarobi. A jednak, nie wiadomo czemu, zarobić nie chce, nie chce też pomóc ludziom – martwi się.

– Chciałbym, żeby produkt wszedł na rynek i mógł pomagać. Ktokolwiek dostanie za to pieniądze. Tyle osób umiera od głupiej infekcji, a my mamy na to superantybiotyk. Tyle się mówi o wprowadzeniu nauki do przemysłu, a wszystko się rozbija o niejasne przepisy. Kto ma interes w tym, żeby to się nie udało? – zadaje pytanie profesor. – Żyjemy w kraju, w którym wszystko musi się nie udać, jesteśmy w tym liderami – kończy smutno profesor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Badania lnu przerwane. Profesor Szopa-Skórkowski załamany - Gazeta Wrocławska

Komentarze 60

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tadeusz
oddam osobie potrzebującej zestaw 84 opatrunków lnianych wraz z olejkiem , które zostały zakupione w fundacji.Opatrunki należały do mojej babci, są nowe sterylnie zapakowane w komplecie znajduje się instrukcja stosowania opatrunków. Widziałem ich skuteczność na własne oczy to naprawdę niezwykły produkt. Osoby zainteresowane proszę o kontakt pod nr tel:605525501
S
Skarbowy
Profesore sprzedał patent jako fundacja za 3 500 000 zł . PIT
I
Izydor
Ten niby profesorek sprzedał za kasę która zgarnął /kilka baniek/ do swojej kieszeni Patent na produkcje bandaży prywatnej firmie- Kanalia......
B
Bezczelny
...to jest celebryta.
A
Analityk
"Pan profesor Jan Szopa z Uniwersytetu Wrocławskiego, proponowany przez Komitet Biotechnologii przy Prezydium PAN w br. do nagrody premiera poinformował na XII Ogólnopolskiej Konferencji Kultur in vitro i Biotechnologii Roślin w Poznaniu o cechach materiałów uzyskiwanych z lnu transgenicznego."
A
Analityk
Pan profesor raz chwalił się opatrunkami z GMO lnu a teraz mówi, że to nie z GMO. I zapomina dodać, że LenPharma to też On. A fakty mówią za siebie. By dojść do patentu to wykorzystał powierzchnię, media i aparaturę uniwersytetu, jak i dalej wykorzystuje. Czyli uniwersytet ma też do niego prawo. A co do umowy z w/w firmą, to kto ją przyjął i zaakceptował?
I rację ma firma:
"W umowie na dofinansowanie jest mowa, że pracujemy nad lnem modyfikowanym genetycznie. Jeśli, tak jak mówi profesor, w końcowym produkcie nie ma ani trochę GMO, jest to niezgodne z projektem. Na to nie dostaniemy dofinansowania – mówi prezes Lenpharmy Tadeusz Skorupski."
g
gosc
Pewnie to celowe działanie, może nawet zaplanowane przez firmy farmaceutyczne. moja mama stosowała ten len jednak pielęgniarka ODMÓWIŁA zmiany opatrunku powiedziała, ze nikt nie zmusi jej do zakładania opatrunków lnianych. pewnie też współpracowała z inną firmą i nie interesowało jej to że mamie polecane przez nią plastry nic nie pomagają. szkoda gadać jak okrutni potrafią być ludzie.Szkoda, ze tyle się mówi o zwiększeniu innowacyjności polskiej gospodarki a jak już jest dobry produkt to nie można go wdrożyć!!!! Profesorowi życzę wytrwałości,wielu sukcesów i cieszę, się że ludzie tak utalentowani pracują we wrocławiu.
w
wethaed
Jest oczywiste, że koncerny produkujące szkodliwe preparaty chemiczne zrobią wszystko aby zniszczyć ten projekt. Dla koncernów farmaceutycznych danie łapówki w wysokości 30 a nawet 100 mln zł to tyle co splunąć. Rachunek dla decydentów jest prosty.
j
jan
Sądząc po tym jak zgrabnie "b" pisze w ojczystym języku już się czegoś nawpierdalał.
f
f
To jest skandal! Życzę panu Profesorowi aby udało się doprowadzić projekt do końca! W smiesznym kraju żyjemy, śmieszno-żałosnym. Dlatego nigdy, przenigdy nie będziemy potentatem w żadnej dziedzinie, chyba, ze w produkowaniu bezmyślnych, głupich robotników, którzy ukorzą się pod każdym jarzmem, będą produkować darmowych niewolników i szerzyć ciemnotę jak w średniowieczu- oto twoja siła, Polsko
c
consal
to nie jest profesor 'ogródkowy' czy jakiś kelner. To pracownik Uniwersytetu więc o wszystkich sprawach patentowych decydował pracodawca - uniwersytet - to przeciez jego maszyny, laboratoria i pracownicy. Pytanie - jak to mozliwe ze wielka uczelnia z wydziałem prawa dala sie tak oszukac i czy aby to tylko przypadek? Odpowiedz sobie sam.
z
zet
i może nie kierował się chęcią zysku, jak twierdzisz, ale firma się kierowała - a pan prof, oddał swój patent firmie za grosze (a właściwie ze sporą kasę na badania, tylko przy okazji pozbawiając się prawa do patentu). Przygnębiający jest brak wyobraźni tego typu profesorów, czy on sobie wyobrażał, że firma będzie działała tak samo charytatywnie jak on sam? Dziecięca naiwność, żeby nie powiedzieć głupota... Przygnębiające, tak samo jak to, że ministerstwo inwestując w ten projekt 80% środków nie zastrzegło sobie praw patentowych, czy nie zapewniło sobie jakiejkolwiek kontroli nad projektem, tylko wszystko oddało firmie, z 20% udziałem.
H
Hejka
Sęk w tym, że hodowla jest prowadzona w zamkniętych warunkach laboratoryjnych, czego unijne przepisy nie zabraniają.
a
asd
Polska to DNO, a ten profesor powinien być trochę mądrzejszy a nie z frajerami się zadawać.
S
SzalonyBeduin
Bo nie zawsze człowiek musi kierować się pieniedzmi? czy jeśli tworzy się lek czy inne dobro społeczenstwa, to pierwsze o czym powinniśmy pomyślec to ile zarobimy? jakie bogactwa to nam przyniesie itp. Nie każdy jest tak pazerny na pieniądze. Możliwe ze gdyby nie zgodził sie na takie warunki to by nie miał wcale dofinasowania i nie mógł by kontynułowac badań, bo 100% nie dostanie od Panstwa bo nawet 80% to za dużo.
Wróć na i.pl Portal i.pl