Zbigniew Kaczmarek (1976 – podnoszenie ciężarów)
Był bohaterem pierwszej poważnej wpadki dopingowej z udziałem polskich sportowców. Brązowy medalista olimpijski z Monachium (1972) cztery lata później wywalczył pierwsze w historii polskiej sztangi złoto. Trzy miesiące później Międzynarodowy Komitet Olimpijski poinformował, że u Kaczmarka wykryto niedozwolony środek.
Po 18 latach niedoszły mistrz olimpijski zarzekał się, że w Montrealu był czysty. Wyrok MKOl. Był jednak równoznaczny z końcem poważnej kariery. Wystąpił jeszcze na olimpiadzie w Moskwie, ale nie osiągnął już znaczących sukcesów.
Jarosław Morawiecki (1988 – hokej na lodzie)
Rzadko się zdarza, by na dopingowym występku jednego sportowca straciła cała drużyna. Stało się tak na igrzyskach olimpijskich w Calgary, gdzie reprezentacja Polski była jedną z rewelacji turnieju. Biało-czerwoni po nieznacznej porażce z gospodarzami i remisie ze Szwecją zdecydowanie pokonali Francję (6-2), ale wynik meczu zweryfikowano jako walkower dla „Trójkolorowych”. Podczas kontroli antydopingowej po spotkaniu u Morawieckiego wykryto podwyższony poziom testosteronu, a Polska przegrała kolejny mecz i odpadła z turnieju.
Według Morawieckiego całej sytuacji mogły być winne… krokiety, które zaserwowano polskim hokeistom podczas spotkania z kanadyjską Polonią.
Marcin Dołęga (2004 - podnoszenie ciężarów)
Kolejnym polskim sztangistą, który miał problemy przez stosowanie dopingu, był Marcin Dołęga. Sportowiec z Łukowa nie wpadł co prawda podczas igrzysk olimpijskich, ale tuż przed wyjazdem do Aten w jego organizmie wykryto podwyższony poziom testosteronu.
Dołęga tłumaczył, że zażywał przed startem tabletki, które podawał mu trener Ryszard Szewczyk myśląc, że są to zwykłe odżywki. Ominęły go igrzyska w Atenach, a pech do zawodów olimpijskich nie opuścił go także w kolejnych latach. W Pekinie przegrał walkę o medal wagą ciała, a w Londynie spalił trzy próby w rwaniu.
Adam Seroczyński (2008 – wioślarstwo)
Dopingowa wpadka może oznaczać zakończenie kariery – tak się stało w przypadku Adama Seroczyńskiego, który po dwuletniej dyskwalifikacji w 2008 roku nie wrócił już do zawodowego sportu. Podczas igrzysk w Pekinie w dwójce z Mariuszem Kujawskim otarł się o brązowy medal, zajmując czwarte miejsce w rywalizacji K-2 na 1000 metrów. W jego próbkach komisja antydopingowa wykryła jednak niewielką ilość zakazanego clenbuterolu, powszechnie używanego w Chinach do tuczu zwierząt hodowlanych.
Kornelia Marek (2010 – biegi narciarskie)
Koleżanka Justyny Kowalczyk to ostatnia przed Zielińskim poważna wpadka dopingowa polskiego sportowca podczas igrzysk olimpijskich. Na trasach w Vancouver Polka spisywała się nadspodziewanie dobrze, zajmując 11. miejsce indywidualnie i szóste miejsce w sztafecie. MKOl. Anulował oba wyniki po tym, jak w próbkach Marek wykryto EPO. Biegaczka nie przyznała się do celowego zażycia substancji, ale nie potrafiła wytłumaczyć, w jaki sposób znalazła się w jej organizmie.
Tomasz Zieliński (podnoszenie ciężarów – 2016)
Historia zatacza koło – 40 lat po słynnej wpadce Zbigniewa Kaczmarka podobny los spotkał Tomasza Zielińskiego, z tą różnicą, że Polak musiał opuścić wioskę olimpijską jeszcze przed startem w zawodach. Sztangista zapewnia, że nie stosuje dopingu, ale próbka „B” rozwiała wszelkie wątpliwości.
Plamę po Tomaszu może zmazać jego brat Adrian, który na pomoście w Rio de Janerio powalczy o złoty medal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?