Wolna niedziela, czyli pierwszy dzień apokalipsy

Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
Niedziela. Właśnie przeżyliśmy pierwszy dzień nowej wojny. Czyli dzień bez zakupów, bez wizyty w galerii handlowej. Wieści z frontu są przerażające. Nie dajmy się zwieść, że tłumy w parkach ruszyły tam korzystać z wiosennej pogody. Zapewne szukano tam korzonków i innych zeszłorocznych plonów, z których da się ugotować obiad. W telewizji informacyjnej psycholog tłumaczył jak przeżyć niedzielę bez handlu. Apokalipsa.

Spokojnie. Trochę śmieszy mnie ta dyskusja o zakazie handlu, a jeszcze bardziej wzmożenie, jakie dokonało się wokół wolnej niedzieli. Przede wszystkim dlatego, że stała się ona kolejnym sztandarem - przeciwnicy PiS wymachują nim jak konstytucją, swobodami i wolnościami obywatelskimi, gotowi są budować barykady na warzywniaku i mięsnym w obronie prawa do zapełnienia wózka sklepowego w niedzielę. Zwolennicy są „za”, bo to przecież zakaz wprowadzony przez ich rząd. PiS wprowadzając zakaz handlu w niedzielę kolejny raz ubiegł lewicę, pokazał socjalną „twarz”, choć zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że była to spłata politycznego zobowiązania wobec Solidarności za wyborcze poparcie.

Sam nie będę udawał świętego. Zdarzało mi się od czasu do czasu robić zakupy w niedzielę. I bez tych zakupów też przeżyje, zwłaszcza, że nie wprowadzono jeszcze godziny policyjnej i naprawdę, jeśli ktoś będzie miał palącą potrzebę, znajdzie otwarty sklep, gdzie za ladą powinien stać sam właściciel. Naprawdę, prawo do zakupów w niedzielę nie jest podstawowym prawem obywatelskim. Zatem nic strasznego w zakazie handlu w niedzielę nie widzę.

Tak naprawdę interesują mnie skutki, jakie wywołało nowe prawo. Te społeczne powinny być pozytywne. To mimo wszystko ucywilizowanie pracy w weekendy dla prawie pół miliona zatrudnionych w handlu. Naprawdę po raz drugi: nieprzypadkowo handel w niedzielę podlega ograniczeniom w wielu zachodnich gospodarkach. Nie dostrzegają tego już tylko dogmatyczni liberałowie. Socjolog dopowie również, że wolna niedziela, bez obowiązkowej wizyty w kościele konsumpcjonizmu, czyli galerii handlowej, sprawi, że być może ludzie więcej będą rozmawiać ze swoimi bliskimi. Może tak być, choć oczywiście, rozwoju duchowego i rozmowy nie da się zadekretować ustawą, nikt nie zostanie zmuszony do uprawiania sportu, hobby czy inwestowania własnego czasu w rodzinę.

Ale ważne są również ekonomiczne skutki ustawy. Z nich nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, może być tak, że okażą się one bolesne. Węgrzy musieli wycofać się podobnych przepisów, bo były za bardzo dotkliwe dla gospodarki, wycofali się z zakazu pod naciskiem właścicieli małych sklepów. Ale przekonamy się o nich za jakiś czas, bo dziś jesteśmy w miejscu w którym to praca szuka człowieka, a nie człowiek pracy. Dziś coraz częściej w sklepach słychać u sprzedawców ukraiński czy rosyjski zaśpiew. Dlatego z powodu wolnej niedzieli rynek pracy nie przeżyje tąpnięcia z powodu zwolnień, nie będzie dramatu. Pytanie, czy ten zakaz przetrwa również w czasie pogorszenia koniunktury, pozostaje jednak otwarte. Z pewnością nie ideologizowałbym nowego prawa, to nie jest żadna represja. Oby również, gdy okaże się, że jest więcej strat niż korzyści z nowego prawa, zmusza do tego rzeczywistość, potrafiono się z niego bez ideologii wycofać.

AIP/x-news

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
korpogangi wszystkimi dostępnymi metodami utrzymują ten zbrodniczy system i ogłupiałe społeczeństwa, ci niewolnicy bez żadnej przyszłości już nawet nie potrafią nic innego jak tylko harować od rana do rana jak małpa za jeloł banana. Czy ktoś jak już liczy, policzył jakie straty przynosi kapitalizm produkując jednorazówki ponad wszelką miarę i potrzeby, ile marnuje się ludzkiej pracy, energii, surowców, ile istnień kosztuje by bandziory mogły na okrągło "żreć" ?
To od nas zależy ile pracy, za ile, czy w ogóle za pieniądze bo przez nie mamy całą tą bestialską patologię. We wszystkim można się umówić. Bo niby dlaczego wrzutka do kosza przez jakiegoś afro ma kosztować milion a nie za następcę drożdżówki ? Ale jak ktoś woli piekło aby wybrańcy mieli wypasiony raj to ma 500+ i zabawę w wolne niewolne niedziele. Dobitnie widać jak traktowani są ludzie , sorry, klasa robotnicza, szczególnie w Polsce dodając do tego artykuł o nakazie zdjęcia tablicy upamiętniającej pamięć pomordowanych przez Niemców ludzi gdzie dostał się nieodpowiedni element robotniczo ludowy. Hańba
Wróć na i.pl Portal i.pl