Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolę artystyczny świat niż salony

Rozmawiał Paweł Gzyl
Kasia Popowska: Jestem dosyć niecierpliwa
Kasia Popowska: Jestem dosyć niecierpliwa Fot. ARCHIWUM WYTWÓRNI
Piosenkarka KASIA POPOWSKA, przy okazji wydania nowej płyty „Dryfy”, opowiada nam o swej niechęci do bycia celebrytką.

- Premiera nowej płyty to dla artysty stres czy ulga?

- Ja jestem bardzo podekscytowana. Bo bardzo długo pracowaliśmy nad tą płytą. Miało być pół roku, a przeciągnęło się do roku. Dlatego stres dopiero teraz ze mnie zszedł. Miałam taki moment, że zastanawiałam się, jak ludzie ją przyjmą. Potem jednak odłożyłam płytę na bok na pewien czas i przestałam o niej myśleć. Teraz jestem po prostu zwyczajnie ciekawa, czy spodoba się słuchaczom. Czy zauważą progres? Czy będą się przy niej dobrze bawić?

- Moim zdaniem jest progres i to spory. Tym razem to już nie są proste piosenki na głos i gitarę jak z debiutu. To Twoja zasługa czy producenta?
- Nasza wspólna. Kiedy poszłam do Kuby Galińskiego, miałam pewną wizję tego materiału. Ale oczywiście ja nie jestem producentem i nie mam takiej wyobraźni dźwiękowej jak on. Dlatego oddałam to wszystko w jego ręce. Moje założenie było takie, by nowe piosenki były bardziej przebojowe, żeby było w nich trochę mniej country niż poprzednio. Nie rozstaję się co prawda z gitarą, ale chciałam pokazać ją z nieco innej strony. Dzięki Kubie zrobiłam krok do przodu i mam nadzieję, że dotrę do szerszej publiczności.

- Rozwinęłaś się wokalnie, bo na płycie pozwalasz sobie na większą swobodę w śpiewu. Bierzesz lekcje?

- Nie. Na pierwszej płycie nie miałam możliwości pokazania w pełni swych możliwości. Pracowało nad nią wiele osób, robiliśmy to dosyć szybko, bazowaliśmy na przebojowym singlu. Nie do końca było to więc wszystko przemyślane i nie do końca moje. Tym razem pozwoliłam sobie na więcej. Kiedy przyszłam do studia, powiedziałam Kubie, że chciałabym w nowych piosenkach więcej swoich wokali. Ale to oczywiście nie szczyt moich możliwości. Bo już myślę o trzeciej płycie, na której chciałabym skierować głos w jeszcze inne rejestry.

- Jeśli chodzi o image, to nadal prezentujesz się jako miła i ciepła dziewczyna z sąsiedztwa. Taka jesteś naprawdę?

- Staram się (śmiech). Bo wiem, że dobro wraca potem do nas. Ten image jest oczywiście trochę podkoloryzowany. W muzycznym świcie nie można być cały czas takim słodkim i cukierkowym. Po prostu się zginie. Trzeba podejmować twarde decyzje, być stanowczym i mówić, co się myśli. Oczywiście staram się nie przesadzać i zachować sympatię ludzi z mojego otoczenia.

- Każdy z nas ma jednak swoją ciemną stronę. Jak u Ciebie się objawia?

- Jestem dosyć niecierpliwa. Kiedy się w coś angażuję, to na sto procent. I bardzo bym chciała, żeby ludzie też mieli takie podejście. Gdy pojawi się jakiś pomysł, to biorę się za niego od razu. Oczekując tego samego od innych. Chciałbym wiele rzeczy przeskoczyć od razu. A tak się nie da. Stąd ta niecierpliwość czasem przeszkadza. Być może dlatego dużo robię sama - od tekstów, przez muzykę i produkcję, po grafikę. Ostatnio oglądałam dokument o Beyoncé, który mnie trochę podniósł na duchu, bo ona ma podobne podejście. Ale bycie Zosią Samosią bywa czasem sporym obciążeniem dla mnie i dla moich współpracowników. No i jestem spóźnialska, ale mam nadzieję, że dziewczynie to się wybacza (śmiech).

- Wytwórnia nie naciska na Ciebie, abyś się więcej pokazywała publicznie?

- Nie. Naprawdę. Nigdy nie czułam z jej strony żadnego ciśnienia. Oczywiście mówię tu za siebie, nie wiem jak jest w innych przypadkach. Jeśli chodzi o mnie, to wytwórnia doskonale wiedziała, z kim podpisuje kontrakt. Dlatego zdaje sobie sprawę, że do pewnych sytuacji podchodzę z rezerwą, a w inne chętnie się angażuję. Wolę swój artystyczny świat niż celebryckie salony i wytwórnia w pełni się na to zgadza. Zresztą większość z jej pracowników, przynajmniej po cichu, mówi że wolałaby, aby wróciły czasy, kiedy ludzie bardziej interesowali się muzyką, a nie prywatnym życiem artystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski