Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda: Papież zakochał się w Krakowie

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Dzięki Światowym Dniom Młodzieży wszyscy poznali naszą gościnność - podkreśla wojewoda Małopolski JÓZEF PILCH.

- Jakie najcenniejsze wspomnienie pozostało po Światowych Dniach Młodzieży?

- Spotkanie z Ojcem Świętym było wyjątkowym przeżyciem. Zdjęcie z papieżem Franciszkiem postawię na honorowym miejscu, ale to obraz młodzieży - tej modlącej się, bawiącej, radującej, jest dla mnie bezcenny; podobnie, jak chwile, które spędziłem z uczestnikami ŚDM.

- Jakie były spotkania z papieżem Franciszkiem?

- Zrobił na mnie niesamowite wrażenie, to wspaniały człowiek. Pierwszy raz zobaczyłem go na lotnisku. Uklęknąłem, ucałowałem dłoń Ojca Świętego. To było dla mnie symboliczne. Wiedziałem, że spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność, że muszę wszystkiego dopilnować.

- Rozmawiał Pan z papieżem?

- Porozmawialiśmy po czuwaniu w Brzegach. Opowiadałem papieżowi o moim zaangażowaniu w budowę Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, o współorganizacji ŚDM. Słuchał z uśmiechem. Zapytany, odpowiedziałem, że praca przy ŚDM stanowiła ogromne wyzwanie. Patrząc na niego poczułem, że podołałem zadaniu, to był dla mnie zaszczyt. Dzięki zaangażowaniu wielu osób, służb i instytucji udało się. Dziękuję wszystkim za pomoc i współpracę, a szefom za zaufanie.

- Jak wyglądało pożegnanie?

- Papież mówił, że chętnie by jeszcze tu wrócił. Widać, że zakochał się w Krakowie. Zapraszamy więc Ojca Świętego do ponownej wizyty. Przeżył tu przecież wspaniałe dni. My zadbaliśmy o organizację, a młodzi ludzie i Małopolanie o wspaniałą atmosferę. Przyjechała do nas naprawdę kochana młodzież. Ze spotkań z nią pozostanie energia do działania.

- Co szczególnie utkwiło w pamięci?

- Widok tłumu pielgrzymów w Brzegach. Pamiętam rzekę ludzi, szli i szli. Zastanawialiśmy się, czy nam starczy miejsca. Mieliśmy sektory buforowe, które też zostały zapełnione. Nie zapomnę nigdy, jak papież zszedł już po mszy św. i poszliśmy pod ołtarz, aby zobaczyć, jak pielgrzymi się bawią. Wtem siostra zakonna chwyciła mnie za rękę i porwała do tańca. Zapomniałem o upale i zmęczeniu, była wielka radość.

- Wysiłek był pewnie ogromny?

- Spałem po dwie, trzy godziny. Teraz jest zmęczenie, ale podczas ŚDM go nie czułem, za dużo było wrażeń. Wieczorem szedłem jeszcze na Rynek Główny, aby zobaczyć jak młodzież się bawi.

- Bawił się Pan razem z nią?

- Radowałem się. Ale cały czas było napięcie, stres. Tak jest jak się odpowiada za bezpieczeństwo tylu gości. Nadal to napięcie pozostaje, bo mamy jeszcze przecież około 100 tysięcy pielgrzymów, którzy zwiedzają Małopolskę. Dopóki ostatni nie wyjedzie, wszystkie służby są w gotowości. W sumie przy ŚDM pracowało 40 tysięcy funkcjonariuszy różnych służb. Kiedy było trzeba, to byli widoczni w mundurach. Widziałem wtedy, jak policja otrzymuje brawa. A gdy uczestnicy ŚDM świętowali na Rynku, to pracownicy służb też czuwali, ale tak, by nie być widocznym, nie przeszkadzać w zabawie.

- Zadrżało serce, gdy argentyński ksiądz podbiegł do papieża i interweniowała ochrona?

- To była jedyna taka sytuacja. Ludzie są spontaniczni. Pamiętam, że po czuwaniu w Brzegach wbiegali i dotykali ołtarza, czy fotela, na którym siedział papież, modlili się, niektórzy mieli łzy w oczach. Widziałem moc ich wiary, dumę z tego, że tam są. Nawet jeśli nie mogli dotknąć samego papieża, to chcieli dotknąć choć miejsca, w którym był.

- ŚDM to organizacyjny sukces?
- Straszono, że nie będą działać telefony, internet, w sklepach zabraknie żywności. Wszystkie służby pokazały, że dobrze się przygotowaliśmy. Wspaniale zachowali się mieszkańcy.

- Pewnie było wiele innych ciekawych zdarzeń?

- Udzielałem wywiadu dla telewizji francuskiej, z tyłu stali pielgrzymi z Hiszpanii, rozpoznali mnie i zaczęli mówić: „Gubernator, gubernator”. Innego dnia, po uroczystym spotkaniu z papieżem schodziłem ze wzgórza wawelskiego i spotkałem tych samych Hiszpanów. Znów zaczęli krzyczeć: „O, gubernator, gubernator!”. Przybiłem z nimi „piątki”. Zobaczyli to pielgrzymi z innych krajów, też się ustawili i musiałem do samego dołu z każdym „piątkę” przybić.

- Co nam zostanie po ŚDM?

- To była wielka promocja, sukces wizerunkowy Krakowa , Małopolski, całego kraju. Pokazaliśmy, że jesteśmy gościnni. Wszyscy byli razem, młodzież z 187 krajów. A 800-tysięczne miasto potrafiło 2,5 mln pielgrzymów z Polski i ze świata przyjąć, nakarmić, napoić i zabawić. Teraz wrócą do domów i będą opowiadać w rodzinach, wśród znajomych, że warto tutaj przyjechać.

Rozmawiał Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski