Wojciech Korkuć - oprócz dwóch nagich mieczy Niemcy nam nic nie podarowały

Mateusz Zarembowicz
Mateusz Zarembowicz
Wojciech Korkuć- artysta zaangażowany. Od lat projektuje plakaty dotyczące najważniejszych wydarzeń związanych z historią Polski i wydarzeniami z teraźniejszości. Antykomunista twardo broniący swoich racji. Patriota walczący grafiką ze wszystkimi przejawami antypolskości na scenie politycznej.

Chciałem cię prosić o podsumowanie mijającego roku. Jeżeli mógłbyś podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi naszej rzeczywistości. Wojny, sytuacji na polskiej scenie politycznej, czy wreszcie relacji z unią Europejską.

Myślę, że to był rok przełomowy dla ostatnich 3 dekad. Opadło wiele masek. Rosja Putina pokazała swoje bandyckie oblicze. Niemcy na nowo ogłosiły się Fürerem Europy, tym razem bez wąsika. A Unia Europejska objawiła się jako organizacja skorumpowanych kolesi, którzy mają gęby pełne frazesów o równości i demokracji, choć tak na prawdę chcą autorytarnie modelować wybory na podobnych kolesi w innych państwach. I to wszystko jest ze sobą powiązane, szczególnie gdy uprawia się działalność, która w jakiś sposób ustosunkowuje się do tego co się dzieje na Ukrainie. Kiedyś zrobiłem kilka plakatów na ten temat i te plakaty dopiero po ośmiu czy dwunastu latach zaczęły być na nowo odkrywane i aktualne.

Czy plakat "Achtung Russia" nie szerzy już nazizmu? Pamiętam czasy kiedy środowiska związane z Gazetą Wyborczą pozywały cię za takie przedstawienie Władimira Władimirowicza. Co w takim razie się zmieniło?

Plakat jest ten sam. Zmieniło się otoczenie. Dopasowała się sytuacja i wreszcie ludzie odczytują ten przekaz we właściwy sposób.

Trzeba było wojny i napaści Rosji na Ukrainę by ludzie zrozumieli twój przekaz?

Przecież nie zrobiłem tego plakatu żeby złorzeczyć. Byłem przekonany, że wcześniej czy później nastąpi bardzo klarowna i oczywista sytuacja. Ten plakat był proroczy w swoim założeniu, niestety stało się to co przewidywałem nim już osiem lat temu, choć wolałbym oczywiście by do tej wojny nie doszło. Wolałbym nie być prorokiem w tym zakresie. Jak wojna stała się faktem, ktoś powiedział mi w lutym tego odchodzącego roku, że najgorzej jak się jakiś Nostradamus weźmie za projektowanie plakatów (śmiech).

Wspominasz "Achtung Russia", choć ja pamiętam twój jeden starszy plakat Raz Lenin, Raz Stalin, RazPutin.

To było w 2004 roku, faktycznie był taki plakat. On miał jeszcze istotny dopisek: "Na wschodzie bez zmian". Pamiętam, że wtedy trzeba było niektórym osobom tłumaczyć kim jest Lenin i Stalin bo nie wszyscy kojarzyli. O Rasputinie nie wspomnę. Ta moja praca jest jeszcze o tyle aktualna, że tak jak Rasputin nie zginął śmiercią naturalną, tak mi się wydaje, że obecny władca Rosji ma duże szanse skończyć podobnie.

Jednak Rasputin wykazywał się wyjątkową żywotnością, pomimo otrucia, trzech postrzałów i zmiażdżenia czaszki, zamachowcy musieli go utopić.

A sekcja zwłok i tak wykazała, że utopienie też nie było skuteczne i jeszcze jakiś czas po nim ten jegomość żył. Reszty dokonał petersburski mróz.

Zostawmy już może tego jasnowidza i skupmy się na tobie. Od kilku lat wskazujesz na konieczność pozyskania od Niemiec reparacji za drugą wojnę światową.

To też można nazwać proroczym tematem. W tym roku komisja Arkadiusza Mularczyka zaprezentowała "Raport o stratach wojennych". Ja kwestię reparacji na plakatach poruszam od pięciu, sześciu lat. Wtedy pojawił się pierwszy plakat z serii "Reparationen machen frei”. Pierwsze projekty związane z koniecznością wypłaty przez Niemców reparacji tworzyłem znacznie wcześniej. Na początku chodziło o nagłośnienie niemieckiej hipokryzji, która doprowadziła do rozprzestrzeniania się znanego chyba wszystkim sformułowania "polskie obozy koncentracyjne". Wtedy w rozmowie z twoją obecną szefową - Dorotą Kanią, powiedziałem, że odpowiedzią na te niemieckie oszczerstwa powinno być oficjalne upomnienie się przez Polskę o reparacje wojenne. To jest najlepsza droga ku temu by ten temat zaczął się porządkować. W październiku tego roku ten moment wreszcie nastąpił. Czym innym jest nagłaśnianie tego tematu w prasie i telewizji a zupełnie czym innym wystąpienie z oficjalną notą dyplomatyczną do innego kraju, że żądamy reparacji - zadośćuczynienia i rozliczenia gehenny drugiej wojny światowej. Nareszcie mamy konkret. A zauważ proszę, że ostatnio jakoś prasa nie tylko niemiecka jakoś się nie przejęzycza z określeniem "polskie obozy koncentracyjne”…. Czary czy co?

Choć pamiętam twoje wcześniejsze zaangażowanie w temat prawdy w relacjach polsko-niemieckich. Pierwszy był zdaje się plakat przedstawiający czołg Tygrys z kamerą filmową zamiast wieżyczki. To była odpowiedź na film "Nasze matki, nasi ojcowie"

Faktycznie, to była odpowiedź nie tyle na sam film, który dziwnym trafem w sposób skandaliczny został puszczony w Telewizji Polskiej, pod zarządem Platformy Obywatelskiej jeszcze w 2013 roku. Powstało wtedy kilka plakatów. Ten, który wspominasz był opatrzony napisem: "Uwaga! Niemcy kręcą i szkalują!” Wyglądało to tak, jakby ówczesne władze Telewizji Polskiej się podpisywały pod machinacjami, które w tym filmie zostały zawarte. To był obrzydliwy paszkwil ubabrania żołnierzy Armii Krajowej w śmierdzący antysemityzm. Stąd hasło: „Brudne szkopskie łapy WARA od AK-owców!” Nie dosyć, że ostatnia wojna nie jest rozliczona to jeszcze mamy tutaj frajera, którego możemy wrobić w winę za rozpętanie tej wojny. No przecież Franek Dolas jest dowodem w sprawie, że to Polacy ponoszą odpowiedzialność za rozpętanie tej II Wojny Światowej. I nie jest to już komedia…

Skoro jesteś Nostradamusem polskiego plakatu, nie mogę nie skorzystać z okazji i nie zadać ci pytania. Czy twoja kampania "Reparationen machen frei" przyniesie oczekiwane efekty i doczekamy się należnych nam od Niemiec środków? Wiem co na ten temat myślą mieszkańcy Śląska. Zrobiliśmy sondę w Bytomiu i Zabrzu, z której jasno wynika, że ludzie oczekują rozliczenia. Jedyny wyjątek stanowił ponadosiemdziesięcioletni mieszkaniec Zabrza narodowości niemieckiej, który podkreślał, że Polska dostała od kanclerz Merkel autostrady, więc Niemcy się rozliczyli pomocą w ramach Unii Europejskiej.

Z tego co pamiętam, polskie firmy dziwnym trafem zbankrutowały na tych autostradach. Oprócz dwóch nagich mieczy przed bitwą pod Grunwaldem nie przypominam sobie by Niemcy nam cokolwiek podarowały. A już na poważnie, gdy sięgniemy kilkanaście lat wstecz do roku 2014, Frank-Walter Steinmeier, dziś prezydent Republiki Federalnej, a w tamtych czasach minister spraw zagranicznych u Gerharda Schröedera, przywiózł w prezencie dla Radka Sikorskiego obraz "Schody pałacowe" Francesco Guardiego, która dziwnym trafem zginął z polskich zasobów muzealnych podczas drugiej wojny światowej. Niemcy zrobili nam wtedy prezent i łaskawie oddali to co wcześniej ukradli. Piękny gest, taki niemiecki.

Wróćmy jednak do raportu komisji posła Mularczyka, te straty są nierozliczone, a nawet w dużym zakresie raczej nierozliczalne.

Faktycznie nie da się rozliczyć milionów pomordowanych. Nie można jednak powiedzieć, że skoro kwestii śmierci nie da się rozliczyć, to ich nie rozliczajmy. Musi być jakaś umowna kwota za te mordy, których Niemcy na Polakach dokonali. Per analogiam - w przypadku katastrof lotniczych, rodziny ofiar tej katastrofy otrzymują odszkodowania. Jeżeli w takiej wersji jest przyjęte jakieś symboliczne zadośćuczynienie, to dlaczego nie przyjąć podobnych rozwiązań dla zorganizowanego mordowania na przemysłową skalę polskich obywateli przez inne państwo. Bo to nie był wypadek, tylko przedsięwzięcie, w którym uczestniczyły wszystkie klasy i cały naród niemiecki, który również na tym szeroko korzystał. Te skutki trwają do dzisiaj. Wszyscy mówią o niemieckim cudzie gospodarczym. Niemcy grabili całą Europę i te pieniądze zainwestowali w niemiecką gospodarkę. Dodatkowo otrzymali od Amerykanów plan Marshalla, z którego również mogli skorzystać. My za to jeszcze do tej pory nie możemy się pozbierać po komunie, bo jej złogi widać po dziś dzień, zwłaszcza w takich instytucjach jak wymiar sprawiedliwości. W dużej mierze nasze kłopoty wynikają właśnie z tego, że to tej pory nie rozliczyliśmy masakry drugiej wojny światowej z Niemcami, którzy dziś stoją na straży „praworządności europejskiej” i się określają mianem moralnego mocarstwa! No niebywałe!

Czy twoim zdaniem dobrym prognostykiem jest fakt, że Niemcy przestali się powoływać na artykuł z "Trybuny Ludu", która w tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym trzecim roku ogłosiła, że Polska nie będzie się domagać od Niemiec reparacji?

Skoro sami Niemcy zaczęli się powoływać, że ta nic nieznacząca notka zamyka drogę do wypłat reparacji, to na jakiej zasadzie na początku lat dziewięćdziesiątych na mocy polsko-niemieckiego pojednania, jednorazowo wypłacili polskim robotnikom przymusowym ochłapy w postaci kilkuset dzisiejszych euro? Przecież to ich zdaniem było już w latach pięćdziesiątych zamknięte. Jak widać Niemcy sami sobie przeczą. Reparacje są kwestią odpowiedniego nacisku. Choć tu moim zdaniem należy wyodrębnić dwie kwestie. Nacisk polityczny i nacisk społeczny na zwykłych Niemców, którzy bardzo często nie mają zielonego pojęcia co ich przodkowie zrobili z Polską i Polakami. Nie sądzę by teraz wszyscy w Niemczech mieli mentalność nazistowską. Nie zostali przecież wyhodowani jak ich przodkowie w latach trzydziestych. Współczesne państwo niemieckie robi wszystko, by jego obywatele się o tych kwestiach nie dowiedzieli. Przeciętny Niemiec wie, że był Holokaust, kiedy wojna się rozpoczęła i zakończyła, i że spod nazistowskiego jarzma zostali wyzwoleni przez Amerykanów. Jeżeli teraz w szerokim tego słowa pojęciu naród niemiecki się dowie o tych kwestiach, to sam się zacznie domagać możliwości wynagrodzenia Polakom krzywd, które nam ich dziadkowie i pradziadkowie wyrządzili. Państwo Polskie powinno jeszcze odrobić lekcje historii i odpowiednio nagłośnić nie tylko w Niemczech, skalę zorganizowanej niemieckiej dewastacji w Polsce, niemieckiej grabieży i ludobójstwa na Polakach. A ta prawda jest porażająca - i nie może być nierozliczona.

Kiedyś w jednej z naszych rozmów opowiadałeś o oprawie warszawskiej Godziny W. Sugerowałeś w tej rozmowie, że taka akcja powinna się kiedyś odbyć w Berlinie pod Bramą Brandenburską.

Rozmawiałem o tym z kilkoma znajomymi. Niestety obawiają się, że to miejsce jest zbyt oblegane przez niemiecką policję, gdyż wokół niego zgromadzone są placówki dyplomatyczne. W związku z tym jest pilnie strzeżone. Może jednak trzeba to zrobić w sposób spontaniczny. Może znalazłaby się jakaś grupa motocyklowa, która pierwszego sierpnia przypadkiem mogłaby się znaleźć pod Bramą Brandenburską o godzinie siedemnastej?

Zatem prosimy chętnych by zgłaszali się do Wojciecha Korkucia?

Kilkaset przypadkowych osób, które odpalą biało-czerwone race, odśpiewują Hymn i dyla. Zanim policja się zorientuje to wszyscy już będą na "Autostradzie Wolności". Termin eventu jest ustalony od tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku. Słuchajcie chłopaki, macie czas, chcecie coś zrobić? Jedziemy.

Porozmawiajmy teraz o sztuce. Jak mijający rok minął ci w tych kwestiach?

To trudno rozdzielić. Udało mi się z zrobić wystawę w Centrum Sztuki Współczesnej pt.: "Pierwszy transport", która odnosiła się do pierwszego transportu Polaków do Auschwitz. Staram się patrzeć na ten temat jako artysta. Jest to jeszcze całkowicie niezbadana przestrzeń, która cały czas czeka na artystyczne odkrycie. Holokaust jako zagłada narodu żydowskiego weszła w obieg kulturowy i popkulturowy. Tak samo do kultury może wejść martyrologia Polaków, bo to jest porównywalne zjawisko a nawet nie wiem czy nie większe jeżeli porównywać straty materialne i zniszczenie kraju. Izraela wtedy jeszcze nie było na mapach…

Jednak to podobno Polska ma wypłacać odszkodowania za żydowskie mienie bezspadkowe?

Musimy na moment wrócić do tematu reparacji. Skoro wystąpiliśmy z oficjalną notą, to wszystko się w tym temacie porządkuje. Wiadomo kto co jest komu winny i kto z kim się nie rozliczył. Wiadomo też jasno do kogo należy kierować pretensje. To jest jak najbardziej wskazana i potrzebna deklaracja. Żądanie sprawiedliwości i uregulowanie tego co nie zostało do tej pory rozliczone. To jest polską racją stanu od pierwszego września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. A tak naprawdę teraz jest chyba najlepsza okazja żeby się o to upomnieć. Mówię to w kontekście wojny na Ukrainie, różnych niemieckich sztuczek, pustych deklaracji obiecywanek, z któryc później nic nie wychodzi.

Poproszę cię teraz o krótką prognozę na nadchodzący rok.

Nie jestem jednak prorokiem. Najważniejszą sprawą dla Polski są nadchodzące wybory parlamentarne. Te wybory określą jaka będzie Polska. Mam tu na myśli kwestie wolności obywatelskiej i tej w ujęciu osobistym jak i w wymiarze państwowym. Te wybory określą przyszłość Polski na najbliższe lata. To wymaga mobilizacji. Bo jeśli wygra totalna opozycja, to może się okazać bardzo niebezpieczna dla nas wszystkich.

Mnie niepokoi podział na prawicy. Wyraźnie widać, że Solidarna Polska podąża swoją drogą i nie zawsze dogaduje się z PiS.

Nietrudno zauważyć, że w komisjach europejskich na ten podział pracowało wiele osób z panią von der Leyen na czele, która korzysta z doradców z polskiej totalnej opozycji. Ten spór przeniósł się na pole europejskie. Zarówno PiS jak i Solidarna Polska chcą dobrze dla Polski. Obydwa ugrupowania mają swoje racje. To co mówiła Solidarna Polska w zasadzie się sprawdziło. Zabawa w praworządność to never ending story, nie wiadomo kiedy i jak to się zakończy, bo przecież tu nie chodzi o żadną praworządność, tylko próbę doprowadzenia obecnego rządu do upadku. Oni dążą do przedterminowych wyborów albo chcą doprowadzić do chaosu i anarchii… i wtedy na środek sceny wskoczy pan Tusk ubrany cały na biało.

Razem z panem Trzaskowskim, który już kilka lat temu mówił, że pieniądze z Unii znajdą się jak tylko Platforma wróci do władzy.

Tak jest. Przecież plan, który wszyscy znamy jest cały czas realizowany. Tak naprawdę nie wiadomo jak się przed tym wszystkim bronić, bo to przecież Komisja Europejska łamie praworządność i nie przestrzega traktatów.

A kamieni milowych jest coraz więcej.

Tak, im dalej w las tym więcej kamieni. Co się z jakimś urzędnikiem europejskim ustali kompromis, natychmiast pojawia się kolejny zawodnik, który mówi, że też ma swoje kamyczki milowe i prosi by je uwzględnić. To niestety może doprowadzić do sytuacji, w której Rzeczpospolita przestanie być sprawnym organizmem. Już w tej chwili widać jak bardzo pewne kwestie są rozregulowane. Sądownictwo, jest najlepszym przykładem. A wszyscy wiedzą, że niezbędna jest poważna reforma. Państwo nie może z taką dywersją i jawnym sabotażem wobec władz funkcjonować. To wymaga pilnej naprawy. Sędziowie dowodzą swojej bezstronności, choć jasno opowiadają się po stronie opozycji. Są widywani w towarzystwie opozycyjnych polityków. Jednocześnie mówią, że nie są upolitycznieni i wszystko jest w należytym porządku. To mi się kojarzy ze złodziejem krzyczącym: łapaj złodzieja!

Dosłownie kilka dni temu kolejny raz zostałeś ojcem. Wyobrażam sobie, że to zupełnie inne doświadczenie niż ojcostwo w młodym wieku, którego również doświadczyłeś. Czy to doświadczenie spowodowało zmianę poglądu na życie, patrzysz na różne sprawy przez inny pryzmat?

Zdecydowanie, bycie po raz kolejny ojcem to jest rodzaj nieprzemijającej magii, którą nam życie daje w prezencie. To jest takie szczęście, która powoduje, że chce się na nowo żyć.

Cud narodzin, który cię spotkał, zdarzył się tuż Świętami Bożego Narodzenia czczonymi co roku przez miliony Katolików.

To jest tak skonstruowane, że ten cud narodzin ma wiele wymiarów i każdy z nich jest niepowtarzalny i tak samo ważny.

Czego życzysz nam wszystkim w dwa tysiące dwudziestym trzecim roku?

Przede wszystkim, żeby ten kolejny rok był lepszy od tego, który się właśnie kończy. Tak naprawdę trudno żeby był gorszy. To jest takie de minimum. Niech ten kończący się rok, będzie tym, od którego się odbijamy i idziemy w już tylko górę. Niech żyje Polska!

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Korkuć - oprócz dwóch nagich mieczy Niemcy nam nic nie podarowały - Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl