Wojciech Cugowski: Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki

Damian Stępień
Wojciech Cugowski, lublinianin, muzyk, kompozytor i od pewnego czasu autor tekstów. Syn Krzysztofa, brat Piotra. Po prostu jeden z trzech Cugowskich słynnych w całej Polsce
Wojciech Cugowski, lublinianin, muzyk, kompozytor i od pewnego czasu autor tekstów. Syn Krzysztofa, brat Piotra. Po prostu jeden z trzech Cugowskich słynnych w całej Polsce fot. Małgorzata Genca
Wojciech Cugowski, od wielu lat współtworzący zespół Bracia, opublikował nowy singiel „Nie czekaj na znak” zapowiadający jego debiutancki album, którego premiera zaplanowana jest na wiosnę przyszłego roku.

Niedawno miała miejsce premiera pana utworu „Nie czekaj na znak”, który zapowiada solowy album. W pewnym sensie można powiedzieć, że jest to kolejny debiut artystyczny.

To mój kolejny debiut, nie wiem czy nie najważniejszy. Pisanie tekstów to debiut prawdziwy, nie miałem do tej pory dużego doświadczenia na tym polu. „Nie czekaj na znak” to dla mnie bardzo ważna piosenka, jest pierwszym zwiastunem zapowiadającym moją solową płytę, która ukaże się wiosną przyszłego roku. Do tego albumu przygotowywałem się wiele lat i wiele lat go sobie obiecywałem. Niestety, inne muzyczne obowiązki nie pozwalały mi na to, aby móc na spokojnie go zrealizować. Myślę, że teraz jest na to dobry moment. Co prawda jest pandemia, tragiczny okres dla branży muzycznej i nie tylko, ale za to odpowiedni do tego, aby komponować, aby pisać, spotykać się na próbach i oczywiście nagrywać.

Wracając jeszcze do utworu, a szczególnie do samego tekstu. Jego premiera przypadła na okres drugiego lockdownu, ale pomimo to niesie on w sobie dużo pozytywnego przekazu i nadziei.
Ten utwór ma właśnie nastrajać pozytywnie. Po części jest to tekst o mnie, są w nim takie słowa: „Dłużej stać nie możesz, w miejscu stać nie możesz…”. To właśnie wokół tego pomysłu próbowałem napisać tekst. W końcu udało mi się dotrzeć do tej ostatecznej wersji, którą można usłyszeć w utworze, a z której jestem zadowolony.

Wspominał pan, że premiera albumu jest zapowiadana na wiosnę. A czy znany jest już tytuł płyty?

Przyznam szczerze, że jeszcze nie wiem. Po pierwsze, nie mam kompletu tekstów, a po drugie nie myślałem na razie nad tym, jaki ma być tytuł. Kiedy będę już bliżej końca nagrań, jak już zaśpiewam większość utworów, wtedy zastanowię się nad tytułem, który będzie najbardziej pasował.

A kogo, oczywiście poza panem, będziemy mogli usłyszeć na solowym albumie?

Sekcja rytmiczna, czyli basista Tomek Gołąb oraz perkusista Bartek Pawlus, to muzycy, z którymi grałem w zespole Bracia. Natomiast na gitarze będzie grał Bartek Jończyk, a na instrumentach klawiszowych Mariusz Nejman. Jest nas w sumie pięciu, ale formalnie będzie to moja solowa płyta. Cieszę się, że będą mi towarzyszyć wspaniali muzycy, którzy są moimi dobrymi kolegami. Jeżeli wszystko potoczy się dobrze, to właśnie w takim składzie będziemy grali koncerty.

Odchodząc na razie od pana solowego projektu. Jak obecnie wygląda sytuacja z lubelską grupą Teksasy, z którą również pan występuje?

Poza tym, że nie możemy grać koncertów, to cały czas funkcjonujemy. Płyta jest już nagrana i gotowa do wydania, czekamy po prostu na właściwy moment. Teraz nie jest ku temu najszczęśliwszy czas, ale jak już wszystko się ułoży, to nowy album ujrzy z pewnością światło dzienne. Chcemy też oczywiście grać koncerty promocyjne, czekamy więc z niecierpliwością na przyszły rok.

To może zostawmy już ten ciężki rok i powspominajmy. Jak pan zapamiętał pierwszy występ z bratem w XIV LO przy ul. Radzyńskiej na Czechowie, do którego on uczęszczał. W jedynym z wywiadów dla „Kuriera Lubelskiego” Piotr Cugowski żartował, że występ ten odbył się „w celach promocyjnych do następnej klasy”. To był 1997 rok.

(Śmiech - przyp. red.) Nie wiem, czy dokładnie tak było z tą promocją, ale rzeczywiście wystąpiliśmy na zakończenie roku u Piotrka w szkole. Oczywiście trudno to nazwać prawdziwym koncertem, bo zagraliśmy kilka utworów. Dość dobrze pamiętam ten występ, był jednym z pierwszych, jakie zagraliśmy razem.

Domyślam się, że to był bardzo spontaniczny występ. Jednak może to właśnie wtedy pojawiła się taka myśl, że warto występować razem jako Bracia?

Myślę, że tak mogło być. Muzykowaliśmy już wtedy, z tym, że oddzielnie. Moja muzyczna historia zaczęła się nieco wcześniej, wspomnę choćby zespół Alligators, współpraca z tym bandem była dla mnie bardzo ważnym etapem. Jakiś czas po tym szkolnym występie, zaczęliśmy częściej grać razem z bratem. Były to na początku występy na gitarę akustyczną i głos. Później zaczęliśmy dobierać muzyków i powoli zbierać materiał na pierwszą płytę. Takie właśnie były początki.

Wspomniał pan zespół Alligators. Wcześniej była też lubelska grupa rockowa Tipsy Train. Ale występował też pan u boku m.in. Jana Kondraka. A to już zupełnie inna stylistyka.

Tak, rzeczywiście grałem z Lubelską Federacją Bardów. To było około 2000 roku. Wtedy z Federacją występował też mój bardzo bliski i dobry kolega Paweł Odorowicz. Zdaje się, że to właśnie on wciągnął mnie do zespołu. Bardzo dobrze wspominam tamten okres. Oczywiście to była kompletnie inna muzyka, niż to, co robię na co dzień, natomiast z pewnością dużo się wtedy nauczyłem. Tipsy Train z kolei to pierwszy zespół, w którym śpiewałem, więc sentyment do tamtych czasów wciąż we mnie jest.

Był też taki projekt CGT (Cugowski/Gołąb/Torres Trio). Na łamach „Kuriera” powiedział pan wówczas: - Nie jestem fanem swego głosu, postaram się nad nim popracować. I coś się jednak zmieniło od tamtego czasu.

Tak. Przez ostatnie trzy lata śpiewałem o wiele więcej. W zespole Bracia wokalistą głównym był mój brat, a ja byłem wokalistą wspomagającym. Podczas koncertów śpiewałem jedną, dwie piosenki. Teraz już nie ma odwrotu, chcę działać na własny rachunek. Śpiewanie nie jest łatwe, ale piękne, lubię to robić. Chcę być coraz lepszy, więc sporo nad tym pracuję. Podoba mi się śpiewanie, ale gitary nie odłożyłem i nie odłożę, to mój ukochany instrument. Jestem teraz i wokalistą, i gitarzystą.

To jeszcze jeden etap. Koncert w Opolu na „Debiutach” w 2002 roku. Wystąpiliście wówczas z utworem „Nie jestem inny” z muzyką Romualda Lipki i tekstem Andrzeja Mogielnickiego.

Och, to było bardzo dawno temu (śmiech - przyp. red.). Występy na każdym festiwalu są bardzo podobne i towarzyszą im bardzo podobne emocje. To jest zawsze duże napięcie, zwykle są to występy z jedną, maksymalnie dwiema piosenkami. Przez to są duże nerwy, aby wszystko się udało. Taki występ jest czymś zupełnie innym niż półtoragodzinny koncert. W jednym utworze trzeba oddać wszystko, co sobie zaplanowaliśmy i tak właśnie było wtedy w Opolu. Wystąpiliśmy raz w koncercie konkursowym, a następnego dnia już na koncercie laureatów. Zajęliśmy pierwsze miejsce ex aequo z innym zespołem.

Podejrzewam, że dużym przeżyciem był dla pana występ na Wembley Arena w Wielkiej Brytanii w 2008 roku. Nie każdemu zespołowi z Polski dane jest zagrać w tak ważnym miejscu dla muzyki.

Tak, ale to był koncert zorganizowany dla Polaków mieszkających w Anglii. Nie mieliśmy złudzeń, że jedziemy zrobić tam zagraniczną karierę. Oczywiście Wembley Arena to miejsce legendarne, odbyło się tam mnóstwo koncertów również takich zespołów, które sam bardzo lubię. Do tej pory mam na półkach płyty live, które zostały tam nagrane, przyjemnie nam było zagrać w takim miejscu. Mieliśmy też krótką trasę po angielskich klubach, zagraliśmy między innymi w Londynie, w klubie Scala. To był jeden z piękniejszych koncertów w naszej karierze, bardzo miło to wspominam.

Z ważnych koncertów w pana karierze warto wymienić też Przystanek Woodstock i występ z Budką Suflera. To festiwal, który chwalą sobie największe światowe gwiazdy.

Rzeczywiście to niesamowite miejsce. Miałem przyjemność występować tam trzykrotnie. Raz z Alligatorami jeszcze w latach 90., później w 2009 roku z okazji 40-lecia amerykańskiego Woodstocku z udziałem jego głównego organizatora Michaela Langa, a za trzecim razem w 2014 roku jako gość Budki Suflera podczas ich pożegnalnej trasy.

Skoro już jesteśmy przy Budce Suflera, to warto wspomnieć o wspólnym projekcie z pana ojcem Krzysztofem i bratem Piotrem. Czy ten projekt ma szansę na kolejną odsłonę?

Nie ma takich planów. Nagraliśmy dwie płyty: studyjną pt. „Zaklęty Krąg” oraz koncertową „Ostatni Raz”, która została zarejestrowana podczas występu w Lublinie. Zawsze chcieliśmy to zrobić i szczęśliwie się udało. Graliśmy pełne trzy sezony, więc nieco dłużej niż planowaliśmy, ale w tej chwili każdy z nas ma swoje oddzielne projekty i myślę, że tak zostanie.

Zostańmy jeszcze przy wątku rodzinnym. Śmiało można powiedzieć, że wychowywał się pan w muzycznym domu i podobny sam założył (żoną Wojciecha Cugowskiego jest specjalistką od terapii muzyką - przyp. red.). To piękny dowód jak istotna w pana życiu jest właśnie muzyka.

Z pewnością! Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. W moim życiu zawsze było jej ogromnie dużo, zarówno w domu rodzinnym, jak i w moim własnym, gdzie mieszkamy z żoną i córką. Muzyka mnie otacza na co dzień. Jestem kolekcjonerem płyt cd i winyli. Sam oczywiście piszę muzykę, z pewnością jest to moja ogromna pasja. Cieszę się, że moje życie wygląda właśnie w ten sposób.

Powoli rok dobiega końca. Czego by pan sobie życzył w 2021 roku?

Przede wszystkim chciałbym życzyć sobie i wszystkim zdrowia oraz wielkiej nadziei, że za moment covid będzie tylko przykrym wspomnieniem i wszystko zacznie wracać do normy. To tak naprawdę moje jedyne życzenie i marzenie na przyszły rok.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Cugowski: Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki - Plus Kurier Lubelski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl