Wojciech Chmielarz - Zombie

Dziwny to kryminał, w którym główny bohater, w dodatku prokurator, od razu przyznaje się czytelnikom do zbrodni. Wyda się, czy się nie wyda? Szczególnie, że ma za zadanie poprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa i gwałtu na nieletniej, której ciało znalazło się w miejscu ukrycia ciała zatajonego zabójstwa.

To intrygujący początek, ale w miarę rozwoju akcji Wojciech Chmielarz w intrygę włącza kolejnych bohaterów. Ukazuje ich losy pod koniec czerwca 1996 roku, kiedy to Hiszpanie z Niemcami grali mecz o tytuł Mistrza Europy w piłce nożnej. Opowiada o patologii w podstawówce, niemocy rodziców, braku opieki pedagogicznej. A jednocześnie fantastycznie ukazuje, jak potoczyły się dalej losy uczniów tejże szkoły. Kto został panem prokuratorem, a kto panem woźnym czy sprzątaczką. Pokazuje dziedziczenie biedy, patologię, naigrawa się z rządowego programu 500 plus. A przy tym tak inteligentnie wodzi czytelnika za noc, że do końca nie będzie wiedział ani kto zabija, ani tym bardziej z jakich powodów.

Przy okazji puści oko do czytelniczek, które chciałyby poświęcić się rodzinie, opisze ból po mężowskiej zdradzie i przede wszystkim wyjaśni, ile może kosztować zraniona miłość, bez względu na wiek zakochanych. W "Zombie" nie liczy się śledztwo, bardziej klimat grozy, która otacza prokuratory, by po chwili omotać jego znajomych, stać się śmiertelnym zagrożeniem. Będzie kilka trupów, a jakże, iście filmowy w dramatyzmie finał i rozwiązanie zagadki - zaskakujące, ale czy rzeczywiście. To także może zależeć od płci osoby czytającej prozę Wojciecha Chmielarza.

"Zombie" przekracza nieco łamy gatunku, dając mrocznej historii świetne tło obyczajowe, a przy tym trzyma w napięciu jak rasowy thriller, wodząc czytelników za ns, jak przystało na klasyczny kryminał. Jeden z najlepszych w 2017 roku!