Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władca miasta i Facebooka

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Profil prezydenta lubi 12 tysięcy osób. Jak na prawie milionowe miasto, to trochę mało
Profil prezydenta lubi 12 tysięcy osób. Jak na prawie milionowe miasto, to trochę mało Fot. facebook
Jacek Majchrowski chce wykorzystać „potencjał” swojego profilu w mediach społecznościowych. Na razie kosztuje to 250 złotych, ale może być więcej. Urzędnicy są bardzo zadowoleni z efektów.

W ostatnim czasie na profilu prezydenta Jacka Majchrowskiego na portalu społecznościowym Facebook pojawiły się posty sponsorowane. Na ten cel z kasy miasta poszło jak dotąd 250 zł. Po wielu latach prezydent zaczął bardziej doceniać media społecznościowe. A raczej Monika Chylaszek, bo tajemnicą poliszynela jest, że to rzeczniczka prezydenta prowadzi jego profil. A wszystko po tym, gdy więcej polubień niż konto prezydenta zyskał profil Krowoderska.pl. I zrobiło się poruszenie, a urzędnicy zaczęli nagle promować za pieniądze posty prezydenta. To odkrywanie magii mediów społecznościowych czy może początek kampanii wyborczej?

- Jeden z blogów lokalnych zwrócił uwagę, że potencjał profilu prezydenta miasta Krakowa nie był do tej pory w pełni wykorzystywany do bezpośredniego informowania mieszkańców miasta o działaniach samorządu. Dlatego w ostatnim czasie po raz pierwszy wykupiliśmy czasową promocję tego narzędzia. Dotychczasowy koszt to 250 zł. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji jak długo potrwa promocja profilu, jednak pierwsze efekty są bardzo zachęcające - mówi nam Maciej Grzyb, szef biura prasowego magistratu.

Ten „lokalny blog” to strona Krowoderska.pl. Jej autorzy niedawno z rozbawieniem zauważyli, że ich strona na Facebooku ma więcej polubień niż oficjalny profil prezydenta. „Krówka”, czyli Krowoderska.pl, miała ponad 11 tys. 200 polubień, a Jacek Majchrowski niecałe 11 tys. 200. Dziennikarze portalu zaapelowali więc o polubienie profilu prezydenta.

Płatne posty

Ale do serca radę wzięli sobie też prezydenccy urzędnicy, którzy opłacili płatne posty na Facebooku. Mogą one kosztować od kilku do kilkudziesięciu złotych, ale można zapłacić i kilkaset złotych. Urzędnicy wydali na razie wspomniane 250 zł. Dzięki temu ze swoimi postami i linkami mogą dotrzeć do większej grupy ludzi, pozyskać nowych sympatyków i zwiększyć swój zasięg. To powszechna praktyka. Ale w Urzędzie Miasta odkryli ją najwyraźniej niedawno. Dzięki temu wiemy na przykład, że prezydent zyskał kolejnego, już 14 doradcę (ma 10 doradców i 4 pełnomocników), dowiedzieliśmy sie o senioraliach, dniach otwartych Fortu Łapianka, kursach parkobusu czy darmowej komunikacji dla gimnazjalistów. Część z tych spraw to ważne informacje. I stawiające prezydenta w jak najlepszym świetle.

- Rozbawiło nas, gdy prześcignęliśmy w ilości „lajków” prezydenta, który według wielu łączy w sobie najlepsze cechy Józefa Dietla i Juliusza Leo. Rozpoczęcie właśnie w tym momencie kampanii promocyjnej również wywołało chichotanie. Ale gdy dowiedzieliśmy się, że niektórym nazwa naszego portalu nadal nie przechodzi przez gardło, zaczęliśmy się turlać ze śmiechu. To urocze, że dla współpracowników „jednego ze znanych w Krakowie miłośników cygar” nadal jesteśmy „jednym z lokalnych blogów” - ironizuje Michał Malczyński z Krowoderskiej.

Urzędnicy wzięli się do pracy, i chociaż polubień prezydentowi nie przybyło za wiele, to aktywność na Facebooku jest nieporównywalnie większa niż jakiś czas temu. Tak duża, że są podejrzenia, że to już przygotowania prezydenta do przyszłorocznej kampanii wyborczą. W wakacje postów było mało, zaledwie 30 przez dwa miesiące. W czerwcu było więcej, bo 33, czyli średnio jeden na dzień. Natomiast we wrześniu jest rozmach. Do wczoraj postów było już 28.

Ostatnio Państwowa Komisja Wyborcza upomniała Łukasza Gibałę, że przed wyborami prowadzi działania kampanijne. Były poseł zlecił m.in. sondaż wyborczy, w którym wskazany był jako kandydat na prezydenta Krakowa. Promuje także nową książkę o swojej wizji Krakowa.

O ile jednak Państwowa Komisja Wyborcza upomniała Łukasza Gibałę i zapowiedziała przyjrzenie się działaniom byłego posła, to w przypadku prezydenta Majchrowskiego większych zastrzeżeń nie ma.

- Budzić je mogą materiały odnoszące się bezpośrednio do wyborów lub zamiaru kandydowania w wyborach, nie zaś np. informujące o działalności organów władzy i osób pełniących funkcje publiczne, o ile nie zawierają elementów agitacji - informuje biuro prasowe Państwowej Komisji Wyborczej.

WIDEO: Mówimy po krakosku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska