Wizerunki przestępców seksualnych jawne. W sieci znajdziesz dane i zdjęcia najgroźniejszych gwałcicieli i pedofilów

Szymon Zięba
Zdaniem Zbigniewa Ziobry, szefa resortu sprawiedliwości, przestępca, który krzywdzi dzieci, musi się liczyć „z bardzo surowymi konsekwencjami”
Zdaniem Zbigniewa Ziobry, szefa resortu sprawiedliwości, przestępca, który krzywdzi dzieci, musi się liczyć „z bardzo surowymi konsekwencjami” 123rf
Prawo do ochrony naszych dzieci stawiamy ponad anonimowość przestępców - stwierdził minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro i ogłosił publikację danych przestępców seksualnych w sieci. Szeroko komentowany projekt resortu sprawiedliwości ruszył wraz z początkiem 2018 roku. Oznacza to, że na specjalnej witrynie znaleźć można nazwiska i inne dane „najgroźniejszych gwałcicieli i pedofilów”.

- To krok w dobrym kierunku - ocenia sędzia Grzegorz Kachel z gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Z informacji udostępnionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że rejestr składa się z dwóch „części” - ogólnodostępnej i takiej, do której dostęp jest ograniczony. Ta druga „baza” liczy 2614 nazwisk. Jak informuje resort, wspomniana część rejestru jest bardziej szczegółowa, a zawarte są w niej m.in. PESEL skazanych i adresy ich zameldowania.

Część ogólnodostępna zawiera np. nazwiska i imiona oraz zdjęcia ponad 700 osób. - To głównie pedofile, którzy się dopuścili gwałtów na dzieciach poniżej 15. roku życia, i sprawcy gwałtów popełnionych ze szczególnym okrucieństwem - wskazują przedstawiciele resortu sprawiedliwości.

Urzędnicy dodają, że „spośród sprawców czynów popełnionych od 1 października 2017 r. do rejestru publicznego trafiają dodatkowo także recydywiści” . - Jeśli którekolwiek przestępstwo na tle seksualnym popełnili na szkodę małoletniego (do 18 roku życia) i zostali uprzednio skazani na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania - wskazano na ministerialnej stronie.

To jednak nie wszystko. Odwiedzający rejestr publiczny mają znaleźć tam także informację, w których miejscowościach przebywają umieszczone tam osoby. Jak podkreślają urzędnicy, „muszą one pod groźbą kary aresztu zawiadamiać policję o każdej zmianie miejsca pobytu, a policja na bieżąco będzie aktualizować te dane w rejestrze”.

Co więcej, w rejestrze znaleźć można także np. datę popełnienia czynu zabronionego czy nawet miejscowość, w której do niego doszło.

Sędzia Grzegorz Kachel zauważa, że rozwiązania zaczerpnięto z USA. - Do wiadomości publicznej podawane są wizerunek oraz dane sprawcy, nawet takie jak wzrost, waga, znaki szczególne - mówi sędzia. - W Polsce katalog przestępstw został zawężony wyłącznie do przestępców seksualnych, w USA w rejestrze figurują także sprawcy pospolitych przestępstw - dodaje.

W Polsce katalog przestępstw został zawężony wyłącznie do przestępców seksualnych, w USA w rejestrze figurują także sprawcy pospolitych przestępstw.

Według resortu sprawiedliwości, publiczne rejestry z danymi pedofilów to dobry sposób na „zapobieganie krzywdzie ofiar”. - Bo pozwalają na skuteczną kontrolę takich przestępców - podkreślają na ministerialnej witrynie przedstawiciele resortu.

Zdaniem sędziego Kachela, publikacja wizerunku przestępców seksualnych może wprawdzie naruszać prawo do prywatności, które należy się również przestępcy, jednak „istotniejszym przedmiotem ochrony” jest dobro dzieci.

Sam minister Zbigniew Ziobro stwierdził natomiast, że „ państwo ma obowiązek chronić dziecko, a nie pedofila”. Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości, przestępca, który krzywdzi dzieci, musi się liczyć „z bardzo surowymi konsekwencjami”.

- Nie tylko z wieloletnim wyrokiem, lecz także z utratą anonimowości. Dlatego zaostrzamy kodeks karny w tym zakresie i planujemy kolejne zmiany w przepisach. Po wyjściu z więzienia taki przestępca ma być pod stałą kontrolą, aby wszyscy wiedzieli, że jest ich sąsiadem - cytuje wypowiedź szefa resortu sprawiedliwości ministerialna strona.

Po wyjściu z więzienia taki przestępca ma być pod stałą kontrolą, aby wszyscy wiedzieli, że jest ich sąsiadem.

Tymczasem wątpliwości ma profesor Sławomir Steinborn z Katedry Prawa Karnego Procesowego i Kryminalistyki Uniwersytetu Gdańskiego. - Choć założenia inicjatywy co do zasady są słuszne, witryna, na której pojawiają się wizerunki przestępców seksualnych, może się okazać niebezpiecznym narzędziem - mówi ekspert. - To, mimo wszystko, bardzo głęboka ingerencja w prawo do prywatności, a także bardzo ostra forma napiętnowania - dodaje.

To, mimo wszystko, bardzo głęboka ingerencja w prawo do prywatności, a także bardzo ostra forma napiętnowania.

Zauważa przy tym, że jest sobie w stanie wyobrazić, gdy ktoś do rejestru trafia np. przez pomyłkę. - Zastanawiam się także, czy rzeczywiście jest to skuteczna metoda ochrony dzieci przed przestępcami seksualnymi, zwłaszcza w dużych miejscowościach - podsumowuje karnista.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl